Mistrzowska szkoła zarządzania żoną im. Wojtka

Byłam dzisiaj okropnie zła na swojego męża, ale to okropnie zła i nie do końca wiem dlaczego, ale podejrzewam, że może być tak, że byłam zła dlatego, że nie powiedział czegoś, co chciałam żeby powiedział i jeszcze na dodatek w ogóle nie domyślał się, czego nie powiedział, a co miał powiedzieć, nie mówiąc już o tym, że piętnaście lat temu zapomniał wynieść śmieci. No i tak właśnie było – on nie powiedział tego, co miał powiedzieć, i choć ja nie pamiętam dokładnie, co to miało być, to wiem na pewno, że to było ważne, a jeszcze na dodatek zamiast po prostu przeprosić i przyznać się do błędu, to ja na niego krzyczę, a on siedzi obok cierpliwie i pyta, czy jest coś, co może zrobić, żeby mi było lepiej na świecie, no szlag człowieka trafia, no świętego by ruszyło!!!

1303178893normalny_zwiazek

I ja tak się okropnie złoszczę, bardzo jestem niezadowolona, dokładniej rzecz ujmując to jestem niezadowolona w pozycji leżącej, bo musicie wiedzieć, że bycie irracjonalnym człowiekiem jest szalenie wyczerpujące, a poza tym to przed chwilą zjadłam, a słyszałam, że do godziny po jedzeniu nie można pływać, nawet jeśli jest to pływanie w morzu własnej nielogiczności. Mój mąż zaś, doświadczony rycerz małżeństwa, co z niejednego pola bitwa zszedł z tarczą, w tym samym czasie zapisuje się złotymi głoskami w historii psychologii kobiety. No bo słuchajcie, co się wydarzyło —

ja tak leżę, i ja tak jestem szalenie zła, ale to okropnie zła, już na Wojtka sto razy nakrzyczałam, dwa razy się obraziłam i raz się rozpłakałam, a teraz leżę wycieńczona własnym kryzysem małżeńskim, a tymczasem mój mąż podchodzi do mnie powoli, kładzie mi rękę na ramieniu i zadaje mi pytanie, które jest jasnym dowodem na to, że oto ten człowiek posiadł już wiedzę totalną na temat funkcjonowania umysłu kobiety, zrewolucjonizował myślenie o ludzkich emocjach i generalnie to w każdej chwili możemy się spodziewać telefonu od żony profesora Zimbardo, która skarżyć się będzie, że jej mąż całymi dniami tipeksuje swoje nazwisko w podręcznikach psychologii i zmienia je na nazwisko mojego męża, co jakiś czas opróżniając kolejne miednice własnych łez. Bo ja tak sobie leżę, tak się złoszczę, a wtedy Wojtek, geniusz psychologii, podchodzi do mnie ostrożnie i pyta:

– Wciąż jesteś na mnie zła, czy już się najadłaś?

14 komentarzy

  1. Lena MadHatter

    11 grudnia 2016 o 15:28

    😀

    Odpowiedz
  2. Michał Kubalski

    13 grudnia 2016 o 13:15

    Brdz przprszm, ale to jest jeszcze bardziej uniwersalne, wręcz ogólnoludzkie, gdyż małżonka takie pytanie mi czasem zadaje i zazwyczaj ma rację.
    Więc dodałbym “Mistrzowska szkoła zarządzania ludźmi im. Wojtka i mojej żony”.

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      14 grudnia 2016 o 21:17

      No dobrze, w sumie możemy wejść w spółkę! W sensie ekonomiczno-prawnym, rzecz jasna.

      Odpowiedz
  3. e-milka

    13 grudnia 2016 o 22:16

    Miszczostwo to zostanie osiagniete wtedy, gdy Twoj Maz widzac oznaki nadciagajacej burzy nie bedzie zadawac zbednych pytan, tylko podleci z tym schabowym bez ziemniaczkow na jednym i miniptysiami na drugim talerzyku. Aczkolwiek powatpiewam, czy osobnik meski zdolnym jest do osiagniecia takiego stopnia empatii.

