Memento mori, czyli mąż na zakupach

Na początku to nawet trochę przeszkadzało mi to, że mój mąż zdecydował, że zaczniemy sypiać na katafalku. To znaczy – ja wszystko rozumiem; że memento mori, że kruchość życia doczesnego, że nie należy się za bardzo przyzwyczajać do tłuściutkich pączków życia, bo te miewają określoną datę przydatności do spożycia, niemniej muszę przyznać, że gdy wysłałam męża do sklepu po nowy komplet pościeli, to w głowie miałam trochę inny dizajn niż te czarne jak szatan poszewki, które ze sobą z tego sklepu przytargał. Przytargał, pościelił, a następnie zamaszystym ruchem ręki zaprezentował mi efekt i słuchajcie, jak ja to zobaczyłam, to długo nie mogłam się zdecydować który z licznych komentarzy w mojej głowie jest tu najwłaściwszy, doczekać się nie mogłam drzemki w tych grobowych pościelach, których żałobność czule pieściła moje zapotrzebowanie na adrenalinę, że w gruncie rzeczy to nigdy nie wiem, czy ta drzemka to przypadkiem nie okaże się wiecznym odpoczynkiem.


Spojrzałam na cmentarną oprawę naszej sypialni, zastanowiłam się chwilę. Na początku to jeszcze myślałam, że mąż mój po prostu naczytał się Schopenhauera i bardzo potrzebował poobcować z wnętrzami dostrojonymi do mroku jego duszy, niemniej on teraz patrzył na swoje pościelowe dzieło i taki był z siebie zadowolony, taki był szczęśliwy, że wszystko wskazywało na to, że pogoda ducha – przeciwnie niż zmysł estetyczny – nie opuściła go wcale. A może – wymyśliłam więc – mój mąż po prostu cierpi na pewien deficyt kolorów? Może on nie rozpoznaje różnorodności barw w otaczającym go świecie i stąd ta niezbyt udana decyzja w zakresie wystroju wnętrz? Może on po prostu nieświadomy jest mnogości tonacji, rozkoszy wielości pigmentów, tej malarskiej wyobraźni natury?

– Wojtuś – mówię szalenie przestraszona tym nagle zdiagnozowanym u niego daltonizmem – a jakie Ty w ogóle znasz kolory?

I wiecie, ja tak pytam i bardzo jestem zmartwiona, bardzo zaniepokojona, niemniej szybko okazało się, że całkiem niesłusznie, albowiem mój mąż odpowiedział mi natychmiast, nawet sekundy się nie zastanowił, z dumą oświadczył:

– Hex, RGB, CMYK

No spoko, czyli następnym razem na liście zakupów napisać muszę po prostu: “Pościel. #cf005b”.

5 komentarzy

  1. Anna Paczkowska (@ampaczkowska)

    19 kwietnia 2018 o 12:23

    z czernią #cf005b będzie wyglądał bardzo elegancko. Ale potwierdzam, czarna pościel do zło. Ja lubię czarny kolor, ale serio, wnętrza powinny być jasne, radosne, a nie kurde czarne. Od razu strzelić w łeb, podziękować pizzy i pożegnać się z kaloriami tego świata.

    Odpowiedz
    • Anja

      8 sierpnia 2018 o 08:21

      Czy nazywasz się Paczkowska czy Pączkowska. Bo jakby jednak “Pączkowska” to chyba masz najbardziej klawe nazwisko ever <3

      Odpowiedz
      • Janina

        23 sierpnia 2018 o 17:00

        TOTALNIE ZAWSZE SIĘ NAD TYM ZASTANAWIAM!!!!

        Odpowiedz
  2. Beata

    13 marca 2019 o 02:13

    Jesteś niesamowita w swoich tekstach. Śmieję się na głos o to mi się nieczęsto zdarza! Mam nadzieję, że doczekam Twoich książek. Dziękuję! Nie wiem czy kiedykolwiek miałaś okazję czytać Erma Bombeck była królową amerykańskiej komedii. Masz podobny jak ona sposób widzenia świata i cudowną lekkość pisania o rzeczach dużych i małych. Można Cię tylko kochać! Wszystkiego co najlepsze!

    Odpowiedz
  3. PAULINA

    18 lipca 2019 o 17:01

    Omg, padłam 😀 uwielbiam wasz związek, was, Ciebie :* 🙂 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *