Głowa, szyja i obręcz barkowa małżeńskiej monarchii

Nie wiem, co tam u Was słychać, ale mnie życie rzuciło ostatnio trochę okruchów suchego chleba pod nogi, kwaśną pomidorową rzeczywistości doprawiło hojnie najwspanialszą ze śmietan, a kotleta codzienności obtoczyło czule w panierce zrobionej z radości i pogody ducha, co oznacza mniej więcej tyle, że wyszłam z roboty wcześniej.

giphy (7)

Ja, wychodzę z roboty. 

Dokładnie rzecz ujmując, to wszystkim nam kazali wrócić do domów, bo akurat na uczelni kręcili film wojenny i psuliśmy im kadry, to znaczy że podobno w czasie wojny ludzie owszem, nosili adidasy, ale tylko takie zrobione z rzemyków, ajfonów używali z rzadka, bo był słaby zasięg, i tylko niekiedy pozdrawiali mamę przed kamerą, jak kolega z politologii. Moja osobista teoria jest jednak trochę inna i stanowi, że to wszystko przez zasadę kontrastu i że przy nauczycielach, najsmutniejszych ludziach świata, postaci rannych żołnierzy nagle stały się nad wyraz pogodne. Nie, serio, spróbujcie kiedyś komuś po raz sto trzydziesty ósmy bezskutecznie tłumaczyć jak liczyć prawdopodobieństwo, jednocześnie nogą odpychać studenta, który zasnął i sturlał się pod katedrę, i jeszcze drzeć się do Rudego spod okna, żeby natychmiast przestał udawać pirata z lornetą zrobioną z tablic statystycznych, jak to nie jest wojna, to ja nie wiem, co nią jest.

W każdym razie mnie nie trzeba było do tej idei powrotu do domu dwa razy namawiać, pierwsza skakałam przez rannych żołnierzy i kukłę martwego konia do wyjścia. No to wyszłam z pracy wcześniej. Co zrobić z tym czasem, co zrobić z tym czasem? Pomyślałam: a, zostanę królową ogniska domowego! Głową, szyją i obręczą barkową małżeńskiej monarchii. Cesarzową z dynastii perfekcyjnych żon.

giphy (8)

Pomyślałam tak: szybka przebieżka nad rzeką, po drodze rozwiążę kilka sudoku, a gdy ja będę pieścić ciało wysiłkiem fizycznym i intelektualnym, by być dla męża giętka i pojętna, to w tym czasie piec się będą róże z ciasta francuskiego z emulsją z dzikich malin, cały różany zagajnik Wojtkowi upiekę, a podam mu je z ręcznie ubijaną śmietaną z dodatkiem nasion wanilii łuskanych przy blasku księżyca przez ślepe zakonnice, a wszystko ułożę na zdobnej serwecie ręcznie dzierganej z najkruchszego jedwabiu, a wykaligrafuje na niej precyzyjnym haftem całą moją miłość do Wojtka trzynastozgłoskowcem. Nie, żart, po prostu poszłam na drzemkę. Dwadzieścia minut, pomyślałam sobie, najwyżej pół godziny. A ponieważ ja jestem człowiekiem szalenie słownym, to dokładnie tak było, dwadzieścia minut i trzy godziny później już prawie byłam na nogach. Tak jest, trzy godziny i dwadzieścia minut później obudziłam się i od razu umarłam ze strachu, bo zobaczyłam, że nade mną stał człowiek-koń.
Ja umarłam ze strachu, człowiek-koń umarł z radości.

– Wyszedłem dziś z roboty wcześniej – powiedział Wojtek, ściągając z siebie gumową głowę konia – pomyślałem sobie: co zrobić z tym czasem, co zrobić z tym czasem? Wymyśliłem, że cię przestraszę, o jezu, od pół godziny tak stałem, już się bałem, że nigdy się nie obudzisz!

Co zrobić – jaka królowa, taki rumak.

4 komentarze

  1. Michał Kubalski

    8 sierpnia 2016 o 11:46

    Dziękuję za możliwość ćwiczenia bezgłośnego śmiechu. Bo, wiesz, mam w pokoju praktykanta i jakoś tak głupio rżeć jak nie przymierzając głowa konia.

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      8 sierpnia 2016 o 19:13

      No chyba, że byś rżał mają na sobie głowę konia, Michał, wtedy to w porządku, spójny wizerunek i konsekwencja!

      Odpowiedz
    • Anna Tess Gołębiowska

      15 września 2016 o 19:12

      A rżeć jak inne części ciała konia to dopiero byłby wstyd!

      Odpowiedz
  2. Anna Tess Gołębiowska

    15 września 2016 o 19:19

    To musi być wpływ ślubu. Jestem absolutnie pewna, że gdyby Adam wrócił wcześniej z pracy a) nie łudziłby się, że obudzę się sama z siebie kiedykolwiek; b) robiłby podobnie wielkie plany, po czym zasnąłby w wannie.
    Obudziłyby nas w zależności od sytuacji głodujące koty lub zalewani sąsiedzi.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *