Na randkowym rynku

Ponieważ heroizm jest wciąż w cenie, to wczoraj postanowiłyśmy z Natalią skonfrontować nasze nadgryzione zębem czasu lica z klubową sceną muzyczną, tj. udowodnić sobie, że nie jesteśmy stare. Proces ten obejmował szereg skomplikowanych czynności takich jak konieczność picia piwa, palenia skarpet* i udawania, że wcale nie chce się spać, mimo iż minęły już 4 godziny od emisji ‘Faktów’. Na szczęście wszystko było tego warte –


na przykład mną się zainteresował miły, bardzo młody człowiek, który bardzo był zawzięty w przekonywaniu mnie, że oprócz tego, że jest świetnym materiałem na kochanka, to jest też świetnym materiałem na życiowego partnera, albowiem – jak mi donosił – jest wzorowym studentem na tutejszej uczelni, studentem nauk społecznych i jako taki student, to posiada nawet legitymacje studencką, którą na dowód swojej prawdomówności mi pokazał. A kiedy w końcu dał mi dojść do głosu, to ja mu powiedziałam: “dude, I’ll be teaching you next year”, a on mi na to powiedział: “fuck” i właśnie tak skończył się nasz romans. W tym czasie zaś Natalię podrywał najprawdziwszy cygan!!! Miał kamizelkę, wąsy, włos lekko muśnięty brylantyną i najpewniej pięknie też grał na akordeonie. I tak właśnie, zachęcone wzajemnymi sukcesami, tj. tym, że ja wyrwałam swojego własnego studenta, a Natalia cygana, postanowiłyśmy wrócić do domu. Znaczy no, dobrze wiedzieć, że to mięso jest wciąż świeże na randkowym rynku, ale mój boże, bycie młodym jest takie męczące.

*tym, których ząb czasu nadgryzł jeszcze bardziej niż mnie wyjaśniam, że “palić skarpety” to znaczy “tańczyć”. Na przykład tak jak ja i Wojtek na parkiecie:

giphy (3)

 

2 komentarze

  1. Magda eM.

    1 września 2014 o 18:17

    O Stara, bycie podrywaną przez studenta to lepsze niż lifting i botox. Powiedz jeszcze tylko czy odnalazłaś tam na obczyźnie jakiś napój bogów równy* Białej Śmierci?
    *wiadomix, że nic nie będzie aż tak dobre i pożywne, ale może chociaż coś zbliżonego?

    Odpowiedz
    • Janina

      1 września 2014 o 20:59

      W ogóle nie odnalazłam tu jeszcze alkoholowego spokoju ducha. Ostatnio zamówiłam w barze szota wódki i podano mi szklankę wódki z lodem… [‘]

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *