– Ja jestem jak robot z przyszłości, odkrywam świat na nowo – poinformował mnie mój mąż, po czym ostrożnie, acz z pewną dozą ciekawości, zanurzył stopę w piasku.

Prawdą jest, że jego optymizm odnośnie spaceru po plaży ulotnił się dość szybko, dokładniej rzecz ujmując to po tych kilkunastu minutach, kiedy to zabawiał mnie konwersacją i skończyło się to tak, że aż musiałam stworzyć dla niego spersonalizowaną listę rzeczy, o których nie rozmawiamy na wakacjach i lista ta, stworzona na podstawie doświadczeń wakacyjnych z moich mężem, wyglądała następująco:
1. Praca
2. Zobowiązania finansowe
3. Nazistowskie Niemcy
No więc idziemy po tej plaży. Piasek rozkosznie łaskocze nas w pięty, słońce zalotnie pieści nasze karki, gdzieś w oddali pływają łabędzie, a przygrywa naszej wędrówce melodia skomponowana z łagodnego szumu fal i śpiewu okolicznych mew. Chwilę trwa już ten nas spacer, ja tak sobie skaczę radośnie przez fale, chwilę później panieruje mokre stopy w piasku niczym dwa krokiety, tu muszelkę znajdę, tu przywitam się z wesołym psem, no bardzo jestem zadowolona z życia i w pewnym momencie ja patrzę na mojego męża, człowieka którego osobisty procesor ewidentnie na hasło: wakacje wyrzuca 404 error, i oto zobaczyłam coś, co zburzyć mogło ten nasz wakacyjny spokój, że oto mąż mój nagle zmienił kolor i jakby gwałtownie wszedł w odcienie czerwieni, jeszcze chwila tego spaceru, a gdybym go postawiła obok stoiska z truskawkami to od jego owocowych kolegów różniłby go tylko brak szypułki.
– Wojtuś – mówię więc przejęta – czy ty posmarowałeś się kremem?
Na co mąż mój, przypominam: w połowie tego spaceru po plaży, tych łabędzi, łaskotek od ziarenek piasku i wesołych fal, oświadcza mi z pełną powagą:
– To nie słońce. To stres.
Wypisz wymaluj historia mojego życia 😉 ja to mojemu mówię że to słońce się opala światłem odbitym od niego
Mój mąż Wojtek ?w pierwszym dniu plażowania we Włoszech usiadł z książką na piasku, odmawiajc smarowania. Wieczorem pojawiły się objawy poparzenia /dreszcze itp/ a my ze znajomymi zimne winko? Po 43 latach małżeństwa jeszcze nie do konca zrozumiał, zey żona ma zawsze rację? Serdecznie Panią pozdrawiam i ciszę się z odkrycia Pani bloga.
Dziękuję za pluszowy komentarz, Ewa! Mój mąż zachowuje się totalnie tak samo – zawsze odmawia smarowania się, albowiem wcale tego nie potrzebuje i zawsze jest taka samo zaskoczony, że jednak potrzebował. I TAK CO ROKU OD OŚMIU LAT!!!