Martwy nauczyciel i moje azjatyckie korzenie

Jestem dziś szalenie zadowolona z wszystkiego i nie wiem dlaczego, wróciłam do roboty po bardzo długim urlopie i bardzo jestem zadowolona z życia, i jedna z moich teorii mówi, że to dlatego, że jednak lubię swoją pracę, a druga moja teoria mówi, że ten grejfrut co go zjadłam rano jednak był trochę sfermentowany i po prostu jestem na bani.

giphy (3)

Tak czy siak, świat (ewentualnie grejfrut) mi sprzyja, więc idę na zajęcia, z tym, że akurat nie na swoje zajęcia, tylko koleżanki z ekonometrii, która przyszła do mnie i spytała, czy mogę ją zastąpić, bo ostatnio powiedziała studentom, że jak jeszcze raz zobaczy, że któryś z nich obliczył ujemny iloraz szans, to się zabije, no i zobaczyła, więc teraz udaje, że nie żyje i sprawdza, czy się przejmą.


Muszę Wam powiedzieć, że szczerze wzruszył mnie ten jej optymizm, bo jak weszłam do sali, to mogłabym przysiąść, że połowa studentów nawet nie zauważyła, że im się zmienił nauczyciel, nie mówiąc już o tym jednym, co to cały wykład spędził przytulony do kaloryfera, bo powiedział, że prąd mu w mieszkaniu odłączyli za niezapłacone rachunki i mam na niego nie zwracać uwagi, on tylko przyszedł na uczelnię się ogrzać. Wiadomo, wszyscy byliśmy kiedyś na studiach, niech pierwszy rzuci kamień ten, kto kiedyś nie rozbił biwaku na uczelni, bo sprzedał kaloryfer z mieszkania w zamian za browary.

No więc wszystko jest po staremu, to znaczy, że ja sobie opowiadam o różnych rzeczach, nikt mnie nie słucha, a wszyscy jesteśmy zadowoleni, a potem po tych zajęciach przychodzi do mnie student i on mi mówi, że chodził na wszystkie moje zajęcia, na wszystkie moje zajęcia chodził, tylko akurat na trzy ostatnie nie chodził i co teraz, a ja go pytam czy jest pewny, że chodził na wszystkie moje zajęcia, a on mówi, że na wszystkie, a-bso-lu-tnie wszy-stkie, a ja mówię, że jakim cudem on chodził na wszystkie zajęcia, skoro nawet nie wie, że ja wcale tego przedmiotu nie uczę, to jak on na te zajęcia chodził, tyłem?

A on jest bardzo zdziwiony i pyta mnie jak nie uczę, skoro uczę, a ja mówię, że generalnie nie uczę, tylko dzisiaj uczę, no bo koleżanka udaje martwą, chociaż tego ostatniego to już mu nie mówię. Zdziwił się bardzo. Zamyślił. Myśli, myśli, wymyślił;

I on mi mówi, że ok, on już wie, skąd ta pomyłka, jemu się po prostu wszystko pokręciło, no bo my z koleżanką to jesteśmy tak do siebie szalenie podobne, a ja go pytam jakie?, a on mówi, że podobne, szalenie podobnie, a ja go pytam, czy wie, że ta koleżanka to jest czystej krwi Azjatką, a on pyta czy serio, a ja mówię, że tak i jeszcze, że badania wykazały, że to się całkiem często zdarza u ludzi, którzy nazywają się Czim Czong Czung, tak jak jego nauczycielka.

Zmartwił się na chwilę, posmutniał. Walczył jeszcze przez chwilę, taksował mnie wzrokiem, szukając we mnie najpewniej jakichś azjatyckich korzeni i nawet chciałam mu w tym pomóc, powiedzieć, że lubię ryż i tańczyć wieczorami w deszczu spadających kwiatów wiśni, ale jednak poradził sobie sam, myślał, myślał, wymyślił;

– What I meant is not that you are physically alike – tłumaczy mi – it’s just that you both have…

(tu zamyślił się przez chwile)

…beautiful souls.

A nie, no to by się zgadzało.

4 komentarze

  1. Anna (z Radomia :P )

    5 czerwca 2016 o 22:30

    Czytam sobie wszystkie posty z życia akademiczki. Od najstarszej deski. I po prostu nie wierzę. No najnormalniej w świecie nie wierzę w to, co robią i mówią ci Twoi studenci. 😀 Ja wiem, że to zaginiona odnoga w rozwoju ludzkości z wcześniejszych epok. Sama przez sporą część życia wisiałam na tej ewolucyjnie omyłkowej gałęzi. (Zauważ jak subtelnie podkreśliłam swój młody wiek :D) Ale jednak nie wierzę. …

    Odpowiedz
    • Janina

      6 czerwca 2016 o 17:20

      Człowiek z Radomia!!! Teraz jestem twórcą spełnionym!
      Wiem z doświadczenia, że studia to taki świetny czas, kiedy człowiek nie musi jeszcze pracować ani płacić podatków, może sobie dużo leżeć i miewać nie najlepsze pomysły, więc ja też tak miałam, a teraz już jestem dorosła i pozostaje mi tylko to spisywać, oczywiście w przerwach od zbijania sobie trumny.

      Odpowiedz
  2. Sirocco

    6 czerwca 2016 o 17:24

    E tam. Znaczy tego, jedyne co wyjątkowo podziwiam to barwność i klasę niektórych tekstów studenckich (podejrzewam, że przez Janinę podrasowanych), bo jeżeli chodzi o resztę to po 20 latach jako nauczyciel akademicki w pełni jej wierzę. I poddaję dzisiejszą rozmowę z mężem, któren się wybiera do dentystki w mieście, w którym ja uczę studentów:
    Ja: No to dobrze, panienki skończą kolokwium i pojedziemy do domu, jak od niej wrócisz
    Ja, smętnie: Let’s hope że one kolokwium, a nie kolokwium je
    Mąż: zrób test na gołębiach

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      6 czerwca 2016 o 22:10

      Ha ha <3 Chyba muszę poprawić metodologię testu na gołębiach, bo w tym roku znów gołębie zdały, a niektórzy studenci nie

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *