Być jak wata cukrowa, czyli jak zakręcić karuzelą śmiechu

Ze spraw szokujących, to chciałam powiedzieć, że taka jestem zestresowana dzisiejszym wpisem, że aż NIE CHCE MI SIĘ JEŚĆ, tak jest moi drodzy NIE DOJADŁAM PIZZY!!!

To wszystko dlatego, że zastanawiałam się ostatnio nad swoim ulubionym uczuciem na świecie. No bo wiadomo – mam już ulubionego ssaka morskiego na świecie (foka, bo jest okrągła i miła), ulubioną aktywność na świecie (jej brak), no i ulubioną regresję (logistyczna, bo ta funkcja wygląda trochę jak nitka ugotowanego makaronu, a makaron jest pycha). No i potem to postanowiłam uzupełnić tę kolekcję, więc myślałam nad moim ulubionym uczuciem na świecie i teraz już totalnie wiem, że to jest ten moment, kiedy coś mnie rozbawia tak bardzo, ale to tak bardzo, że ja nie potrafię inaczej i muszę roześmiać się na głos, i to jest takie miłe uczucie, jakby przytulić jednocześnie trzynaście małych labradorów, trzy foki i jeszcze świeżo wypłukanego pingwina.

W gruncie rzeczy to mi się przytrafia dość często, to że śmieję się na głos, bo na tym świecie jest bardzo wiele śmiesznych rzeczy, na przykład: wegańskie bezy, gołębie co noszą na sobie kromkę chleba jak korale, i jeszcze jak mój mąż mnie parodiuje, to też jest strasznie śmieszne. I czasem, gdy czytam Wasze komentarze, to też się na głos śmieję, oczywiście oprócz tych momentów, kiedy umieram z zazdrości, że to nie ja wymyśliłam taki śmieszny żart. No i teraz słuchajcie, my tu sobie tak stworzyliśmy najmilszą stronę internetu, i ja jestem z tego szalenie dumna, zawsze wszystkim opowiadam, że gdyby cała #DrużynaJanina znalazła się razem na bezludnej wyspie, to stworzylibyśmy razem najmilsze państwo świata, choć oczywiście na krótko, bo zaraz potem wpadlibyśmy w histerię, że nigdzie nie możemy znaleźć cukierni.

Niemniej bycie Komendantem Komedii to szalenie wyczerpująca praca. Nie, żart. Wyczerpujące to jest wykrawanie czipsów z jarmużu, przysiady (podobno, koleżanka mi opowiadała) i jeszcze picie wina na leżąco jest szalenie wyczerpujące, bo to człowiek musi tak podnosić głowę do kieliszka, że to prawie tak, jakby robił brzuszki. Bycie Komendantem Komedii jest wspaniałe, bo człowiek się przy tym bardzo dużo śmieje i ja mam jeszcze całe mnóstwo pomysłów, w jaki sposób rozhulać tę karuzelę śmiechu, a dziś z pewną taką nieśmiałością prezentuje jeden z takich sposobów, jakim jest mój profil w serwisie Patronite. I już tłumaczę, o co chodzi:

Patronite to jest takie miłe miejsce w internecie, gdzie – jeśli ktoś chce – może wesprzeć wybraną kwotą działalność naszej karuzeli śmiechu, a w zamian odebrać oszałamiające nagrody (na przykład: pakiet wierszy o kurach, węglowodany, ewentualnie moje upokorzenie). Jest to rzecz absolutnie dobrowolna, ale to tak bardzo dobrowolna, że to nawet nie musicie zostawać Gubałówkami asertywności i mi pisać, że Janino, ja bardzo bym chciał, no bardzo mam ochotę, z tej ekscytacji to aż trzęsę się jak galaretka z nózek, ale co zrobić, żona Wojtka mi nie pozwala. Janina Daily zawsze była, jest i będzie darmowa, Patronite to tylko propozycja dla tych z Was, którzy akurat mają odleżyny od spania na pieniądzach i już mają dość jedzenia sałatki z banknotów na śniadanie, bo im Mieszko I z dyszki wchodzi między zęby.

Chciałam się Wam również pochwalić, że w linku poniżej szczegółowo opisałam w jaki sposób Wasze Mieszki I zostaną przeze mnie spożytkowane, a to było trochę osiągnięcie, bo żeby to zrobić, to ten portal kazał mi “określić swoje cele”, a to mi zajęło mi trochę czasu, no bo ja za każdym razem, jak widzę słowo “cel”, to staję w płomieniach.

Niemniej nawet jeśli Wam ani w głowie rozstawać się z piątakiem, co totalnie rozumiem, to i tak zapraszam do przeczytania profilu, albowiem umieściłam tam dwa żarty, z których jestem bardzo dumna, jeden o szykanowanych mopsach i drugi o panu karpiu, który chciał zrobić karierę filmową. A za absolutnie każde wsparcie dziękuję, bo to jest trochę tak, jakbyście mnie oblepiali watą cukrową, a to jest super, bo potem jak człowiek jest cały w tej wacie i się klei, to może się wytarzać w trocinach i udawać, że jest szyszką. Taki tam pomysł na weekend, jak zwykle nie ma za co.

Link do mojego profilu na dole. Tam też zamieszczam kompedium wiedzy nt. spraw organizacyjnych. Czuwam również w komentarzach, gotowa dopaść jak szakal do każdego Waszego pytania i na nie odpowiedzieć. Z tym, że zastrzegam, że dziś to ja jestem takim trochę osowiałym szakalem, bo zjadłam za dużo karpatki i teraz mi się bardzo ciężko rusza, nawet rączki nie mam siły podnieść, więc może być tak, że na wszystkie Wasze komentarze będę odpisywać stopą.


(kliknij obrazek, by przejść do profilu)

***

Kompedium wiedzy nt. spraw organizacyjnych (jak się zarejestrować, jak zalogować, jak wspierać): klik

10 komentarzy

  1. Chwileczka

    25 kwietnia 2017 o 12:49

    https://uploads.disquscdn.com/images/599ba668bfd370f92bce5c5f10975d068babf6545e216c8e56b5120ed2ecc127.png
    Spokojnie, można nawet kupić sobie wegańską torebkę 🙂

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      25 kwietnia 2017 o 15:36

      Ale ja bym tak zupełnie serio chciała kiedyś spróbować wegańskich bez na bazie wody z cieciorki, bo ja tak bardzo, bardzo, bardzo nie potrafię sobie wyobrazić tego smaku, a bardzo bym chciała wiedzieć!

      Odpowiedz
      • Chwileczka

        25 kwietnia 2017 o 15:52

        Wiem, widziałam na facebook’u. Też się nad tym zastanawiam jak to smakuje, ale za bardzo kocham bezy żeby ryzykować. Chociaż moja mama zawodowo gotuje “zdrowe jedzenie” więc jakbym ją tak podpuściła to może mi upiecze i wtedy będzie musiała mi smakować, bo wiadomo, że u mamy wszystko dobre 🙂

        Odpowiedz
        • Agata *Skylar* Bro

          6 maja 2017 o 17:12

          a ja taką zrobiłam i zjadłam, bo też mnie to frapowało i… kurczę, była bajeczna! jak prawdziwa 🙂

          Odpowiedz
          • JaninaDaily

            6 maja 2017 o 21:35

            Poważka? No ja taka jestem ciekawa, koniecznie muszę kiedyś spróbować!!

  2. kpirozek

    25 kwietnia 2017 o 12:58

    Ja tu w zasadzie weszłam w innym celu, a tu taka propozycja nie do odrzucenia, nie wiem, nie wiem, poradzę się mojego Mieszka I 😉
    Tymczasem cel: czy znasz to, Janino? – http://kabaret.tworzymyhistorie.pl/14559_kabaret_czolowka_piekla_wanna_pelna_fok
    Jak znasz, to przepraszam, bo nie nadążam za wszystkimi komentarzami za fb i tutaj 🙂 Jesteś taka popularna!

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      25 kwietnia 2017 o 15:36

      Ha ha, bardzo słusznie, spytaj się go, co o tym sądzi!

      Odpowiedz
  3. Marta Magdalena

    21 czerwca 2017 o 12:03

    no i ja tak czytam, czytam – od konca czytam, bo pozno tutaj trafilam, ale jak widac juz dogonilam rok 2017, wiec jest niezle; wiec tak czytam i czytam, i ostatnio przyszlo mi do glowy, ze Janina i ja to jestesmy z grubsza te przeciwienstwa co sie przyciagaja – ale blagam cie Janina, nie wpisuj mnie od razu na czarna liste, bo przy wszystkich przeciwienstwach ( jestem weganka i biegam, i robie to z wlasnej woli nie ze mnie ktos goni, albo przemoca ten jarmuz wpycha), to mamy tez wspolnosci niejakie (labradory, or dogs in general; ja mieszkam, ty mieszkalas w Szkocji, a to swietne miejsce jest bez watpienia) – a w ogole to to kocham Janina Daily! Moge zostac, plizzz??? nawet dorzuce jakis banknot z Elzbieta!

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      22 czerwca 2017 o 14:08

      Ale czemu Ty biegasz, Marta? Czy nie masz kanapy w domu? 🙁

      Odpowiedz
      • Marta Magdalena

        22 czerwca 2017 o 14:15

        no mam, mam – nawet taki mam loveseat, na ktorym z psem lezac/siedzac ogladamy seriale, ale jak sie przytrafi ladna pogoda w Szkocji – sama wiesz, ze to rzadkosc – to ja sie tak ciesze, ze az z tej uciechy biegam 🙂

        Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *