Kolory wiewiórek świata i inne kolejkowe tematy konwersacji

Jako człowiek nazbytniego optymizmu, często wpadam w żeliwne zasieki biurokratycznego życia, i to za każdym razem wpadam, ja zawsze jestem tym wszystkim tak samo zaskoczona, dość powiedzieć, że ja jestem tym człowiekiem, co poszedł kiedyś z mężem do polskiego urzędu i powiedział: “och, popatrz, tylko trzy osoby przed nami w kolejce, to zajmie nie więcej niż 15 minut”, a pan obok jak to usłyszał, to prawie zabił mnie śmiechem, i ja to nawet sobie wtedy pomyślałam, że cóż to za miły, wesoły człowiek, że on tak się śmieje do ludzi i życia!, no ale cztery godziny później w tej kolejce już wcale tak nie myślałam.

No i my na uczelni mamy taki ośrodek zdrowia i oni tam mają ostry dyżur, to znaczy że jak cię na przykład ukąsi łasica, to można przyjść, poczekać i życie ci zostanie uratowane. Tak mi zresztą powiedziała pani w rejestracji – żebym sobie koniecznie książkę jakąś wzięła, coś do roboty, bo to może trochę potrwać. No ale ja, jako człowiek chorobliwego optymizmu, pomyślałam sobie, że to niemożliwe, żeby aż tylu ludzi pogryzła łasica w piątek popołudniu, na pewno nie będzie kolejki, więc nic sobie nie wzięłam do zabawiania siebie samej, oczywiście oprócz mojej czarującej osobowości.

I ja tam wchodzę, a tam wyprzedaż karpia w Lidlu. Tak to przynajmniej wyglądało, bo ludzi było miliard, a każdy miał coś do czytania; laptopy, gazety, patrzcie ich, jacy specjaliści! Szczęśliwie to tam w tej poczekalni to było mnóstwo różnych ulotek i ja je wszystkie zaczęłam po kolei czytać; jak rzucić palenie, pierwsza pomoc w przypadku poparzeń, antykoncepcja awaryjna, szczepienia na grypę, zaburzenia lękowe, zatrucie tlenkiem węgla, cukrzyca, a jak mój student wszedł do tej poczekalni, to akurat byłam w trakcie czytania poradnika dla osób chcących zmienić płeć.

Nawet nie mrugnął. Ale w sumie to nie dziwne, skoro znał mnie jako człowieka, który tłumaczył kiedyś dobór próby na przykładzie ankiety przeprowadzanej w kocim mieście, mieście co się nazywało – ha ha – Miauopolis, a potem spłakał się ze śmiechu nad własnym przykładem, bo taki był zabawny.

No i my tak sobie rozmawiamy – on pyta, co słychać, ja mówię, że spoko, a on mówi, że u niego też spoko i co ja dziś porabiałam, a ja mówię, że akurat dzisiaj w drodze na uczelnię to napotkałam wiewiórkę i ona strasznie blisko mnie podeszła, i strasznie mnie to podjarało, a potem to ja sobie pomyślałam, że to szalenie zabawne, że w Polsce mamy rude wiewiórki, a w Irlandii to wszystkie wiewiórki są szare, mimo iż cała reszta populacji jest ruda, no i tak w sumie do teraz sobie rozmyślam o tych wiewiórkach, bo uważam, że to strasznie ciekawe, a on mówi, że rzeczywiście ciekawe.

Dwie godziny później wciąż siedzimy. Oczywiście mogłoby się Wam wydawać, że po takim czasie już nam się skończyły burzliwe i ważkie tematy konwersacji typu: kolory wiewiórek świata, ale gdzie tam, my tu dopiero zaczynaliśmy festiwal intelektualnych gier i zabaw, bo on mnie nagle pyta, że ej, Janina, a jakbyś miała opisać swoje zajęcia tytułem piosenki, to co by to było?

A ja mówię:

– “(I Can’t Get No) Satisfaction”

A on mówi:

– A. Myślałem, że “Everybody hurts”

10/10. To już postanowione – w przyszłym roku oficjalnie zmieniam nazwę zajęć.

19 komentarzy

  1. Kaśka Ew.

    6 marca 2017 o 20:48

    Mógł też powiedzieć “Should I stay or should I go”…

    Odpowiedz
  2. Lena MadHatter

    6 marca 2017 o 22:37

    Piąkne! Masz zarąbistych studentów 😀

    Odpowiedz
  3. Karolina Nowak

    7 marca 2017 o 01:36

    Dodałbym “Cry” – i mówimy tu o płaczu ze śmiechu kiedy mówisz żarty, placzu, który pojawia się po objawieniu matematycznym, płaczu, który się pojawia po tym jak orientujesz sie, że studenci nie mieli objawienia matematycznego tylko akurat sie wzruszyli na widok rudej wiewiórki, ewentualnie małego puchatego labradora albo widoku stada fok…i każdego innego płaczu. Fajny wpis! Dobrej nocy☺

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      7 marca 2017 o 21:57

      I płaczu moich studentów, gdy mają iść na moje zajęcia 😀

      Odpowiedz
  4. Hirokidejk

    7 marca 2017 o 08:58

    A potem będą studenty wypytywać, kiedy ta zmiana płci i czy to już.
    A co do wiewiórek to ostatnio dwie podeszły tak blisko, że totalnie się rozczuliłam. Były takie ładne, rude i puchate. Ale potem zobaczyłam kota. Niestety mam skupienie pięciolatka i moją uwagę odwraca wszystko, więc pisk na widok kota odstraszył wiewióry :<

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      7 marca 2017 o 21:56

      Ale to może i lepiej, bo jeszcze by kot upolował wiewióry i byłoby smutno!

      Odpowiedz
  5. Ania G

    7 marca 2017 o 20:05

    Jak zawsze się uśmiałam, Twoi studenci są obłędni xD

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      7 marca 2017 o 21:55

      Ja wiem, oni to potrafią człowieka podnieść na duchu!

      Odpowiedz
  6. Marrus

    13 marca 2017 o 18:26

    Znając otwartość Twoich studentów spodziewałabym się nawet
    ‘We don’t need no education …
    Teachers, leave us all alone!’

    Odpowiedz
      • Marrus

        15 marca 2017 o 21:16

        Faktycznie! Ale to mi umknęło, bo ja po wielokroć czytam głównie dwa archiwalne wpisy, jeden o wizycie w muzeum sztuki współczesnej a drugi o Twoich azjatyckich korzeniach.

        Odpowiedz
        • JaninaDaily

          17 marca 2017 o 19:47

          Mój ukochany fan!!!! <3 Mówię serio, bardzo mnie wzrusza!

          Odpowiedz
          • Marrus

            19 marca 2017 o 11:11

            Janina, kiedy już wyznałaś mi to i to na piśmie, i już tego nie cofniesz, to mogę ujawnić swój głęboko skrywany sekret, otóż jestem chuda, ale z tych miłych chudych, co by chciała być grubsza. Więcej, chodzę na siłownię, żeby być grubsza!!! Nie wiem, mam założyć frakcję DrużynaJanina-chuda-ale-niezadowolona-z-tego-stanu -rzeczy?

          • JaninaDaily

            19 marca 2017 o 11:25

            Mój boże – teraz nie potrafię się zdecydować, co gorsze – ta chudość, czy ta siłownia…

  7. Milena | milenakrecisz.com

    21 lipca 2017 o 08:11

    “w Polsce mamy rude wiewiórki, a w Irlandii to wszystkie wiewiórki są szare, mimo iż cała reszta populacji jest ruda,” – jakim cudem wczesniej tego nie zauwazylam o_O

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      23 lipca 2017 o 19:36

      A widzisz, Milena, moja głowa to nie tylko wieszak na uszy, ja miewam przebłyski geniuszu!

      Odpowiedz
  8. Orzech

    14 grudnia 2018 o 14:38

    Zdaje się, że szare wiewiórki są z Ameryki Północnej. Na przykładzie UK widać, że szare wiewiórki wypierają rude wiewiórki. I raczej nie dlatego, że są lepiej wykształcone, bardziej pracowite i mniej piją. Jak raz to nie rude są wredne.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *