Z ważnych osiągnięć w swoim życiu, to ostatnio wyplotłam koszyk z kabanosów.
Ten kto posiada nadmiar czasu i fejsbuka, to wie, że taki koszyk plotłam, albowiem mógł to oglądać na żywo, a kto nie ma fejsbuka, to ja to szanuję, niemniej chciałabym takim osobom przypomnieć, że życie to im przez palce przecieka, bo oto z własnej woli tracą dostęp do największego światowego katalogu rzeczy ważnych, to jest zdjęć kotów z chlebem na głowie.
Sam warsztat był odpowiedzią na poważną i palącą potrzebę społeczną. Bo najgorzej to jest, jak człowiek wybiera się na grzyby, cały już jest gotowy, kalosze wypastował, by mu wszystkie okoliczne sarny zazdrościły, strój przywdział w kolorach ziemi, by dobrze się wtopić w tło i nie przerazić żadnego maślaka, kanapka z pasztetową miło łaskocze go w kieszeni, a tu nagle ciach, chwilę przed wyjściem okazuje się, że nigdzie nie może znaleźć koszyka!!! I szuka, i szuka, cały dom przeszukał, aż w końcu Halina mówi, że Zbyszek, dajże już spokój z tym koszykiem, weź sobie miednicę na te grzyby, no, serio, taka ta Halina niepoważna, bo przecież to świat jeszcze nie słyszał o takim przypadku, by ktoś poszedł na grzyby z miednicą i zrobił wrażenie na jakiejkolwiek sarnie.
I właśnie w odpowiedzi na potrzebę zaimponowania okolicznym sarnom, przybyłam Wam z pomocą, wraz ze swoim kolejnym warsztatem DIY, na którym uczyliśmy się pleść koszyki z kabanosów, a w wersji wegetariańskiej – serwetki z sera. Czaicie, SERwetki z sera, ha ha!
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy towarzyszyli mi w trudnym procesie wyplatania koszyków z kabanosów, a także udzielali ważnych porad o charakterze merytorycznym, typu: “zrób kokardkę z sera”. I za wsparcie w trudnych chwilach dziękuję, bo wszystko wskazuje na to, że i takie bywały. Patrzcie jak ja na tym zdjęciu myślę, jak ja liczę, jeszcze chwila i Excela otworzę: zmieści się, czy się nie zmieści?!
No ale zanim hop sa sa, poturlałam się do lasu ze swoim kabanosowym koszyczkiem, sprawdzić czy wszystkie okoliczne sarny oszaleją z zazdrości na widok mojej kokardki z sera, to jeszcze ogłosiłam konkurs. Konkurs ogłosiłam, że dla osoby, która wyplecie najpiękniejszy koszyk z kabanosów, to ja przewiduję nagrodę i ja wiem, co Wy sobie wtedy pomyśleliście: oho, od razu widać, że z Poznania wróciła!
Zawsze nagród było kilka, a teraz tylko jedna, pewnie jeszcze zaczęła prosić ludzi, by zostawiali jej lód ze swoich drinków, by potem przerabiać go na wodę pitną, a swetry to szyje z pierza, które ukradła z hotelowych poduszek. Otóż ja wyjaśniam: moja ograniczona szczodrość w zakresie rozdawania nagród była umotywowana głębokim (i jakże żenującym) przekonaniem, że… i tak nikt takiego koszyka nie zechce wypleść!
Mój boże, mam nadzieję, że mi wybaczycie tą okropną niewiarę, bo ja dawno się aż tak nie pomyliłam, ostatnio to wtedy, gdy uznałam, że uda mi się schudnąć.
Otrzymałam kilkanaście (!!!!) wspaniałych koszyków wyplecionych z produktów spożywczych, w tym również w wersji wegetariańskiej, i one wszystkie są tak doskonałe, że mój boże, gdybym nie była leniwa, to nawet bym w tej chwili wstała (!) i zaczęła bić wszystkim autorom brawo. I w związku z tym, że otrzymałam tak wiele pięknych zdjęć koszyków, zdecydowałam się przyznać trzy nagrody główne (w postaci dowolnego produktu z Janinosklepiku) i liczne wyrazy uznania. A Was wszystkich zapraszam do oglądania naszej galerii koszyków, choć żałuję, że jeszcze na wpadłam na lepszy pomysł, jak przedstawić Wam wszystkie te koszyki w taki sposób, by można je było godnie podziwiać. Bo dzwoniłam już do Muzeum Narodowego, ale oni nie chcą ich przyjąć, bo boją się, że ludzie im zjedzą ekspozycję, a w Luwrze nie chcą ich przyjąć, bo boją się, że nasza wystawa jadalnych koszyków skradnie splendor Mona Lisie, co jest jakby totalnie prawdopodobne.
Zapraszam do oglądania, bo nie można wykluczyć, że jak to zobaczycie, to natychmiast zechcecie zapisać własne dzieci na lekcje plecenia koszyków z wyrobów mięsnych, ewentualnie z lepienia garnków ze smalcu. A pod koniec tego wpisu znajdziecie też informację o naszych kolejnych, tym razem wyjątkowych, warsztatach, w których… będziecie mogli wziąć udział wraz ze mną i to nie tylko przed komputerem!!!
Uwaga, oto wyniki!
Miejsce I – tu zero wątpliwości: Alicja!!!
Miejsce II – Patrycja i jej boczek!!!!
Miejsce III – Monika i jej splot geniuszu!!!
Jak tam, leżycie już na podłodze, bo pospadaliście z krzeseł z wrażenia? To czekajcie, bo to jeszcze nie koniec, oto przedstawiam Wam wszystkich naszych bohaterów, którzy wypletli wspaniałe koszyki spożywcze!!!!!
Wszystkim wyplataczom gratuluję, jesteście wspaniali!!!! Jestem z Was wszystkich tak szalenie dumna, #DrużynaJanina, taka zadowolona, że jesteście tak szalenie od czapy, że chcecie oglądać jak plotę koszyki z kabanosów, a potem jeszcze sami je wyplatać. Uważam, że totalnie takich ludzi spoza pudełka nam trzeba!!!!!! I w związku z tym mam dla Was i dla Waszej kreatywności ogłoszenie: już niedługo, dzięki najlepszemu przyjacielowi naszej Drużyny, marce T-Mobile, odbędą się kolejne warsztaty DIY, w których możecie wziąć udział razem ze mną! To znaczy, że przybędę do Polski, przeprowadzę warsztaty DIY i chciałam Was serdecznie zachęcić, byście dołączyli do mnie i wraz ze mną ciosali foki z sernika.
Nie no, dobra, to żart, ze względu na liczebność naszej Drużyny musiałam zmienić budulec, ale i tak będzie super, będziemy klepać foki z piasku. Więcej szczegółów wkrótce, chwilowo powiem tylko, że wszystko odbędzie się we Wrocławiu, więc kto jest z Wrocławia, to niech zaciera rączki, a kto nie jest z Wrocławia, to niech się przeprowadza. Więcej szczegółów wkrótce!
A wszystkich zwycięzców proszę o kontakt na maila!
Sara Korzeniec
23 lipca 2017 o 17:14Ten pierwszy jest naprawdę cudowny!!!! Ale żeby nie dyskryminować innych, dodam, że trzeci i czwarty i wszystkie pozostałe również! Gratuluję 😀
JaninaDaily
23 lipca 2017 o 19:35Wszystkie są wspaniałe, ja mam na twarzy takie ogromnego maślanego rogalika, że jest ktoś jeszcze na tym świecie, kto wyplótł ze mną koszyki!!! <3
Justyna Janiuk
23 lipca 2017 o 17:42Melduje się Wrocław, będziemy klepać!
JaninaDaily
23 lipca 2017 o 19:35Ale czad, ale czad! Ale będzie klepanie!!!!
fuxiatka
24 lipca 2017 o 07:12Ale przecież foki z piasku najlepiej klepałoby się w okolicy plaży! Gdańsk, Sopot, Gdynia! Mierzeja! Wtedy miałabym szansę w tym uczestniczyć! A nie, że Wrocław 🙁 Wszystko jest bez sensu, koszyki z kabanosów przegapiłam, foki z piasku za daleko… 🙁
JaninaDaily
27 lipca 2017 o 10:23Ale nad polskim morzem jest już dostatek fok, to jest taka akcja żeby sprowadzić foki do bardziej potrzebujących części Polski, typu Wrocław…
JaninaDaily
1 sierpnia 2017 o 21:43Koszyki można jeszcze obejrzeć, na fejsie jest relacja!
fat_budgie
23 lipca 2017 o 18:13Technicznie jestem z Wroclawia, ale mnie tam nie ma, wiec zatre sobie jedna raczke, dobrze?
(Koszyki oszolomily mnie swym splendorem, co bylo do przewidzenia. Go team!)
JaninaDaily
23 lipca 2017 o 19:34Nie da się zatrzeć jednej rączki, tak samo jak nie można przyklasnąć jedną rączką 🙁
deedee
23 lipca 2017 o 21:16A nie można tak zatrzeć lub zaklaskać jedną rączką o kształtne, tłuściutkie udo, ukształtowane pięknie dzięki jedzeniu kabanosów?
Baba Jedna
24 lipca 2017 o 14:14Jako Wrocławianka nie mogę się doczekać 🙂
JaninaDaily
27 lipca 2017 o 10:21Ale klawo, ale klawo, zapewniam, że będzie super!!!
Evi
25 lipca 2017 o 07:29Moje zdolności manualne nie są aż tak daleko posunięte. Ale do ciosania fok z sernika tudzież klepania ich z piasku mogłabym się ewentualnie przychylić 😀
JaninaDaily
27 lipca 2017 o 10:21Foki są takie miłe, każdy chciałby je poklepać!!!
Dorota Kruszewska
25 lipca 2017 o 18:54Ależ one wyglądają na drogocenne…
JaninaDaily
27 lipca 2017 o 10:21No one są zrobione z tak drogocennego kruszcza, że siłą rzeczy są warte miliony!!!
Hania
6 stycznia 2018 o 19:17Ja bardzo poproszę kontakt do Kasi od koszyka z żelków, bowiem czuję, że jest moją bratnią duszą i przyjaciółką, której nie poznałam.