Wieści z poniedziałkowego frontu

Chciałam dziś coś dla Was napisać, ale jednak musimy to zostawić na jutro, bo właśnie przed chwilą skończyłam uczyć i jak już obdarowałam kilkadziesiąt młodych żyć swoimi brawurowymi żartami, to nic dla Was nie zostało. Muszę Wam powiedzieć, że w tym roku mam prawdziwą zagwozdkę, który student będzie w tym roku moim ulubionym. Jestem rozdarta pomiędzy dziewczyną, która nazywa się tak, jak mój pierwszy kot, a że to był bardzo dobry kot, to siłą rzeczy wzbudza we mnie ciepłe uczucia, a studentem, który najgłośniej się śmieje ze wszystkich moich dowcipów, ale to tak głośno się śmieje, że dzisiaj to przyszła do nas w trakcie zajęć koleżanka z sali obok, spytać gdzie tu zarzynają tę świnię? Natomiast musicie wiedzieć, że gdy spytałam o radę moich studentów, to oni nie byli zbyt zadowoleni i powiedzieli, że uważają, że powinni być wynagradzani na podstawie własnych umiejętności i zasług, z czego jasno wynika, że nigdy nie szukali roboty na polskim rynku pracy.

pretty
Żebym ja jeszcze miała czas rzetelenie się nad tym problemem ulubionego studenta pochylić! Ale zupełnie nie miałam czasu, albowiem przez większość czasu się śmiałam jak zarzynana świnia, a to z powodu takiego, że jedna z moich koleżanek przyszła dziś do biura szalenie zła, a to z powodu takiego, że przyszła na swoje zajęcia, ale dla odmiany żaden student na nie nie przyszedł. No więc napisała im maila: że są niepoważni, że nie szanują jej czasu, że są wystarczająco dorośli, by umieć sobie ze zrozumieniem przeczytać plan zajęć, a jak nie umieją ze zrozumieniem czytać, to proponuje im, żeby poszli gdzieś, gdzie ich tego nauczą, na przykład do przedszkola. No, tak im napisała, a jak już im to wszystko wyjaśniła, to okazało się, że pomyliły jej się dni tygodnia i wcale nie miała dziś żadnych zajęć. Za to jutro ma, tylko nie chce iść.

Jak już się skończyłam śmiać, to poszłam na swoje zajęcia, na które – tak się akurat miło zdarzyło – studenci też przyszli i rozmawialiśmy sobie o różnych rzeczach, i wiele się nauczyliśmy, na przykład ja się nauczyłam, że jednym z czynników, który może wpływać na czyjś iloraz inteligencji, jest małżeństwo. Jeśli nie wiecie dlaczego, to wyjaśniam, jako i mnie wyjaśniono: chodzi o to, że jak człowiek jest w małżeństwie, to nagle zaczyna tracić bardzo dużo czasu na różne czynności, na przykład na to, żeby wyglądać ładnie, bo teraz już musi wyglądać ładnie cały czas, a nie tylko na randkach. No i jak człowiek jest taki zajęty wyglądaniem ładnie, to gdzie ma jeszcze znaleźć czas na bycie inteligentnym?

No, przemyślcie to sobie. Ja wracam do Was jutro, a teraz pójdę sobie rozwiązać sudoku. Tak na wszelki wypadek.

Ten post pierwotnie pojawił się na janinowej stronie na fejsbuniu, jak i wiele innych dodatkowych rzeczy, takich jak: przezabawne obrazki, przezabawne wpisy, przezabawne linki i tym podobne, też przezabawne. Nie zapomnij dołączyć do tej karuzeli śmiechu: klik!

Jeden komentarz

  1. Kręte drogi uniwersyteckiego życia: azymut na radość i dobrą zabawę | Janina Daily

    13 października 2015 o 19:09

    […] z wczorajszą obietnicą – jestem! Dziś na krętych drogach uniwersyteckiego życia przyjmujemy azymut na […]

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *