Dostałam zadanie, żeby nakręcić dla Was film, no i pomyślałam sobie, że w to w sumie trudne zadanie, bo teraz wszyscy kręcą filmy – Pedro Almodovar kręci, Martin Scorsese kręci, Steven Spielberg kręci… Jak tu się wyróżnić, jak tu się wyróżnić? Wymyśliłam! Dzwonię do koleżanki, pytam, czy mi wypożyczy swojego labradora do filmu, a ona mi na to mówi, że może mi nawet wypożyczyć dwa, a potem jeszcze oddzwoniła chwilę później i powiedziała, że załatwiła mi trzy. Tak jest – nie jednego, nie dwa, ale TRZY LABRADORY. Mam nadzieję, że się jaracie, bo nakręcenie filmu z trzema labradorami jest szalenie skomplikowane, musiałam się nasmarować kiełbasą, by zdobyć ich miłość i uwagę, tyle dobrego, że na mojego męża też to zadziałało, więc w sumie to upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu.
Więc generalnie to miałam szalenie pracowity weekend, bo po pierwsze to okazało się, że na terenie Dublina działa wypożyczalnia labradorów, gdzie można sobie wypożyczyć labradora albo trzy do miziania za uszami (!!!), a ponadto okazało się, że tak naprawdę to nie umiem wypowiedzieć słowa “labrador”, więc w pewnym momencie byłam już tak zdesperowana, że planowałam zacząć mówić o pudlach i liczyć na to, że nikt się nie sczai, że to nie ta rasa.
I dziś, proszę bardzo, oto jestem – ja, Wasz ptyś polskiej sztuki filmowej, czyli niby wszyscy lubią, ale jak przychodzi co do czego, to nikt nie chce przyznać mu Oscara. Występuję dla Was z trzema labradorami, które to labradory symbolizować mają bycie labradorem. Z góry przepraszam, że tam w pewnym momencie tego filmu traci się ostrość, ale to dlatego, że tam było tyle gwiazd w kadrze, że obiektyw nie mógł się zdecydować na kogo patrzeć.
Oglądamy, a potem klikamy tu i zostajemy kropką: https://wspieram.to/wosp
(Ustawcie sobie wersję HD, to wtedy labradory będą bardziej puchate)
Karolina Nowak
11 stycznia 2017 o 23:59Da się? Da 🙂 pamietam jak z synkiem trafiłam do szpitala i wtedy zobaczyłam na własne oczy jak dużo Wośp zrobił i robi dla dzieciaków. Oby to się nie zmieniło 🙂 i wielkie dzięki!
JaninaDaily
12 stycznia 2017 o 19:17W takim puchatym towarzystwie to była czysta przyjemność! 🙂
JaninaDaily
12 stycznia 2017 o 19:19Może chcesz przeczytać wszystko raz i nagrać audiobooka, Weronika? Bo ja bym to zrobiła, ale to jednak trochę wysiłek, poza tym boję się, że jak będę czytać z ptysiem w pycholku, to ludzie nie bardzo będą rozumieć.
Veronica Ml
12 stycznia 2017 o 20:11Chciałabym, ale właśnie jem pączka Oreo! A potem będę jeść rogala migdałowego. A jak już skończę przyjdzie pora na kolację <3
No a po tym wszystkim mogłabym spróbować, ale myślę że niekontrolowane wybuchy śmiechu mogłyby skutecznie utrudnić to zadanie 😀
JaninaDaily
12 stycznia 2017 o 23:04Też jadłam ostatnio pączka oreo! PYSZKA!
Bratzacieszyciela
18 stycznia 2017 o 19:34trochę podobne do fok
JaninaDaily
19 stycznia 2017 o 11:08No nie? Tylko uszy mają troche większe.