    Odpowiedz
    • wczerni

      14 grudnia 2016 o 11:57

      Kto wie. Mój mąż przez pewien czas w te pewne dni pojawiał się w domu z butelką wina. To było urocze 🙂 Ale też zadanie miał łatwiejsze – nie musiał się zastanawiać jak się czuję, wystarczył mu kalendarz 🙂

      Odpowiedz
      • JaninaDaily

        14 grudnia 2016 o 21:10

        Ha ha, pewnie w odpowiedni dzień miał wpisane w google calendar: WINO.

        Odpowiedz
        • wczerni

          14 grudnia 2016 o 21:43

          Nieważne jak to robił. Było skuteczne 🙂

          Odpowiedz
    • JaninaDaily

      14 grudnia 2016 o 21:13

      Mój na pewno jest! Tyle gdzie tam w naszym domu uchowa się jakiś schabowy albo ptyś “na zapas”?

      Odpowiedz
  4. Zuza

    13 grudnia 2016 o 23:08

    Więc ja cię właśnie znalazłam w odmętach internetu. Rozbawiłaś mnie tak, że mój mężczyzna mimo słuchawek i dużej ilości wrogiego ostrzału usłyszał mój histeryczny śmiech i się zmartwił i prawie zginął nawet, co byłoby oczywiście moją winą (czyli twoją). Dlaczego jedyną odpowiednią reakcją na mój śmiech jest zmartwienie, nie zamierzałam pytać, bo już dzisiaj odbyliśmy jedną kłótnię na temat logical fallacies, badań prenatalnych i poronień, i już nie miałam siły na więcej.
    (swoją drogą, drużyno Janino, czy zdanie ”straciła dziecko w ósmym miesiącu ciąży, bo nie zrobiła badań prenatalnych” to jest logical fallacy? jeśli przyznacie mi rację to ja zaprezentuje wasze odpowiedzi jako niepodważalny argument. jeśli nie przyznacie mi racji to już nigdy mu nie powiem co mnie tak dzisiaj bardzo rozbawiło, bo może znajdzie te komentarze i wygra tę kłótnię, a na to oczywiście nie mogę pozwolić.)
    W każdym razie, przepraszam za dygresję. Chciałam tylko napisać, że jesteś super, masz we mnie fankę i nawet twoje statystyczne żarty bardzo mnie bawią.

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      14 grudnia 2016 o 21:13

      TAK! KOLEJNY CZŁOWIEK, KTÓREGO BAWIĄ MOJE ŻARTY! To jest nas już dwie 😀 Witaj na blogu, Zuza!

      Odpowiedz
  5. wczerni

    14 grudnia 2016 o 11:55

    Komentarz męża trafia w samo sedno. Ale co za wieloryby! 🙂

    Odpowiedz
  6. Magdalena Pierzgala

    31 marca 2017 o 19:13

    Hihi! Muszę tu też pochwalić mojego męża. W te trudne dla kobiety dni miesiąca….czyli jakieś 29…jak strzelam mega fochy i robię mu awanti, np o globalne ocieplenie albo że Trump wygrał wybory w Ameryce….rzuca we mnie czekoladą…dosłownie…tabliczką czekolady z orzechami…kocham go?
    Ps. Czytam Twojego bloga wstecz…i co raz bardziej uwielbiam…wczoraj zostałam przegoniona z salonu bo za głośno się śmiałam i przeszkadzałam wczuć się w dialogi Mass Efect Andromeda?

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      1 kwietnia 2017 o 11:24

      Serio, te 29 dni w miesiącu to jest najgorzej!!! Mój mąż jeszcze czasem, jak jestem tak na niego bardzo zła i bardzo krzycze, to się na mnie kładzie, tak mnie przygważdża do łóżka i ja krzyczę: puśc mnie! puść mnie!, a on mówi: nie puszczę! Pokonam Twoją złość swoją miłością!!!
      I to zawsze działa 🙂

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *