Jedziemy sobie z mężem samochodem, a Wojtuś mi nagle mówi, że on taki pomysł ma, tak mu przyszło ostatnio do głowy, że on to by chciał podbić świat kinematografii, bo jak jest teraz ten film “It” ze strasznym klaunem, to on by nakręcił coś podobnego, z tym że jego film to miałby tytuł “IT” i byłby o najstraszniejszym informatyku świata.
No i opowiada: że ten informatyk to by na przykład przychodził do pracy i ustawiał Internet Explorera jako domyślną przeglądarkę na wszystkich komputerach, i wszystkie ogłoszenia pisałby comic sansem, i używał OMÓJBOŻE myszki z kulką, o! albo… – tu aż dech mu zaparło ze strachu przed tym, co mu przyszło do głowy – wklejałby screenshoty do worda i przesyłał ludziom w załączniku zamiast jpg.
I ten główny bohater, IT, to on by robił takie rzeczy, że każdy bałby się z nim pracować, on to by nawet o, o! – tu Wojtek podekscytował się wręcz niezdrowo – tak totalnie drwił z wszelkich norm społecznych i dobrego smaku, że on by ustawiał ikony na pulpicie z wyłączonym automatycznym wyrównywaniem do rzędów i kolumn!!!!!!
To może ja powtórzę: ustawiał ikony na pulpicie z wyłączonym automatycznym wyrównywaniem do rzędów i kolumn!!!!!!
No, wiem. Ja sama w strachu.
Więc jedziemy tym samochodem i mój mąż mi opowiada o tym swoim horrorze z pracownikiem IT w roli głównej, a ja nic nie mówię, nic nie komentuję, przynajmniej do czasu aż nie natrafiam na pytający wzrok mojego męża, który oto podsunął mi pod nos kruche pisklęcie własnej wyobraźni, a teraz patrzy na mnie i czeka na opinię, więc ja mówię mu – a mówię to w sposób najbardziej delikatny z możliwych – że to jest oczywiście wspaniały pomysł, wręcz pomysł wyborny, ale obawiam się, że nikt nie chciałby tego oglądać.
– No wiem… – zmartwił się na to Wojtek – totalnie to rozumiem…
…to jednak byłoby zbyt przerażające.
***
Alina N.
13 października 2017 o 18:07Ja to bym się bała po tym filmie komputer włączyć…
JaninaDaily
17 października 2017 o 13:21Noooo, może to jednak racja, że świat nie jest jeszcze na to gotowy…
Paweł
13 października 2017 o 18:15Ja bym chętnie obejrzał. Swoją drogą ciekaw jestem z jakiego obozu jest Twój mąż? Spacje czy taby? :-> (Bitwy z Władcy Pierścieni to pikuś przy tym konflikcie)
JaninaDaily
17 października 2017 o 13:20Tylko taby!!!! Kiedyś bardzo obrazowo mi to wyjaśnił: https://janinadaily.com/zycie-z-krokietem-ale-takim-walecznym/
ja 2.0 (bo zapomniałem hasła)
13 października 2017 o 18:26Co tam załącznik w postaci worda z wklejonym jpg. Dawno, dawno temu, gdy Windows 95 był już przestarzały, ale
jeszcze używanie go nie uchodziło za hipsterstwo, miałem go na dysku tak
małym, że po uruchomieniu zostawało 2-3 MB wolnej przestrzeni. Służył tylko
do zwykłego, tekstowego e-mailowania przez Thunderbirda. Właśnie eksperymentowałem z przejściem na czytanie
poczty przez www. W odpowiedzi na pytanie “czy ten napis pojawi się dopiero jak włączę w przeglądarce opcję `używaj javascriptu`?”, konsultantka odesłała mi 5-megabajtowy plik BMP ze zrzutem swojego ekranu i domalowaną strzałką z napisem “tutaj”.
Myszy z kulką były spoko – jeśli tylko regularnie zdrapywało się syf z rolek.
A horror IT już był: https://www.youtube.com/watch?v=UTBsm0LzSP0
JaninaDaily
17 października 2017 o 13:20To totalnie byłabym ja z tym zrzutem w bmp i strzałką w paincie.
Paweł
13 października 2017 o 18:58A Tobie / Wam chodziło o mysz z kulka, myślałem, że o trackballa https://www.trackballmouse.org/images/bb-compare-trackballs.jpg – nikt normalny tego nigdy nie uzywal, wiec od razu pomyślałem o tym w ręku IT.
PS. Szacun za IT Crowd 🙂
Ania — Pani Serwisantka
14 października 2017 o 17:20Moja koleżanka miała trackballa, jeszcze na początku ery Windows 95 😀
JaninaDaily
17 października 2017 o 13:19Ja tam nie wiem, i to się kula, i to się kula, więc każde cieszy tak samo!
Euzebiusz Trąbalski
15 października 2017 o 22:58Ja bym obejrzał inny film. I to z obiektywną przyjemnością, bo ostatnio po piętnastogodzinnej, systematycznej lekturze Janinowego bloga od samego początku, to mi się przyśniło (a skoro się przyśniło, to znaczy że to musi być prawdziwe), że jestem gdzieś na przystanku i widzę plakat z uśmiechniętą foką, która trzyma sernik nadziewany pączkami, a i w tle jest tablica z odręcznie namalowanym rozkładem normalnym, ale namalowanym tak perfekcyjnie, że nawet sam Gauss to by stwierdził, że jego życie jest już doskonałe i pełne i że może już spokojnie umrzeć, gdyby nie to, że już nie żyje. I jeszcze tytuł filmu:
“Janina: The Movie”
JaninaDaily
17 października 2017 o 13:18To wszystko brzmi pięknie, że nie mam żadnych wątpliwości, że to by było dzieło filmowe na miarę Titanica. Niemniej w chwili obecnej jest jedna rzecz, która szczególnie mnie interesuje w Twoim komentarzu, a mianowicie: czy ten sernik nadziewany pączkami to prawdziwa akcja? Gdzie to można kupić????
Marcin Masłowski
16 października 2017 o 07:52Ja bym to nakręcił. Nie lubię horrorów, ale ten bym oglądnął…
JaninaDaily
17 października 2017 o 13:17No ale nie jesteś trochę w strachu, Marcin, że to by jednak mogło być zbyt straszne?
Wiedzma Jesienna
16 października 2017 o 10:27To jeszcze nic, ja dostalam ostatnio wordcepcje. Dokument word z jpg, na ktorym widnial screenshot dokumentu word z jpg, w ktorym byl screeshot dokumentu word z jpg a tak na samym koncu to tam byl error.
Moge sie rowniez podzielic moja trauma ze Szkocji. Ksiazeczki zdrowia dziecka sa pisane Comic Sansem, jak zyc…
JaninaDaily
17 października 2017 o 13:17Mój boże, geniusz!!!! <3 <3 <3
Milena | milenakrecisz.com
17 października 2017 o 11:04Do ery myszy z kulka wrzucilabym jeszcze deskietki i wylaczala komputer z nie wyjetymi dyskietkami i przy wlaczeniu pokazalby sie taki piekny error!
JaninaDaily
17 października 2017 o 13:16Mój boże, faktycznie tak było, a tego to ja już w ogóle nie pamiętałam!!! Pamiętam za to ten zielony napis na czarnym tle, że “możesz teraz bezpiecznie wyłączyć komputer”
e-milka
18 października 2017 o 02:38Jezu, a ja sie dziwilam, ze po moim odejsciu z pracy dzial personalny zaraz przemianowal sie na Talentmanagement. No, teraz mogli.