Rodzynki poranka w puchatym serniku życia

Mój mąż, najwspanialszy model z katalogu mężów, posiada właściwie tylko trzy wady:

1. Lubi ptasie mleczko o smaku czekoladowym
2. Nie chce jechać ze mną na wycieczkę do schroniska dla osłów
3. Przy każdym porannym wstawaniu zachowuje się, jakby życie mu się właśnie kończyło, a nawet jak się nie kończy, to i tak co to za życie, żaden człowiek na to nie zasługuje, te poranki to są mu taką rodzynką w puchatym serniku życia i za każdym razem, jak on ma wstać, to cierpi tak, jakby on sam zrobiony był z herbatników, a tuż za progiem łóżka czekało na niego stado gołębi.

W związku z tym Wojtek ma taką teorię, że on się w tej zimnej wodzie poranka będzie zanurzał powoli, tak że najpierw duży palec u stopy zmoczy, piętę, może kostki, i tak stopniowo, aż do całego człowieka. I to wygląda tak, że gdy mój mąż planuje wstać o godzinie 8, to pierwszy budzik dzwoni mu o godzinie 6 rano, a następne kolejno o: 6:30, 7:00, 7:15, 7:30, 7:45, 8:00, i już o 9, ledwie godzinę po czasie, Wojtek jest na nogach. Wiecie kto jeszcze jest już wtedy na nogach? Jego wkurwiona żona.

I tak na przykład ostatnio Wojtek przez trzy dni przygotowywał się do ważnego momentu, gdy miał wstać wcześnie, z czego tylko dwa dni zajęło mu nastawianie sobie wszystkich swoich budzików. A gdy już nadszedł ten dzień, to od godziny piątej rano budziło mnie czułe mruczenie elektronicznych dzwonków, a na wszelki wypadek, gdyby sam sygnał dźwiękowy nie budził mnie wystarczająco, to jeszcze w pewnym momencie przez dźwięk budzika przedzierał się pisk mojego męża, co rzucał się na telefon jak łasica na żabę, a następnie zapadała cisza, a Wojtuś zapadał z powrotem w sen. No i tak kilkanaście razy, aż nadeszła godzina 8, długo wyczekiwana godzina, o której mój mąż miał wstać, i ja nawet osobiście wtedy widziałam, jak on oczy otwiera, głowę z poduszki podnosi, on już, już wstaje…

…godzinę później wszedł do salonu. Oczywiście zawsze istniało niebezpieczeństwo, że Wojtek przegapi ten ogromny zegar na naszej ścianie i fakt, że jest spóźniony, ale na szczęście właśnie dla takich chwil ożenił się swego czasu z Kapitanem Oczywistością, rzekłam mu:

– Zaspałeś.
– Nie zaspałem!!! – oburzył się mój mąż na miarę swoich porannych możliwości – Wcale nie zaspałem…

…ja po prostu zemdlałem w łóżku.

 

19 komentarzy

  1. Anna Tess Gołębiowska

    2 marca 2017 o 14:19

    #JeSueWojtek

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      4 marca 2017 o 16:35

      Podejrzanie dużo osób jest. Powinniście stworzyć jakieś stowarzyszenie ludzi, co nienawidzę budzików i spotykać się co tydzień na symbolicznym topieniu tych narzędzi szatana w kałużach.

      Odpowiedz
      • Anna Tess Gołębiowska

        7 marca 2017 o 15:22

        Ja nie mam takiego problemu – zwyczajnie śpię mimo budzika. Kiedyś prześpię wybuch wojny i bombardowanie. Na szczycie gruzów będę leżała zawinięta w kołderkę, z głową pod poduszką, mrucząc: “jeszcze pięć minut”…

        Odpowiedz
        • Anna Tess Gołębiowska

          7 marca 2017 o 15:22

          I w ogóle przeczytałam narzeczonemu tę notkę, oznajmił: “Oooo, Tesia!”.

          Odpowiedz
        • JaninaDaily

          7 marca 2017 o 21:56

          Mój mąż spał kiedyś przez 6 godzin wycia alarmu przeciwpożarowego, więc nic się nie martw, po tym bombardowaniu to nie obudzisz się sama taka zdziwiona.

          Odpowiedz
  2. Hipis

    2 marca 2017 o 15:48

    Hymn ZSRR na budzik, zimna woda i zrzucanie się z łóżka na podłogę – polecam, na mnie działa za każdym razem. Nie jest miło, ale skutecznie, jak to w życiu.

    Odpowiedz
  3. Ruda Blondynka

    2 marca 2017 o 21:31

    Też nigdy nie mogę się rano podnieść. To, że najprawdopodobniej skończę te studia za 4 miesiące zawdzięczam mojemu Ojcu i jego heroizmowi w budzeniu mnie co rano ;).
    Przynajmniej wiem, co mi się kiedyś zdarzyło (po raz pierwszy i ostatni), jak przespałam drzemkę i obudził mnie telefon kolegi czy będę na zajęciach. JA TEŻ ZEMDLAŁAM W ŁÓŻKU!!! (spoko, w 15 min znalazłam się na drugim końcu miasta :D)

    Odpowiedz
  4. hopsiup

    3 marca 2017 o 00:56

    Mnie zastanawia ta niechęć do odwiedzenia schroniska dla osłów w powiązaniu z ciężkim wstawaniem. Może Twój Mąż naprawdę chce wstać, ale jego podświadomość przygniata po przebudzeniu taki wielki osioł, i ryczy? I On musi codziennie staczać walkę z tym osłem, żeby się odwalił? Ja proponuję, aby zaraz po pierwszym budziku Wojtek jakoś odganiał osła, np. niech krzyknie “Osioł won!”, albo “Osioł wypie…laj!”, to może pomóc. Mnie na ten przykład śniły się kiedyś pawiany, no koszmar, wielkie zębiska i strasznie darły małpie pyski, goniły mnie, jakieś zabójcze zamiary miały. I kiedyś odwróciłem się w tym śnie i też zacząłem na nie wrzeszczeć. I co, i się od razu obudziłem wrzeszcząc do ściany na pawiany, ha! I pawiany już nigdy nie przyszły! Osły, ciężkie wstawanie, ja tak coś to widzę.

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      4 marca 2017 o 16:34

      Ale przecież osły są takie super, jak można nie lubieć osłów?!?!?! A to jest czadowe miejsce, tam można głaskać osły i adoptować osły, i nawet tak adoptować, żeby jakiegoś zabrać do domu!!!! http://www.thedonkeysanctuary.ie/

      Odpowiedz
      • hopsiup

        4 marca 2017 o 21:09

        No wiesz, osły super są, ale jak masz takiego osła, co Cię gniecie i wstać nie daje?! Mąż musi odwiedzić z Tobą schronisko, On musi poznać osły, a przez to oswoić swojego osła, o.

        Odpowiedz
        • JaninaDaily

          6 marca 2017 o 19:53

          Ja kiedyś totalnie pojadę z nim do tego schroniska i nie wykluczam, że wrócimy do domu z adoptowanym osłem!!!!

          Odpowiedz
  5. Rinonka

    4 marca 2017 o 19:50

    Doskonale Wojtka rozumiem. Gdy mam wstac o 6 rano, to nastawiam sobie udzik na 5.40. I 5.46. I 5.57. Tak zeby sie nie naszly na siebie, bo jeszcze maja opcje snooze przeciez.
    I jak tak mi dzwoni budzik o tej 5.40, to patrze na niego, widze, ze taki srodek nocy i przypominam sobie ze mam jeszcze cale dwadziescia minut do spania! I jakie to cudowne!!! Tak sobie dospac! Ha!
    Ja z Toba pojade do schroniska oslow, ale czy pozwola nam przywiezc osla do domu z nami? Bo ja bym chciala jednego. 🙂

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      6 marca 2017 o 19:54

      Co za szalony człowiek, nastawia budziki na niepełną godzinę!!!!

      Odpowiedz
  6. Hirokidejk

    5 marca 2017 o 08:47

    Dobra, w końcu wszystko przeczytałam. Z jednej strony mi przykro, że już koniec, z drugiej jestem z siebie dumna, że uwinęłam się w trzy dni, a z trzeciej sobą gardzę, że przesiedziałam trzy dni przed laptopem, czytając bloga i płacząc, że jestem studentką i nie mam ptysi, gdy koledzy wysyłali mi zdjęcia tortów.
    Jesteś totalnie swoim człowiekiem. Ściągnęłabym kapelusz, ale nie mam kapelusza, bo trzeba kupować ciastka, a nie ubrania.
    Dostajesz serdeczną fokę aprobaty!

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      6 marca 2017 o 19:53

      Mój kolejny człowiek-bohater, co przeczytał wszystko!!!! <3 Kiedyś wszystkich Was zaproszę na zlot bohaterów i będziemy sobie razem celebrować, leżąc i leżeć, celebrując!

      Odpowiedz
  7. Natalia Bąk

    5 marca 2017 o 17:47

    Pff i nawet nie musze Ci wspolczuc.. MAM to na co dzien !!! 6 lat.. ideal faceta… no prawie.. pomianjac te okropne poranki kiedy mam ochote go zabic z wielkim impetem rzucic o sciane jego przeklety dzwoniacy poraz setny telefon, a go samego otruc, pociac na kawalki lub w najlepszym wypadku subtelnie wyrzucic przez okno…
    az sie zdenerwowalam… -.-‘

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *