– I tak właśnie kończy się niejedzenie ciastek… – w tym miejscu dramatycznie zawiesiłam głos – …rozpadem małżeństwa.
– Czyli zsunęła się pani obrączka z palca, bo była za duża – doktor Jamnik sparafrazował ostatnie trzydzieści minut mojej porywającej historii, ale umówmy się, że zrobił to dość nieudolnie. No, zsunęła się, a na niczym spełzły uparte próby naszego Puchatego Górnika, w sensie kota, by odnaleźć ją pod jakimikolwiek meblami lub dziurami w panelach, być może dlatego, że nie mamy żadnych dziur w panelach, ewentualnie z powodu takiego, że całość jego pracy ograniczyła się do spania na parapecie.
I nie, wcale mi się nie wydaje, że jest w tym zdarzeniu cokolwiek symbolicznego, albowiem ja w ogóle staram się nie szukać drugiego dna w takich sytuacjach, na przykład od kilku miesięcy staram się uparcie nie myśleć o tym, dlaczego owy doktor Jamnik na każdą kolejną wizytę zapisuje mnie ołówkiem, to znaczy – lubię myśleć, że to wynika z braku długopisów, a nie z braku wiary we własne możliwości. A on mówi, że tak właściwie to zapisuje ołówkiem, bo jakby co, to nie chce mu się później po kalendarzu kreślić, co jakby wcale nie zmniejsza moich wątpliwości.
Ale wróćmy do tej obrączki, bo chciałabym jeszcze raz podkreślić, że jej brak wynika tylko i wyłącznie z lekarskiej polityki nienawiści względem ciastek, albowiem mój mąż wciąż pozostaje moim najpiękniej wysmażonym kotletem w tym barze mlecznym życia (a kot jest moim darmowym kompotem). Choć przyznać muszę, że ostatnio to ten mój mąż poważnie wystawia na próbę mój intelekt, a raczej brak intelektu, na przykład jak ostatnio byliśmy w mini ZOO to wmówił mi, że w języku angielskim synonimem słowa “goose”, w sensie gęsi, jest “cobra chicken”, A JA MU TOTALNIE UWIERZYŁAM, nawet mnie to całkiem przekonało, bo rzeczywiście niby taki kurczak, a kąsa jak kobra, wiem bo mnie kiedyś trzy gęsi goniły po ogródku i to było w 1996 roku, pamiętam, bo według endomondo to jest równocześnie pierwszy i ostatni raz, jak w życiu biegałam.
No więc najpierw mój mąż mnie wkręcił w tego “cobra chicken”, a potem, jak już myślałam, że gorzej być nie może, to oglądaliśmy taki film przyrodniczy o zwierzątkach w puszczy i tam nagle pojawił się ryś, ten taki duży cętkowany kot, i wtedy mój mąż mnie spytał, czy wiem, że nazwa “ryś” to jest tak naprawdę nazwa potoczna tego kotka, że tak naprawdę, oficjalnie to zwierzę nazywa się inaczej…
– Jak? – spytał doktor Jamnik, jako i wtedy zapytałam ja
– Ryszard.
Patryk Tarachoń (@PatrykTarachon)
10 czerwca 2019 o 23:49Ciekawe podejście. 🙂 Jednakże wykreśleni też są informacją, kto w tym kalendarzu był. 😛
Kasia
11 czerwca 2019 o 15:50Nie wiem, jak czytałam, ale wyszło mi, że to twój puchaty kotek wkręcił Cię w tę cobrę chicken ?. Chociaż z drugiej strony to może być to całkiem możliwe, biorąc pod uwagę teorie, że zwierzęta upodabniają się do swoich właścicieli czy tam jakoś tak na odwrót.
ja
11 czerwca 2019 o 18:50Wszystkie Ryśki to porządne koty.
A pamięta ktoś jak dokładnie leciała ta piosenka:
Gę, gę, gęgu, gęgu,
idzie gęś do punktu lęgu.
Idzie jajo znieść.
Dla ojczyzny, dla ludowej
idzie jajo znieść.
Justyna Kułak
18 czerwca 2019 o 23:19Gęgu, gęgu, gęgu, gęgu,
Idzie gęś do punktu lęgu,
Aby jajo znieść.
Zniosła jajo, zniosła zdrowe,
Dla ojczyzny, dla ludowej,
Patriotka gęś!
Tupu, tupu, tupu, tupu
Idzie dzik do punktu skupu,
Aby mięso zdać.
Oddał mięso, oddał zdrowe,
Dla ojczyzny, dla ludowej,
Patriota dzik!
Nie pomnę, niestety, pozostałych zwrotek, przez co jesteśmy z moimi zstępnymi skazani na wyśpiewywanie do upojenia w kółko tych dwóch.
ja
24 czerwca 2019 o 18:01Dzięki 🙂 Przez “patriotkę gęś” udało mi się w końcu coś więcej wyguglać, ale jeszcze inne wersję:
Przez zieloną wieś (2x)
Idzie sobie gęś (2x)
Idzie gęś do punktu skupu
Aby jajko znieść
Przez zieloną wieś (2x)
Wraca sobie gęś (2x)
Zniosła jajka zniosła zdrowe
Dla ojczyzny dla ludowej
Patriotka gęś.
Przez zielony bór (2x)
Biegnie sobie knur (2x)
BIegnie knur tupu tupu
Biegnie knur do punktu skupu
Aby mięso dać
Przez zielony bór (2x)
Już nie wraca knur (2x)
Oddał mięso, oddał zdrowe
Dla ojczyzny, dla ludowej
Patriota knur
Przez dziurawą sieć (2x)
Płynie sobie śledź (2x)
Płynie śledź chlupu chlupu
Płynie śledź do punktu skupu
Aby mięso dać
Przez dziurawą sieć (2x)
Już nie wraca śledź (2x)
Oddał mięso, oddał zdrowe
Dla ojczyzny dla ludowej
Patriota śledź
Przez zielony gąszcz (2x)
Sunie sobie wąż (2x)
Sunie wąż ślizgu ślizgu
Sunie precz od komunizmu
Patriota wąż, dobry taki wąż.
Kolejna wersja:
Przez zieloną wieś
idzie sobie gęś,
tup tup tupu tupu
wprost do punktu skupu.
Przez zieloną wieś
już nie wraca gęś,
już nie wraca gęś,
bo oddała jaja, pierze,
dla ojczyzny swej w ofierze
patriotka gęś!
Przez zielony bór
idzie sobie knur,
tup tup tupu tupu
wprost do punktu skupu.
Przez zielony bór
już nie wraca knur,
juz nie wraca knur.
Oddał szynki, oddał głowę,
dla ojczyzny swej ludowej
patriota knur!
Zuzanna Marcinkowska
12 czerwca 2019 o 12:20Ta? A Zwiska to co? Piechotą nie chodzą? Czy jak to się mówi.