Wiecie, miłość bez śladu

Mój mąż jest słodki jak wata cukrowa panierowana w cukrze, potrafi mnie przytulać najwłaściwiej na świecie, zawsze zostawia mi ostatnie ciasteczko i udaje, że już się najadł, już wcale go nie chce. Jest moim nawykiem. Po tylu latach nawykiem dla mnie jest to, że Wojtek w ogóle jest, że mamy wspólne konto w banku, wspólne rzeczy, wspólne ustalenia na wypadek złego. Mam prawo do informacji, do dziedziczenia, do pamięci.

Mój mąż jest moim nawykiem i jest nim też w sensie prawnym. Adam był nawykiem Kuby przez ostatnie dziesięć lat, ale w sensie urzędowym nie istnieli wcale. Więc o śmierci Kuby dowiedział się ostatni, bo przecież nie są rodziną. Nic, co było ich wspólne, nie należy do niego. Nie miał przydzielonego urlopu z okazji pogrzebu, o którym zresztą i tak nie miał prawa decydować. Nie jest wdowcem, w końcu od tylu lat był singlem, właściwie – całe życie. Ksiądz się zresztą bardzo martwił o tego zmarłego, tak smutno mówił na pogrzebie, bo taki to młody człowiek był, kawaler, żadnej kobiety, jeszcze nie zdążył założyć rodziny, jeszcze nie zdążył nikogo pokochać ani być pokochanym, jeszcze niczego nie przeżył. To trochę tak, jakby dostać w twarz.

To trochę tak, jakby stracić wszystko w sposób zupełnie paradoksalny, bo przecież wszystko wskazuje na to, że nigdy się niczego nie miało.

Jak gdyby ktoś mi teraz wymazał imię Wojtka z wszelkich formularzy, ze wszystkich zdjęć i z wszelkiej pamięci i powiedział, że nigdy go nie było, że nie stoczyliśmy nigdy żadnej nocnej walki o ostatnią poduszkę, nigdy nie zostawił mi ostatniego ciastka. Wiecie, miłość bez śladu. Na którą to sytuację coraz więcej się nie zgadza – a teraz jest okazja, by ich docenić. Kampania Przeciw Homofobii organizuje plebiscyt Korony Równości, w którym chcą wyróżnić osoby działające na rzecz równości, na rzecz naszych tęczowych przyjaciół.

Jeśli i Wy doceniacie ich pracę, to zachęcam by wyrazić to za pomocą Waszych głosów. Oczywiście niekoniecznie na mnie – na tych, których cenicie szczególnie. Darmowy głos (jednorazowo z jednego urządzenia) możecie oddać na stronie: https://www.koronyrownosci.pl

Bo najwyższy czas dać wszystkim takie same prawo do tego, by pozostawiali po sobie ślad. Do trzymania się za ręce, do wspólnych rozliczeń, do dziedziczenia, do tego, by nie tłumaczyć obcym ludziom w szpitalu, że tak, jest się daleką rodziną, przyszywanym bratem kuzynki jego matki. I do tego, by w odpowiedniej chwili, która tak naprawdę nigdy nie jest odpowiednia, móc płakać. Znaczy… no rozumiem, że ten ostatni postulat to trochę przesada. Umówmy się: Adam trochę histeryzował. Gdyby się nad tym zastanowić, to stracił przecież tylko współlokatora. Wystarczy wywiesić ogłoszenie, zaraz znajdzie nowego.

Jeden komentarz

  1. Ela

    6 września 2021 o 19:01

    Witaj. Pięknie to wszystko ujęłaś. Pozdrawia.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *