Wpis powstał we współpracy z 23. Międzynarodowym Festiwalem Filmowym Nowe Horyzonty, na którym możemy się spotkać już od 20 lipca – we Wrocławiu lub on-line!
Albo gdy miałam 16 lat i spytałam rodziców, czy mogę jechać na festiwal filmowy, a oni powiedzieli, że nie ma problemu, jedź, Janinko, naucz się czegoś o życiu i o egzemplifikacjach filmowego dyskursu o zagadnieniach transgresji, no i ja pojechałam, i jednym z pierwszych filmów, na jaki natrafiłam był ten, w którym głównemu bohaterowi na widok arbuza zaczęły płonąć lędźwia, no i co Wam powiem, nic dziwnego, że tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Nowe Horyzonty będzie moim osiemnastym (raz nie pojechałam, bo byłam na wakacjach, ale nie było tam arbuzów, więc nikt z tego wyjazdu filmu nie nakręcił).
Osiemnastym, ale pierwszym bardzo szczególnej roli, albowiem nie wiem, co Wy porabialiście przez ostatnie cztery tygodnie, ale my zajmowaliśmy się oglądaniem przedpremierowo tegorocznych festiwalowych filmów, po to by wybrać z nich dla Was własną selekcję specjalną, to jest filmy, które pokochacie równie mocno jak ten typ arbuza.
No i wybraliśmy, 10 filmów wybraliśmy, które otrzymały nas specjalny znak jakości i które teraz Wam zaprezentuję, a Wy na nie pójdziecie i wtedy zapanuje pokój na świecie, a wszystkie łabędzie na kuli ziemskiej utworzą kształt gigantycznego serca, a drzewa zaczną szumieć „Odę do radości”.
W selekcji nie znalazły się dwa obejrzane przez nas filmy: film o kamieniu i radykalnie oszczędny portret meksykańskiego rolnictwa, no bo okazały się filmami o kamieniu i radykalnie oszczędnym portretem meksykańskiego rolnictwa, a według wielu krytyków są również arcydziełami sztuki filmowej
i to jest taka anegdotka niezwiązana z niczym, a na pewno nie z faktem, że postanowiliśmy swoją selekcję zatytułować PERŁY PRZED WIEPRZE.
23. MFF Nowe horyzonty odbędzie się 20-30 lipca we Wrocławiu i bardzo zachęcam, by się tam pojawić choć na chwilę (sprzedaż biletów już ruszyła, o tu: KLIK KLIK), ale jak ktoś we frazie „chodzić do kina” najbardziej nie lubi czasownika „chodzić”, to może też skusić się na festiwal on-line, który będzie trwał od 20 lipca do 6 sierpnia.
W programie znalazło się 251 filmów o łącznym czasie trwania 23282 minut
czyli to mniej więcej tyle, ile zajmuje statystycznej pani w kolejce w mięsnym wybór szyneczki, ale tej obok, a ta nad nią, a czy świeża, a ta jeszcze dalej, a to dziękuję, przyjdę później.
No. A teraz już przedstawiam 10 filmów, które otrzymały magiczny znak jakości od Janiny Daily i Wojtka Occasionaly, o taki znak:
Kolejność jest przypadkowa, oprócz dwóch pierwszych filmów, które musicie obejrzeć koniecznie, bo są piękne niczym widok szczeniaczka labradora z motylem na swoim nosku czarnym jak węgielek, ewentualnie butelka wody nad ranem po elo melo w akademiku „Kredka”. A jeśli przy czytaniu tego zdania usłyszeliście, że okoliczne ptaki zaczęły śpiewać „Barkę”, no to nic dziwnego, bo z dużą dozą przyjemności informuję, że jeden z tych filmów jest nasz, polski. A mianowicie:
„Chleb i sól”, reż. Damian Kocur
Jakbym była TVP i tym samym brała udział w konkursie: „jak przejść z dowolnego tematu do tematu Tuska w mniej niż dwa zdania”, to bym napisała, że oto jest film, który miałam ochotę mu wysłać natychmiast po jego brawurowej wypowiedzi o odzyskiwaniu kontroli nad naszymi granicami przed zalewem imigrantów z państw islamskich. Damian Kocur mówi: to nie jest takie proste. I pięknie mówi o wyzwaniach tej różnorodności – trafnie, ale i z pewną wyrozumiałością dla tych miast i miasteczek, o których lubimy mówić „Polska B” i o których wielu z nas przypomina sobie jedynie przed wyborami.
Oto rzecz, z której możemy być dumni. Oczywiście do czasu, aż nie powstanie polski samochód elektryczny.
Film dostępny również on-line.
Opis filmu, trailer i bilety: https://www.nowehoryzonty.pl/vod-film.s?id=12767
„Tótem”, reż. Lila Avilés
Miniczłowiek pokazuje nam swój domowy mikrowszechświat, wypchany emocjami jak pluszaki watą – choć mogłoby się wydawać, że w centrum tej historii jest umieranie ojca, to tak naprawdę wręcz przeciwnie, tu chodzi o życie. Pochwała rodziny i bardzo czułe kino.
Opis filmu, trailer i bilety: https://www.nowehoryzonty.pl/vod-film.s?id=12788
No, więc te dwa filmy musicie obejrzeć koniecznie, a ponadto polecają się:
„Blue Jean”, reż. Georgia Oakley
Historia z lat 80-tych, chyba że działaby się w Polsce, to jak najbardziej współczesna. Wyobraźcie sobie, że przez 34 lata swojego życia musicie udawać, że ktoś, kogo kochasz nie istnieje. 34 lata, bo tyle swojego życia spędzamy w pracy. A to właśnie tam Jane, nauczycielka WF-u, dowiaduje się pewnego dnia, że kocha nielegalnie – gdy rząd Wielkiej Brytanii zakazuje w szkołach “promowania homoseksualizmu”. Początek tej historii jest nam, niestety, aż za dobrze znany. Warto zobaczyć, jak może się skończyć.
Film dostępny również on-line.
Opis filmu, trailer i bilety: https://www.nowehoryzonty.pl/vod-film.s?id=12752
„Club Zero”, reż. Jessica Hausner
Film, który mojemu mężowi bardzo się podobał ze względu na zastosowaną metaforę, a mnie bardzo się nie podobał ze względu na zastosowaną metaforę. Musicie więc na niego iść, by dać nam znać, które z nas ma rację i dlaczego ja. A wszystko zaczyna się od… lekcji zdrowego żywienia.
Opis filmu, trailer i bilety: https://www.nowehoryzonty.pl/vod-film.s?id=12935
„Gość”, reż. Satyajit Ray
Nasze największe przyjemne zaskoczenie, choć jeśli ktoś nigdy wcześniej nie widział hinduskiego kina, to ale będzie miał zdziwko. Urzekła mnie ta historia Manmohana Mitry (albo też człowieka, który się za niego podaje), który wraca do domu po latach. Dobra wiadomość dla tych, którzy jarają się jak lampion w roraty, gdy słyszą, że jakiś celebryta jest w 1/16 pierogiem – jest też drobny polski akcent. Dosłownie drobny.
Opis filmu, trailer i bilety: https://www.nowehoryzonty.pl/vod-film.s?id=12838
„Valeria wychodzi za mąż”, reż. Mihal Vinik
A co, jeśli w internecie mógłbyś zamówić… żonę? Właśnie w ramach takiego układu Valeria przybywa z Ukrainy do Izraela, idąc w ślady swojej siostry. Nie wszystko jednak idzie tak, jak planowała. Warto obejrzeć zwłaszcza, by przekonać się, że najtrudniejszy w małżeństwie wcale nie jest ten moment, kiedy musisz rozwiązać rodzinne sudoku i usadzić ciotkę Stasię na weselu jak najdalej od wujka Zenka, bo ta wciąż ma żal, że w 1992 roku jej paprotkę zabił.
Opis filmu, trailer i bilety: https://www.nowehoryzonty.pl/vod-film.s?id=12755
“Zamek”, reż. Martín Benchimol
Ten film ma w sobie urok babcinych opowieści o zamierzchłych czasach, choć jest to opowieść miejscami bardzo gorzka. Co zaskakuje, biorąc pod uwagę, że punktem wyjścia tej historii jest spełnienie wszystkich naszych dziecięcych, disneyowskich marzeń – to jest otrzymanie w spadku… zamku.
Opis filmu, trailer i bilety: https://www.nowehoryzonty.pl/vod-film.s?id=12848
„Czerwone niebo”, reż. Christian Petzold
Ja przepraszam, ja mam słabość do filmów o pisarzach, bo się utożsamiam, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że pisarze w filmach to głównie cierpią, niczym każdy kot tego świata, który nie jadł nic od pięciu minut, z tym że oni to dlatego, że nie napisali arcydzieła już od pięciu minut. Tutaj główny bohater cierpi jeszcze bardziej, bo utyka ze znajomymi i nieznajomymi w środku lasu, gdy dookoła szaleją pożary. Proszę mi wysyłać paczki do Więzienia Suchych Żartów, ale muszę to napisać: las płonie, a między bohaterami iskrzy, he he he.
Opis filmu, trailer i bilety: https://www.nowehoryzonty.pl/vod-film.s?id=12791
„Blisko”, reż. Lukas Dhont
Film, który już Wam polecałam, ale jeśli nie zdążyliście obejrzeć go w kinie, to teraz jest na to idealny moment. Oto filmowa lekcja z radykalnej empatii. To opowieść o przyjaźni dwóch kilkunastoletnich chłopców, tej przyjaźni, gdy dzielisz z kimś wszystko – szkolną rzeczywistość, świat dziecięcych zabaw, wszystkie swoje sekrety i kawałek serca. Są ze sobą czule i ciepło, są ze sobą blisko, dla niektórych rówieśników – zbyt blisko, za bardzo, za mało „po męsku”. I to te opinie sprawią, że świat chłopców zaczyna się kruszyć. Jest w tym filmie czułość i jest delikatność, choć zestawione z brutalnością tego, jak bardzo może skrzywdzić drugi człowiek, nawet jeśli tych obrażeń fizycznie nie widać. To film o tym, że mamy – zwłaszcza my, dorośli – obowiązek nie odwracać wzroku. I o tym, że chłopaki niech płaczą. A my razem z nimi.
Film dostępny również on-line.
Opis filmu, trailer i bilety: https://www.nowehoryzonty.pl/vod-film.s?id=13020
„Pięć diabłów”, Léa Mysius
Jeśli kiedyś pod wpływem zapachu drożdżowego ciasta przenieśliście się w czasie do tych dziecięcych momentów w kuchni Waszej babci, kiedy to życie było prostsze i to nie tylko dlatego, że mogliście nosić buty na rzepy, to to jest film właśnie o tym – o zapachach przenoszących w czasie. Główna bohaterka, Vicky ma niezwykły dar odczuwania, odtwarzania i przechowywania zapachów w specjalnie oznakowanych słoikach. I to właśnie za ich pomocą odkrywa nieoczywistą historię swojej rodziny.
Film dostępny również on-line.
Opis filmu, trailer i bilety: https://www.nowehoryzonty.pl/vod-film.s?id=13023
I oto są filmy, które otrzymały nasz foczo-kiełbasiany znak jakości (to jedyne dopuszczalny kontekst połączenia tych dwóch rzeczy, proszę nawet nie myśleć o kiełbaskach z foki!!!), acz to nie oznacza, że lista jest kompletna, bo wielu festiwalowych filmów jeszcze nie widzieliśmy, wszystko przed nami.
Tak mówię, bo jak się potem się okaże, że natraficie tamże na jakieś arcydzieło podejmujące krytyczną polemikę z francuskim neobarokiem, któremu Bergman mógłby buty od spodu wąchać (czy coś), to żebyście nie pomyśleli, że my dwa wieśniaki nie wybraliśmy ich do selekcji, no bo nie skminiliśmy, że ta dwudziestominutowa scena basseta na bieżni to nawiązanie do ekstatycznego biegu po paryskich ulicach w “Złej krwi”. W sensie to i tak się na bank tak okaże, no ale to daj nam się jeszcze przez trzy tygodnie nacieszyć poczuciem, że mamy IQ wyższe niż listwa podłogowa.
Program i bilety na seanse off-line i on-line są już dostępne, więc zachęcam, zapraszam i do zobaczenia w kinie!