Ogłoszenie pasterskie

Jak dowiedzieliśmy się ostatnio, najbardziej w życiu boję się dzieci z gerberami na głowach, wegańskich bez i sztuki współczesnej. I jeszcze jednej rzeczy – wszelkich konkursów się boję, bo przegrywanie to mi wychodzi w życiu jeszcze gorzej niż odchudzanie.

12400796_10153397918608697_598777558277041465_n

No więc cała w strachu, ale wraz z tekstem „Człowiek-Irlandczyk popiera, człowiek-Polak popiera” biorę udział w konkursie na Tekst Roku. To dlatego, że bardzo go lubię, mimo iż jest szalenie kontrowersyjny, bo traktuje o tym, że nikt nie powinien dostawać w mordę za to, że chce kogoś potrzymać za rękę.

Konkurs posiada dwa etapy: pierwszy polega na głosowaniu SMS, a drugi polega na tym, że 30 tekstów z największą liczbą głosów SMS są oceniane przez profesjonalne żiri. Ten drugi etap mnie bardzo jara i bardzo chciałabym się w nim sprawdzić. Ten etap SMS-ów podoba mi się tak sobie, zwłaszcza że konkurujemy z ludźmi, którzy liczą sobie fanów w tysiącach, ale bez jednego nie ma drugiego – to zupełnie tak samo, jak ostatnio wypełniałam psychotest „Dlaczego nie widać efektów twoich ćwiczeń na siłowni?” i okazało się, że to dlatego, że nie chodzę na siłownię.

Na początku jeszcze wcale się nie martwiłam, no bo ja przecież posiadam kilkuset studentów i kilka godzin zajęć w tygodniu, to przez te kilka godzin to by sobie SMS-ów powysyłali, że ho ho, ale okazało się, że SMS-y z zagranicznych numerów telefonu się nie liczą. To zła wiadomość dla mnie, ale dobra dla Wojtka i jest Funduszu Na Rzecz Playstation 4.

W związku z tym piszę do Was! Przedstawiam zasady konkursu:

  1. Wysyłamy SMS-a o treści: T11324 na numer 7124
  2. W treści SMS należy wpisać tylko powyższy kod T11324, nic więcej, żadne inne znaki. Dodatkowe wyrazy miłości do mojej osoby należy składać osobiście.
  3. Każda osoba (tj. jeden numer telefonu i to jedynie polski) może oddać tylko jeden głos
  4. No chyba, że ktoś posiada 30 telefonów komórkowych, to może wysłać 30 SMS-ów i to trochę lepiej, w końcu jakaś sensowna odpowiedź na pytanie matki, po co ci 30 telefonów komórkowych
  5. Będzie Was to kosztowało nieco ponad złocisza, ale złocisz idzie na małe dzieci, no to chyba nie jesteście jednymi z tych ludzi, którzy chodzą po ulicach i zabierają pieniądze małym dzieciom

Ponadto możecie wziąć udział w bardziej zindywidualizowanym systemie wsparcia:

  1. Osoby, które organizują maratony mogą przekazać numer i kod do głosowania wszystkim uczestnikom i powiedzieć im, że to do rejestracji. Dobrze by było, żeby to był jakiś taki krótszy maraton, żeby więcej osób się na niego zapisało, dajmy na to dwa okrążenia wokół bloku.
  2. Osoby wykładające na uczelniach wyższych mogą powiedzieć studentom, że w odpowiedzi na zapotrzebowanie rynku wprowadzono nowe regulacje w polskim systemie kształcenia wyższego i wysłanie owego SMS-a jest obecnie jedynym warunkiem otrzymania tytułu magista
  3. Osoby posiadające dzieci mogą im powiedzieć, że to kod do Wi-fi
  4. Osoby, które pracują w sieciach komórkowych i mają nieograniczony dostęp do kart SIM wiedzą, co mają robić

Z nieco prostszych, a równie efektywnych rozwiązań, to jeśli komuś tekst się posiada i/lub posiada znajomych, to może im podesłać tego linka, o: https://janinadaily.com/czlowiek-irlandczyk-popiera-czlowiek-polak-wybiera/ i zachęcić do głosowania. Grożenie współmałżonkom rozwodem jeśli nie wyślą SMS-a też jest OK. Odmawianie babci dokładki jeśli nie wyśle SMS-a, też spoko. Jeśli ktoś nie posiada znajomych, to dobrze by było, żeby sobie szybko jakichś kupił i kazał im wysłać SMS-a. Ewentualnie możecie też skoczyć do sklepu i kupić 100 nowych kart SIM, a potem spędzić piąteczek na wysyłaniu miliarda  SMS-ów. UWAGA, proszę nic nie zmieniać w Linkedinie, to nie będzie znaczyło, że otrzymacie 100 tytułów magistra!

Teraz – zgodnie z tytułem – czas na owcę i nie jest to zwykła owca, ale jest to owca spacerująca z nosorożcem:

gif

Pamiętajcie, T11324 na numer 7124. I to już wszystko, bardzo dziękuję, o nic już prosić nie będę, przynajmniej do okolic kwietnia, kiedy to w imieniu Wojtka będę prosiła Was o przekazanie 1% swojego podatku na rzecz jego Funduszu Na Rzecz Playstation 4.

7 komentarzy

  1. Człowiek-Irlandczyk popiera, człowiek-Polak wybiera | Janina Daily

    23 lutego 2016 o 21:48

    […] konkurs opisałam tu. Oto zasady pierwszego […]

    Odpowiedz
  2. Miasto Shishin i Lazurowe Wybrzeże Europy wschodniej | Janina Daily

    25 lutego 2016 o 13:47

    […] SMS-ów o treści T11324 na numer 7124. Jeśli ktoś nie wie o co chodzi, to wszystko opisałam tutaj, a tym razem dodać tylko chciałam – dla Waszego własnego bezpieczeństwa – że gdy […]

    Odpowiedz
  3. Paweł Zubkiewicz

    25 lutego 2016 o 14:35

    Droga Janino,
    Jestem niezmiernie zaskoczony Twoją pogonią za tanimi tytułami. Rozumiem, że ego każdego z nas lubi być połechtane ale po Tobie się tego nie spodziewałem!
    Może nikt Ci tego jeszcze nie powiedział i ja będę tym pierwszym ale Twoje teksty to opoka polskiej śmieszności i dowód na to, że człowiek-polak ma jeszcze poczucie humoru. Jesteś ostatnią nadzieją naszego kraju, wypełnionego nieśmiesznymi komikami oraz żenującymi kabaretami, przynajmniej dla tej jego części, która rozumie znaczenie słowa sarkazm. Twój blog to największy wkład w polski internet zaraz po polskiej wikipedii.
    Jestem pewien, że Twoje posty za sto lat posłużą jako lektury i teksty źródłowe dla wszystkich dziec w polskich szkołach.
    Niemniej jednak, rozumiem, że taka błahostka jak Tekst Roku sprawi Ci przyjemność i smsa wysłałem. Chciałbym przy tym zaznaczyć, że był to mój największy wkład w polską kulturę od kiedy się urodziłem. W związku z powyższym oczekuję przyznania mi drugiego Nobla (pierwszy był za irlandzkie imiona), tym razem w dziedzinie literatury. Tą kategorią, jako inżynier, niezmiernie gardzę i z wielką chęcią w ramach międzynarodowego protestu chciałbym owego Nobla skonsumować.

    Odpowiedz
    • Janina

      25 lutego 2016 o 15:35

      Dementuję!!! Nie wiem skąd w ogóle pomysł, że ja jestem ponad tanimi tytułami, ja jestem cała pod tanimi tytułami i przyjemnym drapaniem za uszami w postaci uznania! Wszystko zaczęło się w przedszkolu, kiedy to wygrałam konkurs na to, które dziecko zaśpiewa najwięcej piosenek w minutę. No, dokładnie – najwięcej piosenek w minute! Znalazłam ostatnio dyplom z tego konkursu i pomyślałabyś, że po tylu latach blask tej sławy już nie grzeje, ale nie, na jego widok znów spuchłam z dumy.
      Potem było jeszcze lepiej, bo w szkole podstawowej był konkurs na autoportret ze zwierzakiem. Dzieci rysowały: ja i pies, ja i kot, ja i królik. Dzieci, nudzicie. Ja narysowałam siebie samą, a wokół mnie wszystkie możliwe zwierzątka świata: kota, psa, papugę i zdaje się, że była tam też łasica. Oczywiście wygrałam. Na tamtym etapie życia była to już dla mnie całkowita oczywistość.
      Potem, w gimnazjum, był konkurs na jakiś film i ja go nie wygrałam, ale dostałam wyróżnienie i kazano mi iść do telewizji. TVP Katowice w ówczesnych czasach, nie wiem czy wciąż istnieje, ale mam nadzieję, że nie, bo to była jaskinia cierpienia i piekło na ziemi. Generalnie to w tej telewizji zbyt długo nie byłam, bo nas posadzili w takich trzech rzędach i pan operator kazał nam się kiwać w prawo i w lewo, i śmiać się, i klaskać, i udawać że się świetnie bawimy. Ja już wtedy byłam na tym etapie mojego życia, kiedy to wyspecjalizowałam się w mówieniu jednego konkretnego zdania, to jest: “chyba żart”, i tak też powiedziałam temu panu, skutkiem czego w telewizji to mnie było widać tylko przez 30 sekund, ale za to były to sekundy ważne, bo wyglądało to tak, że wszystkie dzieci klaszczą i się śmieją, i tańczą, a po środku siedzę nieruchomo ja, i całą swoją osobą wyrażam “chyba żart”.
      Nie będę się dłużej spowiadać z tej litanii sukcesów, żeby nikogo nie zawstydzić, ale dla formalności dodam też, że w 1997 zostałam I vice-miss na koloniach w Głuchołazach.
      Sam rozumiesz, rozdziały o sukcesach w mojej biografii właściwie piszą się same. Czuję, że drugi etap konkursu na Tekst Roku da mi okazję poczuć to przyjemne ciepło na sercu, jakie poczułam odbierając jo-jo za autoportret z pięknie wyrysowaną łasicą. Za komplementy i głos dziękuję, i oczywiście Nobla przyznaję, bo ja jestem sędzią surowym, ale sprawiedliwym, ale przede wszystkim to przekupnym. Mogę go nawet przekazać w czasie następnej wizyty we Wrocławiu, bo ja czasem tam bywam, z tym, że nie w okolicach rynku, bo okolic rynku unikam od 2007 roku, kiedy to w stanie nie do końca odpowiednim uciekłam z toalety publicznej na Placu Solnym bez płacenia, a pani która tej toalety pilnowała goniła mnie z okrzykiem: “nie zapłaciła! za sikanie nie zapłaciła!”. Od tamtego czasu za każdym razem, gdy wypełniam jakiś formularz i zaznaczam, że przestępstw i wykroczeń nigdy w życiu nie popełniłam, to czuję się jak oszust.

      Odpowiedz
  4. Paweł Zubkiewicz

    26 lutego 2016 o 11:05

    Hej, zatem jak będziesz sie wybierała do wrocka to daj znać. Zrobimy happening polegający na zjedzeniu Nobla i wypiciu piwa oczywiście 🙂
    Ahh niech stracę, zaszaleję i zasponsoruję Ci toaletę aby zapobiec kompromitującym sytuacjom 🙂

    Odpowiedz
    • Janina

      26 lutego 2016 o 12:37

      A czy jak następnym razem będziesz na rynku, to mógłbyś mnie spłacić, żebym mogła znów bezpiecznie chodzić po centrum Wrocławia? Powiedz pani, że to za taką ładną panią z lipca 2007. Złocisza jej wiszę.

      Odpowiedz
  5. 101 dalmatyńczyków w sercu! | Janina Daily

    7 marca 2016 o 19:53

    […] nie napisałam Wam, że Wasze 101 głosów zakwalifikowało mnie do drugiego etapu konkursu na Tekst Roku! Generalnie rzecz ujmując, to liczba 101 nie ma zbyt dobrej opinii w naszej kulturze. Jest trochę […]

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *