W czasie wolnym lubię składać nieudolnie rozsypane puzzle życiowej układanki, znajdować rozwiązania najbardziej palących zagadek człowieczego istnienia, dokonywać wiwisekcji skomplikowanych tkanek rzeczywistości. No i grać w kulki, wiadomo. Lubię myśleć, że jestem wytrawnym podróżnikiem po meandrach zachowań społecznych, jako że wielokrotnie bywałam w miejscach zapomnianych przez boga, tj. trzy razy w Sosnowcu i raz w toalecie w PKP. Poza tym od czasu jak zgubiłam się na wydziale informatyki Politechniki Śląskiej, to posiadam również doświadczenie w zarządzaniu ludami pierwotnymi i dzikimi, to jest wiem już, że w celu zdobycia ich zaufania należy rzucać im pod nogi kawałki bułki i kody do Diablo III, ale nie wystawiać zbyt długo na słońce lub widok pięknych kobiet. Istnieje jednak ląd tak dziki i niezbadany, że nawet ja, skrzyżowanie Bronisława Malinowskiego z Beatą Pawlikowską, nie mam do niego dostępu. Chodzi mianowicie o umysł mężczyzny.
Spójrzmy na mojego męża. Wojtuś od jakiegoś czasu chodził jakby przybity. Niby wszystko było w porządku, niby co rano wstawał, jak gdyby nigdy nic się nie stało, ale co jakiś czas dochodziły do mnie sygnały o kryzysie w jego wojtkowym świecie – a to parówki odmówił na śniadanie, a potem co prawda sobie przypomniał, że cokolwiek wstrząsnęło jego światem, nie jest warte aż takiego cierpienia, i zjadł, ale bez większej przyjemności. No chodził taki smutny, mąż mój jedyny, jeden dzień chodził, drugi dzień chodził i trzeci dzień też.
Zamyśliłam się. Cokolwiek targnęło się na radość w świecie Wojtka, musiało być poważne. Co takiego mogło się stać, że posmutniało Wojtka na całe trzy dni i to aż do utraty radości w jedzeniu parówek? Jakie wydarzenie ciska piorunami w spokój męskiej duszy? Czy chodzi o moralne trudności w ocenie pakietu pomocowego Grecji? Czy o niepewność kwoty wolnej od podatku w 2016? Czy ktoś powiedział Wojtkowi, że nie wygląda grubo w tej koszulce, ale powiedział to jakby z wahaniem i przeciągając samogłoski w sposób, który jasno wskazuje na to, że ten ktoś jednak myśli, że Wojtek jest chodzącą kulką słoniny?
No dobra, nie mogłam dłużej czekać, nadszedł ten moment. Idę na spotkanie z trójkątem bermudzkim ludzkiej psychologii. Idę zrozumieć mężczyznę.
– Wojtuś – zagaduję ostrożnie – czy Tobie jest ostatnio smutno?
– Tak, smutno mi – potwierdza Wojtek, a ja natychmiast staję się czujna jak surykatka polująca na dzikie melony. Oto przełom w historii światowej psychologii, oto uchylone drzwi do najbardziej tajemniczego i dzikiego ze światów, oczywiście zaraz po dworcu w Jaworznie Szczakowej i lotu rajanera relacji Katowice-Londyn.
– Tak mi smutno i trochę jestem zły – kontynuuje Wojtek
– A dlaczego ci smutno? – pytam delikatnie
– A bo ktoś w Internecie skrytykował “Gwiezdne Wojny”.
Naxster
10 października 2016 o 15:36Nie wiem dlaczego kobiety uważają, że umysł mężczyzny to meandry labiryntu trójkąta bermudzkiego kiedy to kilka prostych skrzyżowań dobrze oznakowanych.
Może to dlatego, że nie mają kogo spytać o drogę, a na znak ciężko jest nakrzyczeć i się sfochać?
Niko Nikodem Sadlowski Sadłows
18 grudnia 2016 o 21:14To mnie zasmuciła ta wiadomość. Tez teraz jestem trochę zły. Skrytykować? W internetach
JaninaDaily
22 grudnia 2016 o 22:28Ludzie to serca nie mają!!!
Tores-
18 grudnia 2016 o 21:21No mi też jest zawsze smutno, jak ktoś skrytykuje Gwiezdne Wojny 🙁 Ale nie aż do stopnia odmawiania parówek, co to, to nie. Ale jednak smutno.
JaninaDaily
22 grudnia 2016 o 22:27Może Wam trzeba założyć jakąś grupę wsparcia?
Czarna Skrzynka
8 września 2017 o 15:28Dla kobiety zrozumieć faceta to tak samo, jak dla niego zakumać, o co jej chodzi z tą wagą! 😉