O ludziach.

Wczorajszy dzień mnie skrzywdził. To znaczy – gdyby jeszcze chodziło o rzeczy i okoliczności, to jestem dorosła, wiedziałabym, że tak czasem bywa, nie mamy kontroli. Ale zrobili to inni ludzie, brudne komentarze w internecie (jakby oblepione błotem), i ich natężenie sprawiło, że pokruszyłam się jak biszkopt. Przez natężenie mam na myśli nie tylko ich ilość, ale również to, jak bardzo wypchane były negatywnymi emocjami, złymi życzeniami i jeszcze każdy zawierał w sobie garść kruszonego szkła, a takie odłamki zostają w człowieku, bardzo trudno je potem usunąć. Kilka godzin to we mnie rosło, puchło, aż już zabrakło we mnie miejsca na te wszystkie złe słowa – rozpłakałam się w autobusie. A wtedy pewien starszy pan, który siedział obok mnie, on tak dotknął mnie w ramię (delikatnie, jakby bojąc się, że naprawdę się rozpadnę) i powiedział: “proszę pani, nie wiem, co się stało, ale chciałem powiedzieć, że wszystko będzie dobrze”. I to było jedne z najważniejszych “będzie dobrze” w moim życiu.

Być może ludzie są jednak dobrzy. Wiecie jacy jeszcze są? Ważni.

Równo rok temu miałam operację. To ważny dla mnie dzień, takie mikroświęto. Okazało się na przykład, że jestem człowiekiem niezwykle przywiązanym do ciągłości swoich tkanek i pewną histerią reaguję na pomysł ich przecięcia. Okazało się też, że jestem śmiertelna (to mnie szczerze zdziwiło), a także jak bardzo potrafi boleć i wiele-nie-pozwolić (to mnie denerwowało). I mówiłam wtedy mojemu mężowi, że nie może mnie dotykać, że tylko trzymać za rękę – i on trzymał dzień w dzień, aż dni zamieniły się tygodnie, tygodnie w miesiące i nie mam żadnych wątpliwości, że nie puści jej przez kolejne lata. Trzyma mnie jak rodzic dziecko na przejściu dla pieszych, by mieć pewność, że nic mnie nie skrzywdzi. Nie mamy ślubu kościelnego, więc nigdy nie przysięgaliśmy sobie, że „w zdrowiu i w chorobie”. Ale wiem, że w zdrowiu, w chorobie, na życiowych skrzyżowaniach. Poczekamy sobie razem na zielone światło, a potem przejdziemy na drugą stronę spokojnie, za rękę.

22 komentarze

  1. Kitku

    21 stycznia 2020 o 08:55

    Nigdy nie przestanie mnie szokować ile jadu jest w ludziach i skąd bierze się u nich potrzeba wylewania tego wszystkiego w Internecie…. Jak puste musi być ich życie, że wypełniają je gnębiąc innych, bo tak.

    Życzę więcej takich spotkań, jak to w autobusie – ludzi życzliwych z natury.

    Odpowiedz
  2. Ulka

    21 stycznia 2020 o 09:01

    Jesteś przefajną dziewczyną, wiesz? Nie znam Cię, ale czytam, i cieszę się, że operacja rok temu się powiodła a mąż trzyma Cię za rękę. Jeśli to wyjmie chociaż jedno szkło rzucone przez bezmyślnego, okrutnego człowieka to wiedz, że wysyłam Ci pluszowe i bardzo wełniaste uśmiechy. Będzie dobrze.

    Odpowiedz
  3. Kamina

    21 stycznia 2020 o 09:14

    Janina kochanie , przytulam cię mocno ( jestem anestezjologiem to mogę robotnic bez zadawania bólu) i twojego męża też. A ludzie , inni ludzie , cóż są różni … ale to co usłyszałaś to prawda i …. będzie dobrze , a płacz oczyszcza ….

    Odpowiedz
  4. Ola

    21 stycznia 2020 o 09:21

    Cześć Janina. Kilka razy pisałam i kasowałam przed wysłaniem ten komentarz, bo po prostu nie wiem jakie słowa powinny w nim paść. Po tym wpisie zaszkliły mi się oczy i na moment zrobiło się cicho i smutno. Nie napiszę przecież, że “nie poddawaj się”, “powinnaś nie zwracać uwagi na te komentarze” czy “ludzie to robią z zazdrości”, ponieważ nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego emocjonalnego przytłoczenia. Napiszę tylko tyle – dziękuję za treści, które przekazujesz, za umiłowanie do statystyki, ale chyba przede wszystkim za pełen szacunku dla innych sposób w jaki to robisz. Życzę Ci dużo siły 🙂

    Odpowiedz
    • Kasia

      4 lutego 2020 o 03:14

      Mam teraz podobny moment. Organizm odmawia współpracy, wielu z zaplanowanych rzeczy zwyczajnie nie mogę, a życie ma to gdzieś i pędzi dalej. Wiem, że w takie “będzie dobrze” ciężko jest uwierzyć, szczególnie w naprawdę złych momentach, ale cóż… Będzie. Jak nie za chwilę, to za jakiś czas, nawet jeśli teraz wydaje się to ponurym żartem. Będzie dobrze 🙂

      Odpowiedz
  5. Hannah

    21 stycznia 2020 o 09:59

    Ja to nazywam casual cruelty. Gdyby powiedziec tym ludziom w twarz ze zachowuja sie okrutnie i krzywdza to by byli gleboko wzburzeni, oni przeciez maja prawo do WLASNEJ OPINII i wykrzyczenia jej na cale gardlo. Oni sa po prostu SZCZERZY. Czasem nie moge sie oprzec wrazeniu ze niektorych to kreci w taki zupelnie chory sposob. No coz, szczerosc bez serdecznosci to niepotrzebna brutalnosc i tyle. I bardzo mi przykro, ze Janine, te ostoje pluszowosci dotyka cos takiego. No wiec ja napisze, ze dzieki szczodrosci Janiny moj swiat jest odrobine barwniejszy i to ma dla mnie ogromne znaczenie kiedy bywa trudno. Dobrze ze Janina jest i pisze na przekor raniacym komentarzom. Potrzebujemy Janin bardzo, zeby juz nikt nie wyjezdzal z tym statystycznie trojnogim psem 😀

    Odpowiedz
  6. Basia

    21 stycznia 2020 o 10:10

    Na tę okoliczność polecam z całego serca wykład Brene Brown, Odwagi! Porusza w nim m.in. temat hejtu, który spłynął na nią po wykładzie na TEDx 🙂 Dzieli się tym, co jej pomogło. Piękny i inspirujący wykład. Posyłam moc serdeczności <3

    Odpowiedz
  7. ja

    21 stycznia 2020 o 12:27

    Apropos: Od jakiegoś czasu zastanawiam się ile nóg wg “specjalistów” ma się średnio gdy się spaceruje z dwoma psami.

    Odpowiedz
    • kucyk

      23 stycznia 2020 o 07:43

      Z zaawansowanych obliczeń (uwzględniających całkę z pączka i pochodną z sernika) wychodzi mi, że jednak nadal dwie :). Mam podejrzenia, że liczba nóg może nie być bezpośrednio związana z liczbą psów, ale to trzeba będzie zebrać więcej danych i poczynić dodatkowe kalkulacje (a sernika na drugą pochodną mi zabrakło).

      Odpowiedz
  8. gaba

    21 stycznia 2020 o 14:05

    Wiesz Janina, zazdroszczę ci tego pana w autobusie i tego “będzie dobrze”. Ale co zrobić, kiedy wiesz, że nie będzie dobrze i chociaż są wokół ciebie ludzie, którzy ci to powtarzają i trzymają za rękę i bardzo chcą, żeby było dobrze i ty też bardzo chcesz – ale się nie da? Co wtedy? Ciężki jest ten styczeń…

    Odpowiedz
  9. Anka

    21 stycznia 2020 o 15:05

    życie czasami jest do bani ;( …trzymaj się cieplutko! :))

    Odpowiedz
  10. mp

    21 stycznia 2020 o 15:18

    O mamuniu, tak mi przykro. Jestem od Ciebie trochę starsza, więc pamiętam początki internetu , do którego dostęp mieli nieliczni i świat wydawał się być znacznie lepszy en masse, więc teoretycznie miałam więcej czasu na zaobserwowanie i przywyknięcie do myśli, że tyle jest wokół głupoty, braku empatii i zła. Ale wciąż mnie to zdumiewa i zaskakuje. Niestety, okazało się, że życia i sił nie starczy na zmianę takiej sytuacji. Trudno się z tym pogodzić, wychodzi na to,że można i trzeba próbować ulepszać i upiększać swój mikroświat , stworzyć sobie własny kokon i łączyć zbiory rozłączne wyłącznie tam, gdzie jest to niezbędne do funkcjonowania i w minimalnym zakresie. Przytulam więc Janinę i troskliwie omiatam Jej pluszowy kokon z ostrych okruchów szkła.

    Odpowiedz
  11. Joasia

    21 stycznia 2020 o 17:40

    Być może statystyka nic o tym nie mówi ale trzeba wierzyć, że tych ludzi jest mniej niz tych dobrych, ciepłych i wrażliwych na drugiego człowieka ?

    Odpowiedz
  12. ella-5

    21 stycznia 2020 o 18:26

    Ściskam, Janina i przesyłam dobre emocje i dobre życzenia. Tak jak poprzedniczka myślę, że tych przesyłających dobre emocje jest więcej, choć nie zawsze piszą komentarze.

    Odpowiedz
  13. Iza

    21 stycznia 2020 o 19:44

    Dzięki Janinie moje życie jest zdecydowanie lepsze, bo już sama świadomość, że istniej “najmilsze miejsce internetu” napawa wielką otuchą. A gdy doda się do tego piękną i błyskotliwą polszczyznę Janiny, jej skrzące się poczucie humoru i inspirujące treści, to nawet wisienek na torcie nie trzeba:)
    Janino, mam nadzieję, że słodycz naszych ciepłych słów pomoże Ci skleić pokruszony biszkopt w jeszcze lepszą całość. Może nawet w prawdziwy pączek:))

    Odpowiedz
  14. Martyna

    22 stycznia 2020 o 08:41

    Czo ta Janinka? Przecież to ona uczy nas żeby życie i ludzi traktować z przymrużeniem oka.. I nawet jeśli ludzka głupota i zawiść razi w oczy to po prostu założyć okulary przeciwsłoneczne i udawać, że to słońce 😀

    Odpowiedz
  15. Basia

    22 stycznia 2020 o 23:28

    Nic ci nie poradze i nie pomoge, no bo jak, ale bardzo cie lubie 🙂

    Odpowiedz
  16. Erynia

    24 stycznia 2020 o 06:04

    Janino,
    Ludzie są jak wszędzie – dobrzy i źli. Miałaś pecha i trafiłaś w stężeniu na tych drugich. Ale ci dobrzy też istnieją, może nie są tak widoczni i hałaśliwi, ale są.
    Trzymaj się ciepło i nie poddawaj, bo szkoda byłoby stracić taką perełeczkę.

    Odpowiedz
  17. Agnieszka

    24 stycznia 2020 o 08:52

    Tak Janino, sama widzisz, jest też trochę takich, którzy Cię lubią. I naprawdę nie wiem, czy okropne treści spłynęłyby po mnie jak po kaczce, gdyby mnie ktoś obrzucił błotem. Ale Tobie życzę, żeby przestało boleć jak najszybciej.

    Odpowiedz
  18. Karola

    27 stycznia 2020 o 15:52

    Bardzo mnie wzruszyl ten wpis. Szczegolnie ostatnie zdania. Od razu pomyslalam sobie o tych, ktorzy trzymaja mnie za reke i czekaja ze mna na zielone.

    Odpowiedz
  19. Jola

    28 stycznia 2020 o 07:22

    Witam w klubie, ja wczoraj, choc moje wczoraj to twoje w zeszlym tygodniu, usłyszałam ze jestem kłamczucha i ze jak mi na czyms bardzo zależy zeby to zrobić to mam szalenstwo w oczach i podejmuje irracjonalne decyzje i wiesz co, przynajmnien teraz jiz wiem z kim na wojne nie iść bo cie zostawia w pół drogi ze slowami: to nie moj klimat, sorry wracam do domu. A mi kurcze zostalo jeszcze kilka panstw do podbicia i zbieram ekipe , zadzwonie do Elżbiety Bieńkowskiej, ona sie na klimatach zna, na klimakterium chyba tym bardziej.

    Odpowiedz
  20. Aurelia

    4 lutego 2020 o 13:25

    Bardzo, bardzo ładny wpis. Życzę jak najwięcej spotkań z dobrymi ludźmi, bo oni istnieją o czym też nieraz miałam okazję się przekonać 🙂 Więcej kruszonki, mniej kruszonego szkła!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *