Jedziemy na wyspę edukacji, a Szprota_u_plota93 uczy się jeść widelcem

Ostatnio na lotnisku w Dublinie przytrafiła mi się taka rozkosz, że jak ja dobiegłam (!!!) do odpowiedniej bramki, to po pierwsze nie umarłam, co już uważałam za pewien sukces, a po drugie, to jak już tamże dotarłam, to oczom moim pojawił się dość złowieszczy napis: “gate closed”. I przyznam, że przez sekundę nie wiedziałam, czy zostanę na ten pokład wpuszczona, niemniej pomyślałam sobie wtedy, że to zupełnie nie szkodzi, że nawet jeśli nie odbędę tej podróży, to to nie ma znaczenia, bo i tak chwilę wcześniej odbyłam najpiękniejszą z intelektualnych wypraw – wycieczkę na wyspę edukacji. Albowiem ja właśnie dlatego się spóźniłam się na boarding, że zaatakowały mnie sprawy ważne i nie cierpiące zwłoki, to jest: ktoś w internecie nie miał racji.

Dokładniej rzecz ujmując, to kolega Szprota_u_plota93 twierdził, że dowody anegdotyczne są wysokiej jakości kruszcem wszelkiego wnioskowania, czyli w sumie to mógłby mnie równie dobrze zdzielić surowym jesiotrem, a to i tak bolałoby mniej. No i jeszcze dodał, że on wie, że ja mogę tego nie wiedzieć, ale on wie, no bo ma licencjat z socjologii, a ja przecież jestem chora, jak ktoś udowadnia swoją wyższość nad drugim człowiekiem tylko dlatego, że skończył jakieś tam studia, dajcie spokój, wszyscy mieliśmy na uczelni jakiegoś kolegę Szymona, co to odbierał z nami dyplom magisterski, mimo iż chodził na wykłady przebrany za worek ziemniaków, bo wykminił sobie, że rośliny nie muszą kasować biletów, bo w sumie nie mają rąk, na ćwiczeniach z angielskiego tłumaczył wszystkim, że jeśli chodzi o biegłe władanie językami obcymi, to yes, he don’t, a we własnej pracy magisterskiej zrobił trzydzieści osiem błędów gramatycznych, w tym trzy we własnym nazwisku.

Więc ja przeczytałam komentarz Szprota_u_plota93, westchnęłam głęboko, oczami przewróciłam, wyszeptałam imię bóstw kilku na daremno, a następnie jęłam mu tłumaczyć: podstawy metody naukowej, błędy wnioskowania statystycznego, hipotezy statystyczne, weryfikacja, błędy I i II rodzaju, istotność statystyczna, przykłady i kilka podstawowych ćwiczeń, w tym jedno z gwiazdką. No, to wszystko mu napisałam, a jak już skończyłam trzaskać skrót całej metodologii nauk w jednym komentarzu, to przypomniałam sobie, że zaraz odleci mi samolot i ja biegłam do tej bramki, i biegłam, i zobaczyłam ten napis “gate closed”, i pomyślałam sobie: no trudno, przecież nawet jeśli mnie nie wpuszczą, to warto było, warto było spędzić te ostatnie czterdzieści minut na oswajaniu internetowych barbarzyńców ze światem statystycznego sawławiwru, wręczać im symboliczne widelce do spożywania najdoskonalszych pokarmów ludzkiego intelektu i logiki, no, tak to sobie wymyśliłam i właśnie w tym momencie dostałam powiadomienie, że oho, oto użytkownik Szprota_u_plota93 skończył pisać krytyczną polemikę w odpowiedzi na mój komentarz, kliknęłam, przeczytałam:

“no kurwa nie sondze”.

3 komentarze

  1. Ewa Szadkowska

    25 maja 2019 o 18:51

    Twardy argument nie do podważenia.
    A tak na serio, zawsze znajdą się tacy, których boli, że inni znajdują przyjemność w życiu.

    Odpowiedz
  2. mtswriting

    3 czerwca 2019 o 04:05

    Czytałam tę pouczającą historię już jakiś czas temu i jedna rzecz spędza mi do dziś sen z powiek i odbiera smak potrawom. Wpuścili Cię w końcu do tego samolotu?

    Odpowiedz
  3. e-milka

    3 czerwca 2019 o 22:25

    Nie sondzcie, byście nie byli sondzeni. I tak droga swobodnych skojarzeń, anegdot (sic!) i dygresji dotarłam do programu, który oglądałam jako przedszkolak, albowiem Teletubisie się wtedy jeszcze nie urodziły – nieodżałowana “Sondę”. A na sondę żołądkowa spuszczam antyseptyczna zasłonę milczenia.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *