Skoro nie zapłonie glukometr, to niech zapłoną lędźwia

Życie to mi rzuciło ostatnio trochę cukrem pudrem w twarz, tak mi się przynajmniej przez chwilę wydawało, bo wyobraźcie sobie, że wczoraj wieczorem to ja byłam w nieznanej mi dotychczas części miasta i ja tak sobie chodzę, tak spaceruję, a tu nagle w oddali patrzę, a tam neon na sklepie, co głosił pluszowe dla mego serca zdanie, albowiem on głosił, że „Food vibrations. Promoting adult pleasure”. Nie trzeba było mnie dwa razy zachęcać, słowa „food” i „pleasure” natychmiast połączyły kropki w mojej głowie na kształt najpiękniejszego dzieła sztuki, pognałam jak gazela.

giphy
I ja tam wpadam, jak żuraw w trzcinę, a tam, tak jest, dobrze myślicie, sex shop. Sex shop o nazwie „Good vibrations” i bardzo niekorzystnym kroju pisma, skoro z oddali ktoś łatwo może pomylić pierwsze literki wyrazu, tylko dlatego, że ma obsesję na temat jedzenia i minus dwa w lewym oku. I teraz tak – gdyby życie mniej chłostało mojego męża, to pewnie jeszcze dałoby się sytuację uratować, może ja bym skorzystała z okazji i pomyślała sobie, że a dobra tam, skoro nie zapłonie glukometr, to niech chociaż zapłoną lędźwia. Ale nie – ja wpadłam tam, szczerze rozczarowałam się, że nie ma nic do jedzenia, wyszłam.

Znaczy – nie tak od razu wyszłam, no bo nie chciałam zostać uznana za kobietę spętaną łańcuchami psychoseksualnych konwencji społecznych, więc ja tak jeszcze przez chwilę udawałam, że się rozglądam to tu to tam, kółeczko dookoła pejczy zrobiłam, serpentynkę przy sztucznych penisach trzasnęłam, uwaga, zmierzam z godnością do wyjścia, a wtedy tam jak spod ziemi wyrasta pani ekspedientka, bardzo przejęta moimi nieudanymi zakupami, ona bardzo jest zmartwiona i pyta mnie, czy może mi pomóc? czy doradzić? czy wszystko jest w porządku?

Proszę pani, no niby wszystko spoko. Ale bardzo słaby wybór drożdżówek tu macie.

2 komentarze

  1. Lena MadHatter

    31 stycznia 2017 o 23:17

    no a pączków to już w ogóle 😀
    *ajlofju!*

    Odpowiedz
  2. Anna Tess Gołębiowska

    1 lutego 2017 o 08:54

    Czasem bywają choć penisy z czekolady czy z karmelu… Albo chociaż makaron w śmieszne kształty!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *