Panga biznesu versus Jamochłon sprzedaży

Wiecie co jest najgorsze w ludziach? Zawiść. Ta ludzka zawiść, gdy oświadczasz, że jesteś pangą biznesu, a wtedy ten ktoś decyduje, że a nie, on ci udowodni, że w tej hierarchii oceanu handlu i usług on będzie o dwie warstwy mułu za tobą, jak ty jesteś pangą biznesu, to on będzie ukwiałem marketingu z podspecjalizacją: jamochłon sprzedaży. No i ja od dwóch tygodni mam takiego ukwiała marketingu, który do mnie wydzwania i mnie to szalenie denerwuje, bo ja już mu sto razy mówiłam, że nie chcę kupić tego, co on chce mi sprzedać, a to jest coś szalenie istotnego typu płyn do płukania pingwinów, i ja mu tak tłumaczę, że proszę pana, ja to przecież nie mam pingwina w domu, ja przecież żadnemu pingwinowi nie będę miejsca w lodówce robić kosztem jałowcowej, a nawet gdybym takowego pingwina miała, to ja w chałupie wanny nie mam, to nie wiem, gdzie bym miała tego pingwina płukać, w misce?!


No i ja mu tak opowiadam, a potem to nawet mu wymieniam średnice wszystkich misek, które posiadam w domu, żeby dać mu do zrozumienia, że ja naprawdę nie mam gdzie tego pingwina płukać, i tak generalnie dwadzieścia razy dziennie. A wiecie co jest najlepsze w tym Ukwiale Marketingu, specjalizacja Jamochłon Sprzedaży? To, że jak on do mnie dzwoni, a ja akurat nie odbieram, to on robi dokładnie to, co robi każdy rozsądny człowiek, gdy ktoś nie odbiera telefonu, to znaczy – dzwoni jeszcze raz sekundę później. I jeszcze raz. I jeszcze. I na przykład ostatnio tak dziewięć razy. DZIEWIĘĆ RAZY.

Pech chciał, że akurat w tamtym momencie to ja byłam szalenie zajętym człowiekiem i naprawdę nie mogłam tego telefonu odebrać, ani za pierwszym, ani za dziewiątym razem trzy sekundy później, a za tym dziewiątym razem, jak ja znów usłyszałam ten dźwięk, to ja się tak okropnie wkurwiłam i pomyślałam sobie, że bożemój, człowieku, jak ty zaraz nie przestaniesz do mnie dzwonić to ja odbiorę, przysięgam, że odbiorę ten telefon i opowiem ci ze szczegółami, co dokładnie w tym momencie robię, a akurat to ja byłam u ginekologa.

Pół godziny później telefon znów dzwoni. Ja odbieram. Odbieram z pasją człowieka-psychopaty, czyli takiego człowieka, co to ludzie, chowajcie gołębie po domach, bo jak przecież ten człowiek jakiegoś spotka na ulicy, to na bank go kopnie. Odbieram i pełna nienawiści, ze szczególnym akcentem na agresję, witam się uprzejmie:

– What the fuck?!

Po drugiej stronie słyszę chwilę ciszę, następnie westchnienie. Po chwili zaś tę ciszę przerywa miły mi głos mojego szefa, człowieka który nie zna mnie od wczoraj, więc w mig połączył te kropki mojej nienawiści, what the fuck?! – drę się do tej słuchawki wkurwiona, a on na to:

– Co tam, Janina? Przerywam ci jedzenie?

15 komentarzy

  1. yottahz

    20 kwietnia 2017 o 18:58

    Nie mogę czytać twoich tekstów w autobusie, bo ludzie się na mnie dziwnie patrzą;)

    Odpowiedz
    • Kamila - Z kapelusza wzięte

      20 kwietnia 2017 o 21:28

      Mam dokładnie tak samo 🙂

      Odpowiedz
      • JaninaDaily

        21 kwietnia 2017 o 11:49

        A chcesz kupić płyn do płukania pingwinów, Kamila???

        Odpowiedz
        • Kamila - Z kapelusza wzięte

          21 kwietnia 2017 o 22:02

          Kto wie, może się przyda 😀

          Odpowiedz
    • JaninaDaily

      21 kwietnia 2017 o 11:49

      Po prostu mów, że jesteś pijana!

      Odpowiedz
      • yottahz

        23 kwietnia 2017 o 17:52

        Ja jestem jednym z tych paru facetów czytających Cię 😉

        Odpowiedz
        • JaninaDaily

          23 kwietnia 2017 o 19:15

          O MÓJ BOŻE, W KOŃCU, CZEKAŁAM NA CIEBIE TAK DŁUGO!!!!!

          Odpowiedz
          • yottahz

            24 kwietnia 2017 o 11:01

            …. krepujaca cisza….

  2. Aga D

    21 kwietnia 2017 o 10:16

    Oooo, zadzwonil raz do mnie taki. powiedzial, ze on mi tylko chce poopowiadac o swojej super-chruper-ofercie mimo, ze 17cie razu mo mowilam, ze mnie nie interesuje, az w koncu zlamalam sie u znalam, ze a co tam, w koncu siusiu moge robic tez ze sluchawka w reku, chce pogadac to niech se gada. Pogadal, zawrocil mi dupe, zmarnowal mi 15 minut po czy mzarzadl moich danych osobowych. To mu powiedzialam, ze mu nie podam. A no stroskany, ze jak to przeciez ta oferta i ja tak sluchalam intesywnie, az slyszal szum moich kolek zebatych w glowie (hm… widac slabo zatkalam mikrofon w lazienca jak bylam…), a on mi bez moic hdanych jej nie moze udizlic, tej oferty. To mu powiedzialam, ze ja oferty tez ni chce.
    po raz 18ty powiedzialam.
    A on dostal piany na pysku i zaczal na mnie krzyczec, ze jak ja smiem, ze mum zmarnowalam tyle czasu… i tu popelnil blad taktyczny, bo to bylo 18te NIE.
    A ja okropnie nie lubie jak ktos na mnie manifestuje swoja bledy i nie potrafi zaakceptowac konsekwencji.
    Przerwalam mu niegrzecznie w pol slowa i wyjasnilam kto komu czas marnowal i zaproponowalam, ze jesli ma jakies watpliwosci, zeby sobie odsluchal pierwszych 5 minut nagrania tej rozmowy, bo wszak wszystkie sa nagrywane dla celow dydaktycznych i marketingowych (tak twierdza) i wtedy uslyszy ze mu 17cie razy mowilam, NIE jestem zainteresowana, NIE mam czasu, NIE mam ochoty, boli mnie dupa i w ogole to musze do lazienki.
    Juz nigdy wiecej do mnie nie zadzwonil… 😉

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      21 kwietnia 2017 o 11:48

      Dzięki, Aga – teraz dzwoni do mnie!!!

      Odpowiedz
      • Aga D

        21 kwietnia 2017 o 11:59

        Myslisz, ze po 4rech latach postanowil mscic sie na blogowych znajomych? 😉 moze nie.
        Ten mi usilowal sprzedac pozyczke na splate kart kredytowych…
        Obecnie juz nawet te automaty do mnie nie dzwonia te wiesz “masz prawo do odszkodowania za ubezpieczenie karty kredytowej”, ani nawet firmy szukajace zarobku na ofiarach wypadków – “Witam, w mojej bazie jest informacja, ze mialas wypadek w ciagu ostatnch trzech miesiecy?”
        Bo pelne zdziwienia “O moj Boze i nic o tym nie wiem???” mozne sluchac tylko skonczona ilosc razy? 😉

        Odpowiedz
    • Ja

      2 czerwca 2020 o 13:04

      Niewdzięcznik!…

      Odpowiedz
  3. Być jak wata cukrowa, czyli jak zakręcić karuzelą śmiechu - Janina Daily

    24 kwietnia 2017 o 18:00

    […] To wszystko dlatego, że zastanawiałam się ostatnio nad swoim ulubionym uczuciem na świecie. No bo wiadomo – mam już ulubionego ssaka morskiego na świecie (foka, bo jest okrągła i miła), ulubioną aktywność na świecie (jej brak), no i ulubioną regresję (logistyczna, bo ta funkcja wygląda trochę jak nitka ugotowanego makaronu, a makaron jest pycha). No i potem to postanowiłam uzupełnić tę kolekcję, więc myślałam nad moim ulubionym uczuciem na świecie i teraz już totalnie wiem, że to jest ten moment, kiedy coś mnie rozbawia tak bardzo, ale to tak bardzo, że ja nie potrafię inaczej i muszę roześmiać się na głos, i to jest takie miłe uczucie, jakby przytulić jednocześnie trzynaście małych labradorów, trzy foki i jeszcze świeżo wypłukanego pingwina. […]

    Odpowiedz
  4. rademachera

    13 czerwca 2017 o 04:49

    Z tym telemarketingiem to faktycznie ból dupy. Chociaż… Teraz to się uodporniłam. Zwykle mówię że faktycznie mam pingwina i bardzo potrzebuję tego płynu, i odkładam gadający telefon a sama idę wyprać mojego pingwina w mydle.
    Uważam się za spryciarę, no i mam pewność że przynajmniej przez pół godziny nie dodzwoni się do mnie żaden ze sprzedawców czekoladowych czajników.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *