Pszczoły ujeżdżające mewy i Efekt Typa z Sauny

Mój optymizm życia codziennego wystrzelił w kosmos wtedy, kiedy tamten typ zatrzasnął się w saunie. Niemniej: zaczęło się gdzie indziej. Najpierw to ja kupiłam dostęp do TVP VOD żeby oglądać „Ojca Mateusza”, i nie mam żadnych wątpliwości, że od lat jestem jedyną subskrybentką tej platformy, i wyobrażam to sobie tak, że mają takiego analityka i on na ekranie ma otwartego Excela i tam w kolumnie jest napisane „Liczba subskrybentów”, a on codziennie przychodzi do roboty i wpisuje: „1”. Oczywiście pomijając ten miesiąc, kiedy nie przeszła mi karta, i powodzonka w tłumaczeniu prezesowi, że liczba użytkowników spadła o 100%.

W każdym razie na tej platformie odkryłam serial „Na sygnale”, ponoć oparty na faktach, choć przy odcinku, gdy dostali wezwanie do dziecka zaatakowanego przez psopandę, to zaczęłam podejrzewać, że chyba jednak nie. No i jeden odcinek: wezwano karetkę do faceta, co zamknął się w saunie, bo „żona mu powiedziała, że jest gruby i chciał wypocić tłuszcz”, a jak już go uwolnili to wyjaśnił – przysięgam, że tak właśnie brzmiał ten dialog – że „chciał się rozgrzać, bo jego żona jest jakaś taka zimna”. No i słuchajcie, jak ja to obejrzałam, to mnie się od razu priorytety w życiu poukładały, nabrałam perspektywy, wszelkie moje problemy zbladły jak informatyk, gdy wyszło Diablo III i przez dwa lata nie oglądał słońca, wszystkie aksjologiczne puzzle wskoczyły na swoje miejsca, klik klik klik, pomyślałam sobie: jezu, Janina, ty się irytujesz, że autobus się spóźnia, a chyba jednak typ, co przez trzy doby nie wychodził z sauny, ma większe problemy.

Od tamtego czasu humor miałam tak wyborny, że naprawdę była przekonana, że nie może być lepiej, no ale wtedy ewolucja wymyśliła pszczoły. W sensie na dworzec jechałam i pan taksówkarz mi opowiadał, że hoduje pszczoły i okazało się, że tam to są jakieś brawurowe układy geopolityczne i on mi opowiadał, że jest ta królowa i że inne pszczoły ją karmią tym specjalnym mleczkiem, no i było też o trutniach, co to ostatnio jak w „Familiadzie” było pytanie o to, co jest zbędne na świecie, to były na pierwszym miejscu, zaraz przed lotniskiem w Radomiu i wynalezieniem opakowania czekolady, co to można ją powtórnie zamknąć i zachować na później. No dobra, „Familiadę” zmyśliłam. Ale wszyscy żałujemy.

No i on tak opowiada, a ja dopytuję, bo bardzo to ciekawe, aż w końcu on mówi, że po dwóch latach ta królowa przechodzi na emeryturę, oho, oto koszmar wszystkich osób w ZUSie, a ja pytam, co ona potem robi na tej emeryturze, a on mówi, że w sumie to inne pszczoły ją zabijają, bo nic nie potrafi, bo tak jest przejedzona tym mleczkiem, że nawet kiepsko lata, a ja myślę sobie: noooo, sprawy miałyby się inaczej, gdyby ewolucja wyposażyła pszczoły w umiejętność budowania saun.

W sumie to teraz wydaje mi się, że ten ostatni fakt o zabijaniu królowej wcale nie jest prawdą, ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałam, wtedy to te pszczoły otworzyły mi w głowie całe nowe wszechświaty, na przykład pomysł 1: serial „Gra o tron” z pszczołami w roli głównej. I te intrygi, i knucie, i mewy w roli smoków, bo pszczoły ujeżdżające mewy to moim zdaniem diametralnie niewykorzystany potencjał w kinematografii. I plot twist byłby taki, że ostatecznie intryga by się nie udała, bo pszczoła Dariusz, co miał podać królowej to zatrute mleczko, to nie przyszedł na swoją zmianę, bo zaspał.

Niemniej reżyseria tego serialu to sukces zawodowy, który dopiero przede mną, teraz to ja już dojechałam do Warszawy i oto jadę windą w jednym z tych bardzo wysokich biurowców, a obok mnie dwójka pasażerów. Jeden to ewidentnie nie ma dostępu do TVP VOD, na twarzy ma odwróconego rogalika, mentalnie to on cały jest odwróconym rogalikiem, radość życia to ewidentnie ostatnio widział na pierwszym roku studiów, wtedy jak wygrał z gołębiem bitwę o bajgla z kałuży. No i drugi człowiek, cały jest zadowolony, trzęsie się ekscytacji, więc ja go pytam, czy szykuje mu się dobry dzień, co samo w sobie jest Efektem Typa Z Sauny, bo generalnie to jako człowiek, co mieszkał w Irlandii, to już dawno wykorzystałam swój życiowy limit na small talki i zagadywania, z reguły to ograniczam się do „dzień dobry”, chyba że i ten limit niedługo się wyczerpie, to wtedy przerzucę się na „dzień do”.

Chwilowo jednak: ja pytam, a on mi opowiada, że bardzo jest dziś zadowolony, bo dzisiaj ma rocznicę bycia liderem, zarządzania swoim zespołem i czuje, że przygotują mu jakąś niespodziankę, może nawet będzie jakiś tort, i on mi tak opowiada, a ja pytam o to, o co każdy by spytał w takiej sytuacji, to jest: przepraszam, czy obecnie zatrudniacie?

W każdym razie on opowiada, ja słucham, nawet dopytuję, a jaki tort, a która to rocznica, a on mówi, że druga, fantastycznie, nie?

No nie wiem, Andrzej. Pozwól, że opowiem ci o pszczołach.

Jeden komentarz

  1. Janusz.P

    19 marca 2025 o 13:29

    Jezuuu! Co za pointa! Szacun!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *