Bezradność małżeńska w trudnej dżungli życia

Ktoś powinien powiedzieć kilkuletnim dziewczynkom, że gdy tak chodzą za swoimi mamami i ciągle czegoś od nich chcą, a to potrzymać lalę, a to znaleźć spinkę, a to kupić bibułę do szkoły, to za każde takie pytanie zadane w dzieciństwie w końcu dopadnie je karma i ta karma nazywa się bycie żoną.

Przecież jak my gdzieś wyjeżdżamy, to mój mąż jest jednym wielkim znakiem zapytania, on jest bezradny jak szczeniaczek na ruchliwej autostradzie, na przykład w sobotę myśmy byli w hostelu i gdy mój mąż szedł pod prysznic, to była to czynność o dramatycznym stopniu trudności, on ciągle musiał się upewnić, a gdzie jest mydło, a czy wzięłam pastę, a czy widziałam jego ręcznik, a co on ma zrobić, jeśli jest wilgotny, a i jeszcze gdzie jest jego szczoteczka do zębów?

– W tej zielonej kosmetyczce – odpowiadam już całkiem zirytowana – i weź tam sprawdź czy nie ma tam też twojej samodzielności.

A on grzebie w tej kosmetyczce, szuka, w końcu oznajmia:

– Szczoteczka jest, samodzielności nie ma. Nie spakowałaś mi.

7 komentarzy

  1. joasia

    27 czerwca 2018 o 19:47

    Janina, czytam Twojego bloga od niedawna i jestem jego fanką! Dziękuję! Dzięki Tobie mam masę śmiechu 😀

    Odpowiedz
    • drwal78

      28 czerwca 2018 o 11:24

      A ja nie, ja rozumiem męża Wojtka.

      Odpowiedz
  2. Ewa Szadkowska

    28 czerwca 2018 o 12:53

    Ależ Janino, po tym poznać prawdziwego mężczyznę. Znajdowanie rzeczy to niemęska cecha. Wiem, ze to myślenie schematami ale jak słucham moich mężczyzn (a mam ich trzech w domu) to nie mogę się powstrzymać. A swoją drogą mieszkanie z mamą i bycie obsługiwanym do 40 roku życia to wstyd, ale mieszkanie z żoną i bycie obsługiwanym to już nie?

    Odpowiedz
  3. agatamusz

    1 lipca 2018 o 19:04

    “Informatyk w terenie” – to powinna być chyba osobna kategoria na blogu. 😀

    Odpowiedz
  4. Kamilka

    4 lipca 2018 o 14:52

    Żony i mamy są po to, aby wiedzieć gdzie co jest! Toż to najprawdziwsza prawda!:D

    Odpowiedz
  5. Wit Witek

    25 stycznia 2019 o 00:15

    E, tam z tą samodzielnością… Od kilku lat nie mogę wymyślić, jaki właściwie jest ISTOTNY pożytek z małżeństwa, ale nabiera ono sensu, gdy dzięki niemu ogranicza się pewne sprawy do ogarnięcia. Np. ja nigdy nie pakuję kosmetyczki i apteczki. Natomiast moja żona jeszcze nigdy nie pompowała kół swojego roweru, nigdy nie nosi paszportu i nigdy nie zajmuje się kupnem biletów.
    Żarty w wykonaniu Janiny są dobre, ale w komentarzach to już się tak nie nekręcajmy.

    Odpowiedz
  6. Wit Witek

    25 stycznia 2019 o 00:20

    Ostatnie zdanie niepotrzebne – zostało mi w pamięci wrażenie “nakręcenia” w komentarzach spod innego posta.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *