Dlaczego ludzie ludziom

Tamtego dnia, gdy wyszłam z uczelni, wiedziałam że już nigdy nie wrócę. Kochałam wszystko, co robiłam – to swoje biuro na siódmym piętrze z widokiem na jedną z najpiękniejszych bibliotek w Europie, studentów, którzy w pewnym momencie przestawali mnie słuchać, bo akurat udawali piratów z lunetą zrobioną z tablic logarytmów i te cotygodniowe spotkania wydziału, na których uczyłam się nowych teorii, modelów, wzorów, dowiadywałam się, jak wiele jeszcze nie wiem, a tym samym jak wiele mnie jeszcze intelektualnie czeka.

Ale w ostatnich latach mojego doktoratu napotkałam na człowieka, który każdym zdaniem wbijał mi pod skórę cieniutenkie drzazgi. Takie, które są ledwie widoczne, cienkie jak żyłki na dłoniach, ale metodycznie drażniące nerwy przy każdym gwałtowniejszym ruchu i próbie wyrwania. Mówił mi, że nie zdam, nie umiem, że do niczego się nie nadaję i że nie dam rady. To są zdania, które – gdybyśmy tylko mogli je zobaczyć – są zakończone drobnymi haczykami. Takimi, które naruszają ciągłość tkanek, zostają w mięsie ciała, nie da się ich usunąć, więc zostają w tkankach i ślimaczą rany. W pewnym momencie odechciało mi się nie tylko chodzenia do pracy – odechciało mi się żyć.

Uniwersytet zareagował dokładnie tak, jak powinien. Dostałam darmową terapię, opiekę psychiatryczną, sześć miesięcy zwolnienia zdrowotnego i nawet zniżkę na leki psychotropowe w pobliskiej aptece (za okazaniem legitymacji pracowniczej). Ale było już za późno. Okazało się, że niechęć do życia znacznie łatwiej pokonać niż niechęć do siebie.

Mam napisane 218 stron doktoratu. To są dobre badania, nieoczywiste analizy, brakuje tam wstępu i zakończenia. Zabrakło mi wstępu i zakończenia. Może gdybym umiała fizycznie szybciej pisać, zwiększyła rytm metryczny stukotu klawiatury, może wtedy zdążyłabym napisać te zdania, zanim on dokończył myśl o tym, że nic nie jestem warta. Ale to jest równanie, które nigdy nie ma sensu, pięć osób przeciwko jednej, a to tej jednej uwierzę. Te zdania, że wszystko jest dobrze, dam radę i dobra robota – one są lekkie, jakby wypełnione helem, wystarczy chwila nieuwagi i gdy puścisz wstążkę, to szybko stracisz z oczu. Te zdania o tym, że nikim i do niczego, one są toporne, żeliwne, osiadają na dnie, jak takie ciężkie fragmenty statków pod powierzchnią wody, a potem tam gniją, rdzewieją, zostają na zawsze.

Co jakiś czas do tego zbioru zdań ciężkich, które odkładają się w okolicy serca, żołądka i płuc (nie pozwalają oddychać), dochodzą kolejne. W komentarzach, mailach, forumowych wątkach poświęconych tylko mojej osobie. Gdy wczoraj wróciłam na uniwersytet jako gość, gdy znów dostałam możliwość uczyć się od ludzi mądrzejszych ode mnie, dziwić się, pytać, poprawiać wszystko, co wydawało mi się, że wiem — mój boże, jak mnie to wzruszyło. I jaki wzbudziło smutek. Bo przypomniało mi o wszystkim, co kiedyś mi zabrano. Albo sama sobie zabrałam, nie wiem.

Umiejętności miękkie, twarde, języki obce, kompetencje lidera, sztuka perswazji, metody analiz strategicznych, bzdura. Dziś najważniejsze jest, by nauczyć dzieci… się bronić. Zdania o ostrych krawędziach, komentarze które opadają na samo dno serca, jedna łyżka szkodliwego płynu rozpuszczana w codziennej herbacie pozornie niewinnych zdań. Nie umiesz, nie dla ciebie, nic nie jesteś warta. Bronić się przed wszystkim, co usłyszą od innych dzieci, potem współpracowników, obcych ludzi w sieci. Każde takie zdanie jest jak delikatny stukot o skorupkę jajka – po kilkunastu razach naruszy się ciągłość i nie da się tego posklejać.

Wczoraj dostałam maila od zupełnie nieznanej mi osoby, och boże ile tam było słów o tym, jak jestem tandetna, słaba i nienadająca się. Odpisałam to, co zawsze odpisuję w takich sytuacjach. To, co chciałabym powiedzieć też temu człowiekowi, który wmówił mi trzy lata temu, że muszę odejść z uczelni i nigdy nie wrócić. I każdej innej osobie, która tworzy zdania o krawędziach ostrych jak okruchy szkła. Odpisałam:

“Dlaczego?”.

Bardziej z nawyku, bo wiem, że nie istnieją takie uniwersytety, którym uda się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ludzie ludziom.

***

89 komentarzy

  1. Hope

    8 marca 2020 o 08:48

    To takie okropne że są ludzie którzy słowami tak krzywdzą innych… I że osoby wartościowe cierpią 🙁 nie potrafię tego zrozumieć…

    Odpowiedz
    • Anna

      8 marca 2020 o 13:58

      Janino, przytulam Cię wirtualnie i tak bardzo żałuję że ta nasza zbiorowa puchatość nie ma magicznej mocy wymazywania takich doświadczeń ? Od siebie dodam jeszcze, że oprócz uodparniania dzieci na takie doświadczenia powinniśmy też bardzo skupić się na tym, żeby nauczyć je żeby nie były autorami tego typu komentarzy, ani też biernymi świadkami. Zbyt wielu osobom wydaje się, że przecież ich dzieci by się czegoś takiego nie dopuściły, a tymczasem to wcale nie odosobnione przypadki, to wcale nie margines społeczeństwa, tylko nawet te z pozoru grzeczne i miłe dzieci potrafią się tego dopuścić. Ja od początku moje dzieci uczę o emocjach, staram się uwrażliwiać na innych, a i tak potrafią coś takiego powiedzieć że się zastanawiam czy mi ich kosmici w nocy nie podmienili. To jest ciągła praca i mam nadzieję, że uda mi się im pomóc być po tej dobrej stronie.

      Odpowiedz
    • Ania

      8 marca 2020 o 17:36

      Akurat czytam Sztukę odpuszczania Pata Flynna, a tam taki fragment: “Postanowiłem porozmawiać o zaistniałej sytuacji z moim dobrym znajomym, Derekiem Halpernem. Usłyszałem od niego takie słowa: >>Każda sekunda, jaką poświęcasz na myślenie o hejterach, jest sekundą, którą zabierasz tym, którym naprawdę na tobie zależy i którzy cię potrzebują<<."
      To z ludzmi, którzy hejtują, jest coś nie tak, a nie odwrotnie. Pytasz dlaczego tak robią? Albo słyszeli równie przykre słowa jako dzieci od swoich rodziców, albo hejtowanie przynosi im jakieś korzyści (np. chcą się poczuć lepiej twoim kosztem). Z perspektywy osoby, której w szkole sporo rówieśnicy dokuczali, myślę, że im szybciej sobie człowiek da sprawę z tego, że tak naprawdę zdanie Mietka czy innego Czesia wcale nas nie interesuje, tym lepiej.

      Odpowiedz
      • Zuzanna Marcinkowska

        8 marca 2020 o 20:12

        Tak, bo nie mamy jak “naprawić” hejterów. Możemy tylko (aż?) decydować o tym, jak na nich reagujemy, tylko nad tym mamy kontrolę…

        Odpowiedz
    • hiszpanskizesmakiem

      29 marca 2021 o 08:01

      Jaki dosadny tekst, jaki smutny, jaki prawdziwy, ale zarazem piękny… daje do myślenia. 🤍 Przywodzi na myśl podobne sytuacje w życiu.

      Odpowiedz
  2. Magda

    8 marca 2020 o 08:55

    Jakie to smutne i powszechne zarazem. W trudnych czasach przyszło nam żyć….. Myślę, że każdy z nas napotkał na swojej drodze taką osobę i nosi w sobie tysiące haczyków. Zgadzam się, że musimy nauczyć dzieci bronić się przed tym, budować w nich poczucie własnej wartości, które doda im sił, gdy jakaś POTWORA zarzuci wędkę….

    Odpowiedz
  3. PatPe

    8 marca 2020 o 09:10

    To wszystko prawda. Takie słowa bardzo ranią.
    Znam to z autopsji. A teraz, zaledwie kilka dni temu, w czwartek, mój niespełna 8 letni syn chodzący do 1.klasy, wrócił ze szkoły z płaczem i histerią. Bo dwóch innych chłopców w klasie powiedziało mu, że najlepiej jakby zniknął i zmienił szkołę i tu już nie chodził.
    I mimo, że wiem, że mój też ma swoje za uszami, to myślę, że tego co usłyszał nic już nie usprawiedliwia. Do tego stopnia, że kolejnego dnia do szkoły nie chciał iść. Został w domu ze mną i tylko dużo się przytulaliśmy.

    Odpowiedz
  4. Roma

    8 marca 2020 o 09:12

    Bardzo Pani współczuje ? odkryłam Panią niedawno przez WO ? jest Pani nam potrzebna, szczególnie małym dziewczynkom ??

    Odpowiedz
    • Anna

      10 marca 2020 o 22:00

      Zazwyczaj nie komentuje – jestem raczej biernym obserwatorem i analizatorem wirtualnej rzeczywistości. Ale Twoje słowa w 100 procentach oddają to, co przeszłam na początku swojej drogi zawodowej. Zostałam rzucona na głęboką wodę a zamiast słowa pochwały czy wsparcia – było tylko ciągłe odpowiadanie pytaniem na pytanie i kolejne więcej, szybciej, inaczej… Wracałam do domu i ryczałam do poduszki, że ja się do tego nie nadaje. Mimo bardzo dobrze zaliczonych studiów, super znajomości języka – jedna osoba spowodowała, że moja wiara w siebie totalnie upadła. Odwlekałam termin wypowiedzenia bo bałam się, że nie znajdę nic innego – w domyśle przez to, że się do tej pracy na pewno nie nadaje. Druga rzecz, że sytuacja na rynku pracy też wyglądała kompletnie inaczej niż teraz. Wystarczyło, że odważyłam się porozmawiać o tym z innymi pracownikami – okazało się, że każdy słyszał te same teksty. To dało mi do myślenia i na szczęście zatrzymało równie pochyłą. Po krótkim czasie zmieniła się przełożona, wreszcie ktoś nas wysłuchał, odpowiedział na nasze pytania – potraktował jak współpracownika, a nie podwładnego. Potem wszystko zaczęło się powoli stabilizować. Od tamtej uświadomiłam sobie jak ważne jest po prostu bycie człowiekiem – wysłuchanie, okazanie zrozumienia – na każdej płaszczyźnie naszego życia.

      Odpowiedz
  5. Wika

    8 marca 2020 o 09:14

    Janino, nawet nie wiesz jak taka nauka jest dzieciom potrzebna w dzisiejszej szkole. Częściowo można bronić się tak jak na filmiku “Jak powstrzymać nękanie”? To świetna metoda jednak nie na wszystko zadziała. Wokół coraz więcej ludzi ze zrytymi emocjami… https://m.facebook.com/blogojciec/videos/205448583664579/

    Odpowiedz
    • Dora

      9 marca 2020 o 16:44

      Nie przeczytałam jeszcze Twojej książki. Jest zamówiona i czeka na dostawę w dniu premiery będę pierwsza pod drzwiami Empiku na kolanach klęczeć i czekać na otwarcie. A już dzisiaj mogę jej dać ocenę 5/5. Jestem pewna ze to będzie sztos

      Odpowiedz
  6. Agnieszka Skórzewska-Skowron

    8 marca 2020 o 09:18

    Bardzo mądre słowa i zalecenia. Dla mnie najlepszą obroną jest mówienie dzieciom jak najwięcej dobrych słów: o nich samych i o innych ludziach. Dobre słowa słyszane o sobie pomagają przetrwać nienawistną ocenę, a dobre słowa słyszane o innych ludziach zapobiegają rzucaniu tych nienawistnych wobec drugiej osoby. Dzięki, że piszesz. Niech z tego złego wypłynie jak najwięcej dobra. Na przekór.

    Odpowiedz
  7. Beata

    8 marca 2020 o 09:22

    Bardzo dobry tekst. Dziękuje. Odpowiedz jest jedna bo ludzie są poranieni, sfrustrowani i boja się. Dlatego krzywdzą nim inni skrzywdzą ich. Odporność na opinie innych ? To sztuka której uczymy się latami.

    Odpowiedz
  8. Iza Kaźmierczak

    8 marca 2020 o 09:23

    Och, Janino! Dziękuję Ci za ten wpis! I za pomysł na reakcję- tak prosty i celny. Mój Nauczyviel mówił, że ktoś kto nam wrzuca g…a sam ma ich wiecej, niż jest w stanie unieść. Po czasie zdarza mi się o tym pamiętać i nawet wysłać im promyk współczucia. Ale to wymaga czasu i pracy

    Odpowiedz
  9. kolorowooka

    8 marca 2020 o 09:33

    Jak ja doskonale rozumiem, znam, czuję to, co opisałaś. U mnie było to środowisko pracy i jedna mała cizia, która sobie mnie upatrzyła by mnie stamtąd wygonić, by dać mi do zrozumienia, że tam nie ma dla mnie miejsca, że nie pasuję tam, choć znałam to miejsce, tą firmę dłużej i lepiej niż ona. Staram się być dobrym człowiekiem i nie życzyć jej źle, ale mimowolnie na samą o niej myśl pojawia się “a żeby Cię przesr.ło, żebyś doświadczyła roku biegunek po ostrym jedzeniu i zatwardzeń po twardym (typ orzechy)” nic na to nie poradzę choć na terapii pracuję nad tym niezmiennie

    Odpowiedz
  10. Nat

    8 marca 2020 o 09:33

    Och. Janino:( Słów brak na ludzką podłość, ale jednak, jednak – to my musimy pracować nad sobą, żeby nabyć odporność na te żeliwne bobki, którymi ktoś nas obrzuca. Jestem pewna, że da się to zrobić. Że da się zacząć wierzyć bardziej tym, co nam dobrze życzą niż tym, którym w życiu nie wyszło.

    Odpowiedz
  11. Kobieta

    8 marca 2020 o 09:37

    Nie ma chyba, na świecie, kobiety, która by nie doświadczyła podobnego psychicznego zdeptania. Jako dorosła osoba, wiem, że w przypadku mężczyzn – jest to zachowanie obronne. Boją się silnych kobiet. Kobiet, które mają wiedzę i umiejętności równe im, lub wyższe. Jak taką poniżą, udowodnią sobie, że są maczo, to od razu im lepiej. I mają głęboko w poważaniu, to co robią ofierze. Natomiast nie jestem w stanie zrozumieć co kieruje kobietami zachowującymi się w taki sposób w stosunku do innych kobiet. Czy na prawdę są tak zastraszone, tak niedowartościowane, że muszą poniżać inne towarzyszki niedoli, by udowodnić sobie swoją wartość? Bo mężczyźnie nie “podskoczą”? Są jeszcze Ci, którzy robią to “z dobroci serca”. Na pewno takich znacie – “Co się będziesz męczyć, zrobię za Ciebie”, albo “Ty nie umiesz, zostaw ja zrobię”, albo “Nie chcę byś się rozczarowała, ale uważam, że nie poradzisz sobie z tym, zostaw”. I w odparciu na zarzut, że Cię nie wspierają słyszysz “Ja tylko chciałem Twojego dobra”, “Chciałem Cię chronić”, “Myślałem, że Ci pomagam, trzeba było powiedzieć, że nie chcesz”. I nagle myk – przerzucenie winy na kobietę. Bo przecież ona jest niewdzięczna, ma pretensje. Gorzej jest, jak powie się od razu, że potrzeba pomocy. Nadaje jej się wtedy łatki – tej “samodzielnej” (jakby to był stygmat), tej “co musi wszystkim udowodnić, niedowartościowanej, co nie da sobie pomóc”, “dziwnej”, “baby”. I wiele gorszych.

    Odpowiedz
  12. Kobieta

    8 marca 2020 o 09:38

    Żyjemy w świecie, który nie pozwala kobietom być ludźmi. Nie pozwala popełniać błędów, mieć słabości, żyć dla siebie, tak jak chce. Bo kobieta ma spełniać wymagania. Sprzeczne wymagania – być damą, być wyzwoloną, ubierać się skromnie, nie wyglądać jak pensjonarka, walczyć o siebie, być posłuszną, być delikatną, nie dać sobie wejść na głowę. Być doświadczoną, być dziewicą, nie urażać innych, bronić swojego zdania. Jesteśmy stygmatyzowane od dnia narodzin i jest na to powszechne, społeczne pozwolenie. A jak pojawi się kobieta, która się z tym nie zgadza, która chce pokazać, że kobiety też są ludźmi to wyzywana jest od “feministek”, “nie dopieszczonych”, “niedowartościowanych”, “której f…. brakuje” i innych.

    Odpowiedz
  13. Anonimowy doktorant / naukowiec

    8 marca 2020 o 09:40

    Dlaczego takie zachowanie to w dzisiejszych czasach norma? Przymyka się na to oczy. Jest XXI wiek, a ja chodzę na terapię wykończona po promotorze z mgr. Cud, że trafiłam teraz na fajnego człowieka i zostałam na doktoracie, ale terapia trwa. Codziennie widuję go na korytarzu, a glowie mam jego słowa, jak bardzo do niczego w życiu się nie nadaje. Podbudowywanie własnego ego krzywdzeniem innych i prywatnymi uwagami nie powinno mieć miejsca w tych czasach na uczelni. Ale niestety, zamiatanie spraw pod dywan lub stwarzanie ich niewidzialnymi to specjalność władz “jednej z najlepszych uczelni w Polsce”. Pozdrowienia z Wrocławia

    Odpowiedz
  14. ania

    8 marca 2020 o 09:42

    Ważny tekst. Sformułowania o małych ranach, naruszeniu mięśni, tłuczeniu jajka długo ze mną zostaną. Jak wiele jest negatywnych wyrażeń w niby normalnych zdaniach..niby zwykła rozmowa z koleżanka, ale drzazga często jest odczuwalna już w ciele zanim głowa zrozumie. Dziękuję za ten tekst.

    Odpowiedz
  15. Ella-5

    8 marca 2020 o 09:52

    Przykro słyszeć, że coś takiego Cię spotkało. A nie myślałaś o dłuższej terapii? Skoro takie zdania osiadają, zostają głęboko, dobrze wiedzieć co w nas jest takiego, tam głęboko, co takie zdania wychwytuje i przytrzymuje. Żeby się dowiedzieć i nauczyć chronić na równie głębokim poziomie potrzeba dłuższego czasu terapii, ale warto. Tym bardziej, że teraz jesteś trochę sławna, książka, wykłady. Hejt nieunikniony.
    Pozdrawiam mocno

    Odpowiedz
  16. joe

    8 marca 2020 o 09:54

    no, mocne, Janina, mocne. Ale i mocarne, bo imponujące jest, że przy swojej kruchości wybrałaś jako model na życie codzienne konfrontowanie się z siecią

    Odpowiedz
  17. Jolanta

    8 marca 2020 o 10:09

    Aniu, boli mnie ten tekst, fizycznie boli. Także z powodu pytania, które niepotrzebnie zadałam w grudniu. Gdybym mogła Ci “dopisać” ten wstęp i zakończenie… Zakończę jednak inaczej – tak na Dzień Kobiet, przed moją Manifą – jesteś bardzo silna, choć od środka czujesz coś innego, bardzo silna – bo o tym piszesz i przekształcasz te trudne, raniące uczucia w działanie. Nazywasz problem, nawet jeśli nie będzie odpowiedzi na pytanie “dlaczego”. Bo żadnej racjonalnej nie będzie. Odpowiedzi na to pytanie nie mają związku z Tobą, należy ich szukać w ludziach, którzy wbijają szpilki, piszą zbędne listy… Wczoraj zobaczyłam “Nędzników” i wbiło mnie w fotel bardziej niż na “Parasite”. A najważniejszy był cytat z W. Hugo zamykający cały film. W skrócie – nie ma złych roślin ani złych ludzi, tylko ogrodnicy nie tacy jak trzeba. Masz rację – trzeba edukować dzieci. Aniu – najlepsze życzenia na Dzień Kobiet. A jeśli ten komentarz wychodzi poza zwyczajowe ramy – to trudno, udźwignę :).

    Odpowiedz
  18. Angela

    8 marca 2020 o 10:21

    Straszne to ale niestety prawdziwe. Chyba każdy z nas miał kiedyś w życiu takiego człowieka, który specjalnie lub zupełnie nieświadomie wbijał ten mały haczyk i haratał nim naszą duszę… Tylko po co? ☹️

    Odpowiedz
    • Alicja

      8 marca 2020 o 11:05

      pytanie chyba nie powinno brzmieć “po co”, tylko najpierw “dlaczego?” właśnie, bo przyczyna takiego zachowania zawsze jest szalenie smutna.
      i proszę mnie źle nie zrozumieć, ja nie usprawiedliwiam człowieka, ale próbuję zrozumieć zachowanie, bo ono zawsze z czegoś wynika.
      od kiedy mam dziecko widzę to wszystko bardziej i z nowej perspektywy – jakie to trudne i odpowiedzialne, bycie rodzicem, a jakie osamotnione i niewspierane…
      bo szkoła nie uczy, jak sobie radzić z emocjami własnymi i jak postrzegać cudze.
      z domu też często tego nie wynosimy, bo nasi rodzice też w szkole ani w domu nie widzieli, jak i co.
      jak wiele trzeba się nauczyć i zdać egzaminów, żeby zostać nauczycielem czy lekarzem… a rodzicem?
      czy to nie przerażające?

      Odpowiedz
    • Dorka

      8 marca 2020 o 12:45

      Boska Janino!!! Dziękuję za ten tekst. I dziękuję za wszystkie inne!
      Jest mi niewiarygodnie przykro.
      Zupełnie nie wiem co napisać. Może tylko tyle, że kiedy mam zły dzień to czytam sobie jakiś Twój wpis i przytulam się do niego zupełnie jak Ty do kitku. Spróbuj “u mnie to się sprawdza” 😉

      Odpowiedz
    • anttmonek

      8 marca 2020 o 20:58

      Dziękuję, że o tym napisałaś. To ważne i potrzebne dla nas wszystkich. Przesyłam wirtualne uściski.

      Odpowiedz
  19. Olamari

    8 marca 2020 o 10:42

    To strasznie smutne! I przerażajace, że coraz więcej ludzi musi innym przekazać swoje jakże ważne zdanie! Najczęściej w sieci, bo tu odwagi im nigdy nie zabraknie. Masz rację z wagą słów dobrych i złych, to naprawdę tak wygląda! I sama widzę, że złe słowa siedzą we mnie na dnie i w najmniej odpowiednim momencie potrafią zadusić radość. Ale Ty walcz z tym! Jesteś cudowną osobą! Ja tylko w tym ułamku, tego co pokazujesz to widzę, nie poddawaj się i walcz! Uchwyć się tego, co dobre, nie wypuszczaj balonika! Trzymam za Ciebie mocno kciuki!

    Odpowiedz
  20. Marta

    8 marca 2020 o 10:51

    Lekcje samoobrony głowy i serca powinny być w każdym domu, a często jest tak, że to właśnie w domu słyszymy zdanie “myślałam/myślałem, że stać Cię na więcej, że będziesz kimś innym w życiu, że osiągniesz więcej, że umiesz, że potrafisz, że jesteś kimś”. Łatwiej jest nam uwierzyć w to, że nie jesteśmy niż w to, że jesteśmy. Tak jak napisałaś: pięć osób może mówić, że jest dobre to, co robisz, ale to głos tej szóstej będzie decydujący i to jej: to jest beznadziejne, może zdefiniować nasze życie na długo jeśli nie na zawsze.

    Odpowiedz
  21. Daga

    8 marca 2020 o 10:56

    Dziękuję, że to napisałaś?…. byłam tam..ale to już historia (także dzięki Tobie).Ściskam w pluszowy dzień ?

    Odpowiedz
  22. Ola

    8 marca 2020 o 10:58

    Pokazalas temu czlowiekowi co potrafisz, a chyba tego bal sie najbardziej. Onwards and upwards!

    Odpowiedz
  23. A..G...A

    8 marca 2020 o 10:59

    Niestety tak juz w życiu bywa, ale prawdą jest że ci ,,haczykowi,, ludzie to osoby które same nie mogą sie pogodzić z tym.ze ktos moze byc od nich lepszy, komus moze być lepiej niż im w zyciu , to osoby które zrobią wszystko przez ich chora zazdrość aby zniszczyć tą druga ,, lepszą ,,osobę . Sama tego doświadczyłam od najbliższej mi osoby więc wiem jak to boli, jaki straszny wplýw jej dzialanie ma na moje terazniejsze zycie. I pomimo tego ze niedawno zrzucilam z siebie ostatni haczyk to blizny po nich zostaną do końca zycia …..

    Odpowiedz
  24. Marta

    8 marca 2020 o 11:02

    Przeczytałam dziś życzenia z okazji dnia kobiet udostępnione na FB jednej z wrocławskich uczelni. Jakoś tak wpasowały się w dzisiejszy wpis o tym, że ludzie ludziom. Zacytuję całość poniżej.

    “Drogie Panie,
    dziś jest dobra okazja, żeby to napisać – skromność nie popłaca.

    Mężczyźni częściej określają wyniki swojej pracy jako „niezwykłe”, „obiecujące”, „doskonałe” i „nowatorskie”*. Do takich wyników inni naukowcy częściej się odwołują, co ma wpływ na liczbę cytowań, a więc pośrednio także na zarobki, finansowanie badań czy obejmowanie kierowniczych stanowisk.

    Pewność siebie to związek X, tajemniczy składnik, który profesor Atomus przypadkowo dodał do mieszanki tworząc Atomówki. Dzięki niemu były świadome swej nadprzyrodzonej siły.

    Nigdy nie wątpiliśmy w Wasze możliwości – są ogromne i udowadniacie to na każdym kroku. Chwalcie się swoimi osiągnięciami i pielęgnujcie w sobie siłę przebicia. Pod żadnym pozorem nie dajcie sobie wmówić, że nie umiecie, że nie dacie rady, że Wasze miejsce jest gdzie indziej. Wchodźcie tam, gdzie chcecie, róbcie co Wam w duszy gra i osiągajcie wszystko, co jeszcze nie tak dawno było dla kobiet nie do osiągnięcia. Gdy ktoś wyrzuci Was drzwiami, wejdźcie oknem i powiedzcie „potrzymaj mi piwo”.

    Możecie wszystko i jeszcze nam wszystkim pokażecie. O!

    Wszystkiego najlepszego ❤️

    #UPWr #girlpower

    * Źródło: The British Medical Journal”

    Odpowiedz
  25. Renotorii

    8 marca 2020 o 11:04

    Dailinko nasza ukochana! Zrób to, działaj, niech jak najwięcej dzieci , dorosłych umie się obronić. Dobro drażni złych ludzi, prowokuje ich, obnaża ich głupotę, emocjonalne dno. Oni myślą, że dobro to słabość. To nieprawda, to wielka siła. Słowa ranią i to fakt, że jedno zdanie potrafi “zdziałać” więcej w naszych duszach niż pięć dobrych, ale i tak warto słuchać tych dobrych i warto mówić je innym.

    Odpowiedz
    • M&M&M

      8 marca 2020 o 12:50

      A ja juz od jakiegoś czasu zastanawiam sie własnie jak nauczyć moje dzieciaki wiary w siebie ale dosłownie, zeby słowa innych były tylko słowami nie raniły

      Odpowiedz
  26. mikolka

    8 marca 2020 o 11:12

    Czy to spotyka nas wszystkich? A może bardziej nas wszystkie? To jest okropne!
    Przez ostatnie 6 miesięcy, kiedy przygotowywałam się do rekrutacji na stanowisko marzeń, słyszałam (od kolegi z zespołu), że jeśli wystartuje ktokolwiek z centrali, kto już jest dyrektorem, to nie mam najmniejszych szans, bo przecież w domyśle kim ja jestem? I oni przecież są lepsi, to wiadomo. I na początku mnie to wystraszyło. I pomyślałam, no pewnie ma rację. Ale potem, potem postanowiłam, że reszta w ogóle mnie nie interesuje, że skupię się tylko na sobie i zrobię wszystko najlepiej, jak umiem; jeśli to nie wystarczy, to trudno, ale przynajmniej nie będę się wstydzić.
    Jutro zaczynam pracę na stanowisku moich marzeń:) Czy w rekrutacji wzięły udział osoby z centrali? Tak, kilka, ale to ja okazałam się najlepsza i bardzo jestem z siebie dumna.
    I Tobie też tej dumy życzę, Janino, jesteś najlepsza:*

    Odpowiedz
  27. Kasia

    8 marca 2020 o 11:13

    Janina, też tak mam. I pamiętaj że na każdą taką osobę jesteśmy my, którzy kochamy Janinę za ciepłe miejsce w Internecie

    Odpowiedz
  28. Jolanta Czajkowska

    8 marca 2020 o 11:25

    Bardzo ważny tekst.

    Odpowiedz
  29. Ewa

    8 marca 2020 o 11:26

    A co jeśli zdajesz sobie sprawę, że dla kilku ludzi wokół byłaś „takim człowiekiem”?

    Odpowiedz
  30. Bartek

    8 marca 2020 o 11:32

    Zostawiam ten ? przywiązany do żelastwa z tego posta, bo chciałbym żebyś wiedziała, że bardzo się cieszę, że jesteś. PS: Odkąd odkryłem, że jesteś nadal często płaczę, ale częściej ze śmiechu 😉

    Odpowiedz
  31. Magda

    8 marca 2020 o 11:39

    Ja napotkałam inne metody, zamiast nie nadajesz się, jest pytanie: co robiłaś, gdzie, jak i dlaczego tak bo ja zrobiłbym/labym tak i tak. Albo, jesteś pewna że chcesz zjeść to ciasto? Świetna robota Magda, chciałbym pogratulować sukcesu całej załodze (która z sukcesem nie miała nic wspólnego ale czemu nie odebrać mi satysfakcji z osiągniętego celu). Takich ludzi jest na pęczki, wszędzie. To ludzie, którzy zazdroszczą, czują się mniejsi, gorsi. To ich sposób na podbudowanie swojego ego. I chociaż doskonale o tym wiem, wcale nie jest mi łatwiej. Bo to podcinanie skrzydeł, skraca je o mm, ale jednak. Głowa do góry, wiesz że jesteś takim kłębkiem puchu w internecie? I serio, bardzo, ale to bardzo fajnie było by poznać cię na żywo, w towarzystwie dobrych Paczków:)

    Odpowiedz
  32. Jul

    8 marca 2020 o 11:41

    Mikstura z ludzkiej empatii rozpuści te zeliwbe konstrukcje. Na pewno jest na to wzór kwantowy

    Odpowiedz
    • Agata

      8 marca 2020 o 14:59

      Wiesz, że uświadomiłaś mi dlaczego mój doktorat leży? To moje drugie podejście, przy pierwszym nie mogłam przebić się przez niechęć promotora do fakru, że kobieta robi doktorat.. choć jednocześnie strasznie chciał być promotorem tego konkretnego tematu którego nie był w stanie dźwignąc nikt poza mną. I udało mu się mnie zniechęcić mimo że do konca zostalo mi niewiele. Niestety miał wsparcie wielu mężczyzn na wydziale, którzy wbijali przez lata setki haczyków, niestety ja nie miałam wsparcia kobiet… Po latach wrocilam, do innego promotora, z innym tematem, i choć teraz jest inaczej bo mam wsparcie promotora, ba, mam wsparcie recenzentów, nadal nie umiem napisać ostatniego rozdziału.. Wiem że jak już napiszę to będę musiała tam wrócić, a na obronie będą siedzieć ci, co wbijali te haczyki przez lata, i tego się boję, tego nie umiem przejść…Choć wiekszość z nich tego nie pamieta pewnie, bo to też tak jest że w ofierze rana się nie goi, a nawet jak się zagoi, to zostaje blizna, ktora będzie przypominać, ciągnąć, czasem pobolewać, a ci ktorzy te rany zadawali nie uważają tego za coś istotnego, przecież to drobiazg był, nie Ty jedna… Dlatego moje dziecko uczę empatii, nie wyżywania się na słabszych, nie wyśmiewania – bo to tylko żarty, i próbuję uzbroić w niepodważalne poczucie własnej wartości. Czas pokaże czy mi się uda.. Może wreszcie też napiszę ten rozdział i stawie im wszystkim czoła.

      Odpowiedz
  33. Amia

    8 marca 2020 o 11:47

    Janino, jestem nauczycielką angielskiego, wkładam w to całe swoje serce, zawsze spędzam popołudniowe niedziele przygotowując , sprawdzając , drukując. Ostatnio niektórzy rodzice powiedzieli mi, że dzieci przez pół roku nie zrobiły postępu. Rozpłakałam się, ale podniosłam. Oczekiwania rodziców wobec dzieci i nauczycieli dziś są nie do wyobrażenia. Żadnej przerwy od września nie spędziłam na kawie, tylko na dyżurach i w bibliotece. Dużo ludzi po drodze mnie zraniło. Winię za to czasy, gdzie media, reklamy i korporacje wmawiają nam, że jesteśmy wyjątkowi i wszystko nam wolno, a programy pokazują, że im głupiej,pusciej i bezczelnej tym lepiej.
    Uwielbiam Twój dystans, nie daj się i nie rezygnuj. Czego i wszystkim życzę.

    Odpowiedz
  34. Zośka z B The Great

    8 marca 2020 o 11:48

    Ludzie są okrutni. Ale są też wspaniali. Udało mi się w swoim życiu zauważyć ten moment, kiedy haczyki zdzierały ze mnie kolejną warstwę siebie i sięgnąć po pomoc. A dokładnie miałam tak zdesperowany organizm, że sam mi to wyraźnie powiedział.
    Od roku buduję zbroję ze wsparcia, dobrych ludzi i terapii. Wcześniej dobre słowa trzymały mnie – z jednej strony ciągnęły haczyki, z drugiej te pozytywne rzeczy odbijały je jak mogły.
    Trochę mi się marzy praca na uniwersytecie. Trochę bardzo. Nie wiem co z tego będzie, ale nie zamierzam dać się złamać.

    Odpowiedz
  35. M.S.

    8 marca 2020 o 11:57

    Mieliśmy na wydziale panią doktor. Panią doktor, która miała swoje pupilki, a całą resztą gardziła. Do dzisiaj pamiętam, jak po 2 ćwiczeniach (! tak, nawet nie pamiętała mojego nazwiska, nic o mnie nie wiedziała) podeszła do mnie i powiedziała, że mam obrócić się, wyjść z wydziału i nie wracać, bo się nie nadaję.
    A wydział niby najlepszy w kraju. Niby potrzebujący studentów, bo studia trudne i w sumie mało kto dotrwa do licencjatu, a co dopiero magisterki.
    Tak wielu ludzi nienawidzi ludzi. Tylko nie wiem, dlaczego.

    Odpowiedz
  36. Jadwiga Cembrzyńska-Jasińska

    8 marca 2020 o 12:06

    Super tekst! Jest jeszcze wielu ludzi, którzy nadają się do “rezerwatu żubrów”, ze względu na ich nadmierną wrażliwość – i są to ludzie najbardziej wartościowi, ale biedni, bo wystawieni zewsząd na ciosy… Mam wielu takich przyjaciół. Jak ktoś to niedawno dobrze sformułował na FB, najgorszą stroną dobrego wychowania jest brak umiejętności reagowania na chamstwo…

    Odpowiedz
  37. Anna

    8 marca 2020 o 12:11

    Chyba każda z nas doświadczyła czegoś takiego. Z początku nie umiemy się bronić, bo przyjmujemy takie opinie za pewnik. Ale w miarę jak dojrzewamy, jak nabieramy wewnętrznej siły, to umiemy też dostrzec, że to tamta osoba ma jakiś problem. Próbuje podkopać nas, bo sama czuje się ze sobą za mało pewnie. Bo widzi w nas potencjalną konkurentkę. Albo jest psychopatą niszczącym innych (jak nauczyciel z filmu “Whiplash”). I wtedy warto zawalczyć o siebie, iść do przodu pomimo spotkania takich ludzi, którzy sieją w nas wątpliwości. Bo to da nam jeszcze więcej siły. Życzę Ci dokończenia doktoratu. Dasz radę.

    Odpowiedz
  38. Annuszka

    8 marca 2020 o 12:21

    Nie wiem, co napisać, ale bardzo chcę dać wyraz temu, że przeczytałam i wspieram. Czasami warto zmienić otoczenie. Większośc ludzi jest dobra. Wierzmy w to.
    Tulę.

    Odpowiedz
    • przecinek

      8 marca 2020 o 13:03

      Janino kochana, często jesteś jedynym źródłem szczerego śmiechu w ciągu szarych dni. Takim serowym cheetosem humoru i uroku w świecie trzeciorzędnych bezsmakowych chrupków!
      Przeczytałam ze łzami w oczach Twój wpis – szczerze współczuję, choć moje współczucie skierowane jest w stronę człowieka-od-mejla. Myśl o tym, jak skrzywdzona przez życie musi być osoba, która wysyła w świat taką nienawiść, robi mi niepluszowo. Tak niepluszowo, że mój kometarz jest ekwiwaletnem tupnięcia nogą. Nie dość kochani zazdrośnicy są jak rodzynki w serniczku – jeśli robisz coś dobrze, to zawsze na jakąś trafisz,UGH.
      To, co i jak robisz, jest wspaniałe! Piszesz o trudnych i nienawistnych cyferkach i mechanizmach w sposób jasny i klarowny, jakby były co najmniej trenem czy sonetem! Toż to dar!
      Mówi się, że ludzi wielkich cechuje skromność, ale dodałabym: i pluszowość!
      Dołączam zatem do zdań lekkich-helowych wyrazy sympatii i słowa wsparcia ?

      Odpowiedz
    • Paweł

      8 marca 2020 o 13:17

      Większość ludzi jest dobra a raczej więcej w ludziach jest dobra tylko, że to dobro jest takie ciche, nienachalne, często ostrożne i wstydliwe. A zło w nas jest agresywne, głośne, pełne ekspresji słownej i niewerbalnej, często okrutne i mściwe, oślepione wybuchem emocji.
      Ale są i osobniki które zrobiły sobie z tego sztukę oszukiwania siebie i dla nich jest trudno o ratunek oni nie potrafią już poczuć radości dobra, współdziałania dla dobra. Dla nich motywacją jest czynione zło.
      Unikajmy takich ludzi, nie podejmujmy samotnego działania bo mamy bardzo
      małe szanse by to zmienić samotnie.

      Odpowiedz
  39. Karolina Megier

    8 marca 2020 o 12:22

    Ale Janina… Ty jesteś świetna przecież. Nas jest znacznie więcej, którzy tak myślimy. Ale to nie wyścigi, po prostu tamci nie są ważni. Bo wiesz, to wcale nie jest lekkie, kiedy ja wiem, jak bardzo Ty mi pomogłaś w danej chwili, jak zbudowałaś mi codzienność przez kilka dni, uczyniłaś lepszym człowiekiem. No ja Cię bardzo darze uczuciem z mojego serca. Jesteś częścią mojego ja.

    Odpowiedz
  40. Anna S.

    8 marca 2020 o 12:37

    Janino, nie wiem dlaczego. Podziwiam Cie niezmiennie od miesięcy. Nie wierz w te paskudne trujące pierdoły. Zapewniam Cię, że jestwś niezwykle uzdolniona, dowcipna i najlepsza w swojej dziedzinie.

    Odpowiedz
  41. Ewa Białobłocka

    8 marca 2020 o 13:09

    Bardzo bardzo dziękuję Ci za ten wpis ! siedzę i płaczę i tak bardzo chciałabym aby wszyscy go przeczytali ! DZIĘKUJĘ ! DZIĘKUJĘ ! DZIĘKUJĘ ! To najważniejszy prezent jaki dziś dostałam Jesteś potęgą, jesteś wspaniała ,jesteś mądra, Twoje słowo ma wielką moc !?????❤❤❤❤❤❤❤❤❤

    Odpowiedz
  42. Ania

    8 marca 2020 o 13:23

    Bezinteresowne okrucieństwo, zwłaszcza w białych rękawiczkach, boli najbardziej. Czasami wydaje mi się, że dobre rzeczy czy słowa działają na mnie równie skutecznie jak naklejenie plasterka z opatrunkiem na potrzaskaną szybę, ale to nieprawda. Pewnie nigdy pozbędę się tych wszystkich ciężkich zdań z głowy, ale właśnie dlatego uważam, że to co robisz jest fantastyczne. Mówienie o tym na głos sprawia, że te złe słowa chociaż odrobinę tracą swoją władzę nad nami.

    Odpowiedz
  43. Magda

    8 marca 2020 o 14:19

    Janinko, te wszystkie negatywne słowa, które słyszysz są wynikiem strachu, poczucia zagrożenia, próbą przeniesienia swoich własnych frustracji na innych. Nie słuchaj pomniejszaczy, którzy karmią się strachem innych. Uwielbiam czytać twoje teksty. Nie przestawaj, bo ja będę to nadal czytać. Pozdrawiam. Magda

    Odpowiedz
  44. Całkiem Ja

    8 marca 2020 o 14:24

    A właśnie, że napiszę ten komentarz i to nic, że robię podejście… NUMER 3! ale im częściej Cię słucham,czytam, tym bardziej przekonuję się, że ja to pokroju Janin jestem ??‍♀️??

    A ja tylko chciałam, żebyś wiedziała za co Cię najbardziej podziwiam i czego Ci bardzo zazdroszczę – ODWAGI.
    Uważam, że to jest Twoja najwspanialsza i największa cecha/atut/walor/wartość/zaleta itd.
    Gdyby dało się zmierzyć Twoją odwagę, tylko nie mów, że się da? O, łatwiej zobrazować mi to będzie, wyglądałoby to mniej wiedz tak: Bóg obdarowuje Cię kroplami miłości do kitku, umiejętnościami miękkimi, opanowaniem statystyki w stopniu high level master…Ups, WIADRO ODWAGI ❤

    Nie wiem nawet czy zdajesz sobie sprawę jak odważna jesteś. Zdajesz? Ale ja pytam o takie zdawanie sobie z tego sprawy, jak na moim opisanym obrazku?☺

    Ściskam i pozdrawiam Ciebie, i wszystkie Twoje fanki☺ no dobra, i fanów też ☺

    Odpowiedz
  45. Ewa

    8 marca 2020 o 14:30

    Najgorsze jest to, ze załamując się, tak naprawdę przyczyniamy się do „ ich” wygranej. Ty przerwałaś doktorat, ja fascynującą mnie pracę bo najbliżsi twierdzili, ze to idiotyzm. I jak Ty zastanawiam się, dlaczego nie słuchamy tych, którzy nas wspierają, mówiąc miłe rzeczy. Ja dziękuję Ci, że jesteś. Za wiele wieczorów, gdy śmiałam się do łez zapominając o swoich kłopotach. :))

    Odpowiedz
  46. Ula

    8 marca 2020 o 14:47

    Miałam niecałe 16 lat, koniec 3 gimnazjum. Wychowawczyni pyta wszystkich otwarcie co planują robić po gimnazjum. Przyszła moja kolej, dumnie powiedziałam, że chcę iść na mat-fiz. Miałam plany i marzenia, miałam szczęście, że w tym wieku wiedziałam czego chcę.
    Wychowawczyni powiedziała, przy całej klasie, że to raczej kiepski pomysł, bo sobie nie poradzę. Była też naszą nauczycielką matematyki. Zabolało mocno, a przecież oceny miałam dobre?
    Wróciłam do domu, powiedziałam mamie, że idę do liceum plastycznego albo językowego, bo się nie nadaję na mat-fiz. Powiedziałam o reakcji pani G.
    Moja mama po raz pierwszy i ostatni w życiu do czegoś mnie zmusiła – do pójścia na mat-fiz. Była wściekła, że ktoś podcina mi skrzydła.
    Jestem teraz inżynierem budownictwa, BARDZO DOBRYM inżynierem. Zbieram pochwały, projektuję mosty i wiadukty, dostaję podwyżki i bonusy. I ciągle wracam myślą do tej lekcji i czuję, że jestem oszustem, że nie jestem dobra, że skąd te pochwały, przecież ich oszukuję, oni się w końcu zorientują…
    I jestem też dozgonnie wdzięczna mojej mamie, bo uwielbiam moją pracę, mam z niej tyle radości i satysfakcji, z przyjemnością wstaję rano. Ale słowa Pani G. kłują, psują i zatruwają nadal, po 15 latach.

    Odpowiedz
  47. niekompatybilna_forma_zycia

    8 marca 2020 o 15:17

    Dlaczego ludzie ludziom? Odpowiedź jest bardzo prosta: z zawiści. Zawiść jest jedną z niewielu rzeczy na tej planecie, którą ludzie okazują zupełnie bezinteresownie. To niesamowite, ale nawet nie trzeba ich do tego namawiać. Nie mam tego, co tamten, kończę się tam, gdzie on się jeszcze nawet nie zaczął, to przynajmniej mu dorzucę. Niech ma. Zawsze można pod tym względem na ludzi liczyć, zawsze. Są naprawdę imponująco niezawodni.

    Odpowiedz
  48. jadwiga

    8 marca 2020 o 16:20

    Słowa potrafią zranić niczym strzała wypuszczona z łuku, kolec który nam się wbił w palec i o którym będziemy pamiętali wiele lat. Najgorsze są te nieprawdziwe, te które wypowiedziano głośno z zazdrości z braku ludzkiej życzliwości, albo te, którymi jesteśmy karmieni w dzieciństwie. Tak te zapadają głęboko. No bo jak nie wierzyć własnej matce, ze jesteśmy nikim, i nikim nie będziemy, i po co się tak uczysz i tak nic nie zdobędziesz, bo ty jesteś do niczego, nic nie jesteś warta. Mijają lata a my tamte gorzkie słowa pamiętamy, i chociaż wiemy, ze to nie prawda, że dajemy rade, że skończyłyśmy studia, ze byłyśmy świetnymi studentkami , tamte słowa ciągle powracają. Tak, wtedy wiemy, ze starano się nas zniszczyć, dlaczego? Dlaczego robią to nasi rodzice, ci którzy powinni nas wspierać? Ci dla których powinniśmy być całym światem, dlaczego robią to nam dziadkowie, jakim prawem? czy to z wielkiej miłości, czy dlatego, ze chcą nas wdusić, wtłuc w ziemie bo poszliśmy swoją wspaniałą droga, bo realizujemy nasze marzenia a nie ich? Często się zastanawiałam dlaczego? Nigdy nie dostałam na to pytanie rzetelnej odpowiedzi. A pytanie ciągle wraca i chociaż jestem stara często siedzę i myślę, dlaczego?

    Odpowiedz
  49. Joanna Gacka

    8 marca 2020 o 16:45

    Znam, współczuję, rozumiem. Boli jak diabli. I też chciałabym wiedzieć dlaczego, choć obawiam się że odpowiedź brzmi zawsze mniej więcej podobnie “bo mogę”. Do tego się to wszystko sprowadza.

    Odpowiedz
  50. Łukasz

    8 marca 2020 o 16:52

    Strasznie smutne to wszystko co Cię spotkało. Jak tak można komuś mówić? Do kogoś pisać? Najgorsze jest to, że nie wiadomo jak się przed tym bronić, a później jest za późno… 🙁

    Wszystkiego dobrego Janina, jesteś najlepsza.

    Odpowiedz
  51. ola

    8 marca 2020 o 17:31

    Zobacz Janinko jak bardzo ten czlowiek sie mylil. Widze pasmo Twoich sukcesow, ciezko wypracowanych. Twoj nietuzinkowy humor i niezmacony spokoj. To Ty Janino.

    Odpowiedz
  52. Kasia

    8 marca 2020 o 17:44

    Świat jest czasem okrutny, ale wszyscy mamy szczęście, ze istnieje Janina i ludzie jej podobni- bo tylko oni mogą zmienić zasady gry. Twoje slowa działają, Janino i mówię to pamiętajac, jak wychowawczyni w podstawówce kwestionowała moj wybór szkoly średniej. Dumę ze zdania egzaminów wstępnych i potem matury pamiętam do dziś, to było pierwsze udowodnienie sobie samej, ze potrafię, ze mogę wszystko! Po 40 latach nadal pamietam smak tej satysfakcji… Rób dalej swoje dla wszystkich dziewczynek i chłopców tego świata. I dla mnie też.

    Odpowiedz
  53. Andrzej

    8 marca 2020 o 18:52

    Dziwny ten świat,
    świat ludzkich spraw,
    Czasem aż wstyd przyznać się.
    A jednak często jest,
    że ktoś słowem złym
    Zabija tak, jak nożem.
    Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
    I mocno wierzę w to,
    że ten świat
    Nie zginie nigdy dzięki nim.
    Cz. Niemen

    Odpowiedz
  54. Patrycja Kaczmarzyk

    8 marca 2020 o 18:57

    Janina, jesteś znana, lubiana, ale to normalne, że wśród fanów może przyplątać się i antyfan (dzban?). I tak jak jedni wyrażają swój zachwyt, tak inni swoje zniesmaczenie. Ale Twoje pytanie powinno brzmieć nie “dlaczego?”, a “i co z tego?”. Bo może to wiadro pomyj, to nie kwestia Twojego braku talentu, ale czyjejś zazdrości, problemów psychicznych, albo po prostu złego dnia przy jednoczesnym braku kompetencji radzenia sobie z emocjami. Może być też tak, że ktoś serio uważa, że to co piszesz jest kiepskie. Ale nadal: co z tego? Ludzie mają prawo Cię kochać, mają prawo Cię nie lubić. A skoro krytyka nie jest w żaden sposób konstruktywna, jest po prostu wiadrem pomyj napisanym przez kogoś, kto nie ma cennego/sensownego/pomocnego do powiedzenia, to po co w ogóle analizować po co to ktoś zrobił? Szkoda prądu. Bardziej na Twoim miejscu martwiłabym się, gdybyś ktoś w miarę obiektywnie wypunktował Twoje błędy (językowe? logicznego myślenia?). PS: ja nie widzę takich błędów. Ja należę do klubu “teamjanina” z wyjątkiem Twojej reklamy kiełbasy 😛

    Odpowiedz
  55. Kaja

    8 marca 2020 o 19:11

    Janinko! Bardzo odważnie, rozumiem 100%! <3

    Odpowiedz
  56. Agata

    8 marca 2020 o 19:41

    Janinko, dla przeciwwagi, posyłam dla Ciebie kolejny balonik z helem. Jest ich tu dużo i pewnie będzie jeszcze więcej. Jesteś wyjątkowa, dowcipna, mądra, piękna. Wszystko pasuje 🙂
    Jako umysł ścisły staram się racjonalizować negatywne wypowiedzi. Czasem kryje się w nich sugestia poprawy, gdy jest konstruktywna, lecz za zwykłym hejtem kryje się zazdrość i bezradność wypowiadającego.
    Wnosisz ogromną wartość do szerzenia świadomości ludzi w tematach ważnych, popularyzujesz Naukę przez duże N i do tego powodujesz, że rozświetlasz dzień wielu ludziom, nie tylko swoimi dowcipami o całce 🙂
    może ten człowiek jest bez silni(!) 🙂

    1,1,2,3,5,8,13,21,34,…
    Jesli Ty i Twój luby to jednynki, 2ka to foki, a 3ka to Kitku, to ten hejter to pewnie 35ka – anomalia, zwyczajnie nie pasuje do tego ciągu 🙂
    A anomalie dobrze pożegnać czułym “żegnam i nie wracaj” 🙂
    Z niecierpliwością czekamy na “Kup ją!” (już kupiliśmy of cors) 🙂

    Odpowiedz
  57. Konrad Jakub Walecki

    8 marca 2020 o 20:02

    Ja też miałem taki dzień po 9 latach pracy na uczelni ale dzisiaj wiem ze to była najlepsza decyzja w moim życiu ?

    Odpowiedz
  58. RR

    8 marca 2020 o 20:03

    Jak to? Ktoś ukrzywdził nasze dobro narodowe???? Przytulam wirtualnie, dziękuję że jesteś w przestrzeni internetu.

    Odpowiedz
  59. Miłka

    8 marca 2020 o 20:56

    Droga Janino!
    Na jednym ze swoim szkoleń Paweł Tkaczyk (a chyba obie mu trochę wierzymy ;p), mówił o tym, jak nie warto skupiać się na warstewce „betonu” hejtującego markę. Z „betonem” nie pogadasz, tracisz czas. Swoją energię lepiej skupić na całej rzeszy inteligentnych, miłych i puchatych ludzi.
    W marketingu jak w życiu.
    Rozumiem, że jedna „szpila” może przebić całe niebo „balonów z helem”. Wiem, że to cholernie niesprawiedliwe. Ale…

    Kiedyś jedna „szpila”, całkiem przypadkiem odkryła przede mną część siebie. Zamiast płuc pod żebrami dyszał „płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!”. „Szpile”, na pierwszy rzut oka pewne siebie, są głęboko niedowartościowane, nieszczęśliwe na tak wielu poziomach, że aż nie do pojęcia. Żywią się poniżaniem innych bo same były/są/będą poniżane.

    Ja się od swojej „szpili” odcięłam. Ruszyłam z miejsca. Poszłam przed siebie. U „szpili” nic nowego. Stoi w miejscu, od czasu do czasu ociera z ust krew po tym jak kogoś poszarpie. Tak samo nieszczęśliwa jak zawsze.

    Odpowiedz
  60. Marta S.

    8 marca 2020 o 22:31

    Strasznie mi przykro, że Panią / Cię to spotkało. Czytując bloga – zwłaszcza te radośniejsze wpisy – nigdy nie przypuszczałabym, że była też taka historia… Życzę umiejętności słuchania tylko tych osób, którym naprawdę zależy, i wierzenia im. A przede wszystkim wiary w siebie!!! I odwagi do chodzenia swoją drogą!!!
    Wszystkiego dobrego!

    Odpowiedz
  61. Mirka

    8 marca 2020 o 23:03

    Dziękuję. Potrzebowałam tego.

    Odpowiedz
  62. Caro

    8 marca 2020 o 23:12

    Takich szpili w ostatnim czasie dostałam tyle, że musiałam się zamknąć się w domu na cztery spusty, żeby się pozbierać do kupy. I później, przypadkiem właściwie, trafiłam na post pewnej Janiny, która pisała mniej więcej tak: “Kiedyś byłam słaba z dwóch rzeczy. Ze statystyki i agielskiego. Dlatego teraz uczę statystyki po angielsku”. W jednej chwili do mnie dotarło, że to się po prostu tak robi. I super, że gdzieś są takie silne babki z których można brać przykład.
    I powiem Ci, że jak coś mi się w życiu uda, to będziesz miała trochę swojego udziału 😀

    Nieważne co powiedzą inni. Ważne co o sobie myślisz i co chcesz z tym zrobić. Nikomu nic nie udowadniać, tylko sobie. Ze sobą żyć w zgodzie. Ludzie zawsze będą gadać jeśli tylko wychylisz się i pokażesz, że masz coś do powiedzenia.

    Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet <3 Girls Power!

    Odpowiedz
  63. M.

    8 marca 2020 o 23:47

    Ależ Janino!
    Jesteś wspaniała!
    A ludzie ludziom… Ludzie mają powody. Wiele powodów. Możemy się z Nimi nie zgadzać, możemy ich nie rozumieć, może ich to nie usprawiedliwiać, ale dlaczegoś to robią. Strasznie to smutne!
    Ale Ty jesteś wspaniała!

    Odpowiedz
  64. Anka

    9 marca 2020 o 06:26

    Janino, czy ten czlowiek zostal ukarany w jakis sposob? Taka mam nadziej, skoro Universytet zareagowal i dostalas pomoc. Czy ktos z Twoich przelozonych sie za Ciebie wstawil? Moze naiwnie mysle, ale mam nadzieje ze jakies konsekwencje zostaly wyciagniete. Przeciez on uskutecznial na Tobie zwykly mobbing. Pozdrawiam serdecznie.

    Odpowiedz
    • Wika

      9 marca 2020 o 10:13

      Dokładnie to samo mnie interesuje. Piszesz że Uniwersytet zareagował prawidłowo, bo zaoferował darmowe leczenie – fajnie, ale czy ukarał sprawcę? Czy on nie siedzi tam nadal pełen triumfu i zadowolenia z tego że pozbył się przeszkody? Czy nie pastwi się nad innymi?

      Odpowiedz
  65. Wika

    9 marca 2020 o 08:27

    Janino,
    Powiem wprost – czy nie dałoby się za twoim cudownym pośrednictwem zorganizować jakiejś akcji, typu warsztaty online (koniecznie zapisane na wieczność) gdzie zapraszasz specjalistów z praktyki znających temat i razem szukamy sposobu na powstrzymanie takich ludzi? Ciągle zastanawiam się dlaczego to osoby poszkodowane muszą lizać rany, chodzić do psychologa i psychiatry podnosić się latami z tej traumy? Dlaczego system nie powtrzymuje takich osób, nie każe im się leczyć? Dlaczego agresor nie jest stygmatyzowany? Atak słowny jest często gorszy niż atak fizyczny. Może nauczmy się wszyscy jak z tym walczyć?

    Odpowiedz
  66. Hania

    9 marca 2020 o 12:32

    Omg! Janinko jakie to smutne. Ludzie w szkołach powinni się uczyć inteligencji emocjonalnej i poprawnej komunikacji bez agresji jak absolutnie najważniejsze umiejętności do życia. Bardzo mi przykro, że ktoś zdmuchnął lukier z twojego pączka. <3
    Czasami, gdy życie przytłacza Twoje posty przywracają mi uśmiech… innym razem uczą…także nie przestawaj być sobą!

    Odpowiedz
  67. Magda

    9 marca 2020 o 12:35

    Po wielu latach w szkole i na studiach jestem prawie przekonana, że to jest po prostu typowe dla szkoły. Jakby samo to, że jest się tam od kogoś wyżej i ma się dziennik dawało prawo do dręczenia.

    Odpowiedz
  68. pryzmatycznie

    9 marca 2020 o 12:37

    Janinka, przytulam. I wierzę, że któregoś dnia okaże się, że haczyki były tylko z lodu – i rozpuszczą się pod wpływem ciepła Twojego ciała. Uściski!

    Odpowiedz
  69. Ness

    9 marca 2020 o 12:45

    To jest chyba najtrudniejsza umiejętność w życiu. Niestety mnie też to spotkało. Marzylam o zrobieniu doktoratu, wzięłam udział w ambitnych projekcie podczas studiów magisterskich, ale w środę złożyłam z niego wypowiedzenie. Nieustające słuchanie, że nic nie wiem o tym, że mi nie zależy, że tylko przychodzę dla pieniędzy, a w sumie w ogóle nawet nie przychodzę, że nic nie piszę, skutecznie mnie zniechęciły do dalszej kariery. Chciałabym się nauczyć jak się bronić.

    Odpowiedz
  70. Marysia

    9 marca 2020 o 17:46

    Jestem trochę jak Ty. Rysy na mojej skorupce pojawiały się latami. Nie pamiętam już, kto zrobił pierwszą – tata niedelikatnym komentarzem na temat mojego wyglądu, okrutny kolega z klasy, nauczyciel, według którego rozwiązywałam zadania zbyt wolno, żeby do czegoś się nadawać. Początki były błahe, ale szybko “nauczyłam się” zwracać uwagę tylko na te negatywne komentarze. Pozytywne istniały, ale nic dla mnie nie znaczyły. Nie tak naprawdę. Wiele lat później nie wiedziałam już, czy ta siatka pęknięć w lustrze to ja, czy tylko jakaś maska. Nie wiem tego do dziś. Ale nie chodzi już tylko o mnie. Chodzi o moją maleńką córeczkę. Rośnie szybko, mądra, śliczna i radosna, a ja martwieję z przerażenia, że pewnego dnia spotka na swojej drodze kogoś, kto wmówi jej, że wcale taka nie jest. Wiem, że choćbym bardzo się starała, nie uchronię jej całkowicie przed takimi ludźmi.
    Dlatego dziękuję Ci, Janino, za mówienie o tym głośno. Dziękuję za nadzieję, że nie cały świat jest okrutny. Musimy tylko nauczyć się przed nim bronić. Mam nadzieję, że nauczę moją córkę tego, czego nikt nigdy nie nauczył mnie.

    Odpowiedz
  71. Ola

    9 marca 2020 o 18:02

    A mnie nie jest przykro, że Cię to spotkało. Ja jestem za Ciebie WKURZONA! Tak bardzo wkurzona, że aż się zagotowałam. Mam swoją historię o hakach – 20 lat z człowiekiem, który je wbijał regularnie. Mam tylko nadzieję, że to wszystko jest już za Tobą. Tego Tobie życzę z całego serca.

    Odpowiedz
  72. AutorUsunietegoKomentarza

    15 marca 2020 o 23:53

    Serio zraniła Cię jedynka dla nienapisanej książki? Sorry Janina, ale pomimo sympatii do Ciebie i uznania dla Twojej twórczości (a w zasadzie nie pomimo, tylko właśnie dlatego), już od dłuższego czasu widzę, że Ty uwielbiasz robić z siebie męczennicę, skarżyć się, użalać nad sobą i przesadzać. A najgorsze, że nie można Ci tego (życzliwie!) powiedzieć, bo Ty się obrażasz, zakazujesz wypowiadania się krytycznie wobec Ciebie, kasujesz komentarze, ryczysz i generalnie drama obliczona na uwagę i głaskanie po główce przez fanów. Więcej dystansu, mniej skupiania na sobie i wyolbrzymiania problemów, a będziesz mniej cierpiała – taka rada (z autopsji!) od kogoś, kogo wypowiedz zostanie zaraz usunięta.

    Odpowiedz
    • Janina

      16 marca 2020 o 08:49

      Doskonały komentarz w kontekście tego tekstu. Bardzo się cieszę, że się pojawił, oczywiście, że nie kasuję, zostawiam, jest najlepszą ilustracją do tego, o czym piszę.

      Wraźliwość nie jest wadą i nie jest histerią. Już dawno nie daję sobie tego wmówić. Ja to pół biedy, pisz o mnie co chcesz, myśl co chcesz, ale proszę – bądź trochę bardziej wyrozumiała dla innych osób, które akurat są trochę delikatniejsze, i dla ich emocji. Każdy ma prawo czuć to, co akurat czuje i nikt nie powinien tego oceniać. Gdy ktoś przeżywa trudne emocje to naprawdę nie pomoże mu życzliwe “więcej dystansu” (choć szkoda, to by bardzo wiele ułatwiało).

      Odpowiedz
    • Katarzyna

      9 września 2020 o 12:40

      Mówienie komuś, żeby przestał się nad sobą użalać nie jest życzliwe. Jest toksyczne. Takie słowa zatruwają nasze myśli. Sugerują, że jesteśmy słabi. A tymczasem publiczne przyznanie się do swoich słabości to ogromna siła, którą Janina się z nami dzieli. Co byłoby życzliwe? Jesteś dość dobra. Poradziłaś sobie z ogromnym kryzysem. Idziesz dalej. Czasem się potkniesz, ale to się zdarza. Czasem musisz się zatrzymać i to też jest w porządku. Czasem czujesz w sobie nienawiść do siebie, ale parafrazując Janinę: kocham Cię, jakkolwiek siebie (nie)kochasz. Mnie ten tekst dał mnóstwo siły. Jestem za te słowa bardzo wdzięczna. I absolutnie nie postrzegam ich w kategorii użalania się nad sobą. Już prędzej ten komentarz. Odebrałam go jako skargę na brak wdzięczności za do***anie komuś. Gdyby tylko takie komentarze faktycznie pomagały, świat byłby pięknym miejscem wolnym od nieszczęścia. Naprawdę szkoda, że nie działają!

      Odpowiedz
  73. Iwona

    9 września 2020 o 07:44

    Janinko, zdasz, umiesz, nadajesz się do wszystkiego co tylko chcesz i dasz radę! Ten człowiek który mówił inaczej był po prostu smutnym człowiekiem.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *