Co zrobić, jak pracownik z Ciebie szydzi – poradnik eksperta (mnie)

Zaczęło się od tego, że w pewnym momencie zauważyłam, że jedna z współpracujących u mnie dziewczyn na każdy mój pomysł reaguje szyderstwem. Ja rzucam pomysł, ona prześmiewa. Ja rzucam, ona prześmiewa. Ja rzucam, ona prześmiewa. No i to się powtarzało tak często, że aż w pewnym momencie zaczęłam żałować, że o ile piłką lekarską to nigdy w życiu mi się nie udało sensownie rzucić, to z pomysłami nie mam problemu.

Na początku to jeszcze wykazałam się wyrozumiałością, bo musicie wiedzieć, że mam taką jedną cechę, która bardzo pomaga mi w budowaniu marki osobistej, ale trochę utrudnia ludziom współpracującym ze mną budowanie spokoju ducha, albowiem ja miewam WIZJE. I zwracam uwagę, że ta pisownia to nie jest przypadek, bo to nie są wizje, ale właśnie WIZJE. Wiecie, niektórzy to funkcjonują od projektu do projektu, ja zaś od WIZJI do WIZJI, ja w losowych momentach tygodnia wpadam na JAKIŚ GENIALNY POMYSŁ, który zależnie od dnia oscyluje pomiędzy jeszcze bezpiecznym „podbijemy YouTuba”, a drugim biegunem, jakim jest: ŻE A MOŻE NAGRAMY KAMPANIĘ SPOŁECZNĄ O KUNACH, KTÓRYM GRZYBIARZE NOTORYCZNIE PODBIERAJĄ BOROWIKI I MONIKA DZWOŃ DO DOROCIŃSKIEGO, CZY ZECHCE ZAGRAĆ MECH!!!

No i weźcie to sobie wyobraźcie, że Wy przychodzicie do roboty, myśląc, że dziś to na spokojnie, umowy przejrzeć, excela trzasnąć, ofertę wysłać, a dziesięć minut później przeglądacie portfolio polskich aktorów, by podjąć decyzję, który najlepiej sprawdzi się w roli porosta. No więc na początku wykazałam się zrozumieniem, że może ostatnio za dużo tych WIZJI, ale przyznam też, że za piątym szyderstwem, to już mi nerwy puściły, udałam się więc na rozmowę dyscyplinującą. Z Wrocławia do Poznania się udałam, więc trochę kawałek, no ale jednak takie rozmowy warto odbywać twarzą w twarz, co wyczytałam w podręczniku do zarządzania, a przynajmniej w tej części, którą udało mi się doczytać, zanim nie przerwałam, bo zaatakowała mnie jakaś WIZJA, nie pamiętam już dokładnie jaka, ale pewnie coś w stylu nakręcenia teleturnieju „CO TAK STUKA”, gdzie ludzie by słyszeli różne dźwięki typu: kłusujący koń, jadący pociąg, silnik fiata pandy i musieliby zgadnąć, co to dokładnie stuka, a do wygrania byłaby przejażdżka fiatem pandą prowadzonym przez kucyka. No to jestem w Poznaniu, idę na rozmowę, oczywiście jak już udało mi się wyjść z peronu 9, który jest obok peronu 18A, będącego przedłużeniem peronu 4F.

No i idę, i jestem, i pytam Patrycji, czemu ona ze mnie szydzi, a ona mówi, że CO, a ja mówię, że no dlaczego na każdy mój pomysł reaguje prześmiewczą emotikonką XD, a ona mówi:

– Janina, ale wśród ludzi mojego pokolenia te emotikonka oznacza gigantyczną radość.

A dobra, to musiało być w drugiej części poradnika do zarządzania. Choć w sumie miałam rację – trochę szyderstwo. Choć nie z pomysłów, a z numeru PESEL.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *