Krótka historia o Obamie i smutnym chłopcu w sztruksach

Oglądam telewizję, a pani w telewizji mówi, że o godzine o tej i o tej nadany zostanie historyczny materiał, wydanie specjalne, relacja na żywo z lądowania prezydenta Obamy w Polsce. To może ja powtórzę: z lądowania prezydenta Obamy w Polsce. Nie, że z lądowania Jezusa Chrystusa na nieboskłonie. Nie, że pierwszego jamnika na księżycu, który przez kolejne 114 lat będzie umierał w męczarniach, bo nigdzie nie znajdzie drzewa żeby się wysikać. Nie, że obcej cywilizacji w Pułtusku w celu przejażdżki tramwajem i zakupu drożdżówek. Nie. Z lądowania prezydenta Obamy w Polsce.

Mój boże – pomyślałam sobie – jakie to smutne, że tym właśnie Polska się jara. My jesteśmy jak taki brzydki, smutny chłopak w sztruksowych spodniach po dziadku, co przyszedł na potańcówkę, bo matka mu powiedziała, że da mu trzy złote i czupaczupsa jak pójdzie, ona w końcu kiedyś musi tę jego piwnicę wysprzątać, i on przywdział te sztruksy, marynarkę z łatami na łokciach i jeszcze nonszalancko t-shirt z napisem FBI. FEMALE BODY INSPECTOR, który nie wie, co znaczy, bo w jego wsi wciąż nieprzerwanie od 1772 uczą rosyjskiego, pożegnał czule swoją dziewczynę, co ją sobie jakiś czas temu wyciął z kartonu po mleku, żeby rodzina przestała się czepiać, skąpał się w delikatnej chmurze hjugobosa kupionego od cygana spod bloku za konia i słoik kapuśniaku matki, i on poszedł na tę potańcówkę, i ledwie osiem godzin samotnie pod ścianą stał, a wtedy mrugnęła do niego ta blondynka Roksana, otoczona splendorem zagranicznych dżinsów, pierwszego stanika i cekinowych sandałków marki 500+, i ona murgnęła, a on oszalał, w brzuchu to mu wyrosło nagle stado motyli poganianych przez entuzjastyczne kapibary, nogi z waty a serce z pluszu, nad ziemią by się nawet uniósł z tej miłości, gdyby nie był taki gruby od kotletów matki, i ta Roksana do niego mruga, a on od razu wydanie specjalne, relacja na żywo, dzień dobry ze studia tewałen, wywiad z Roksaną, wywiad z matką Roksany, wywiad z kobietą, co sprzedawała Roksanie bułki w dziewięćdziesiątym siódmym, zobaczmy ten materiał jeszcze raz!!! Roksana mruga, Roksana mruga w zbliżeniu, Roksana mruga w zwolnieniu, Roksana mruga od tyłu, a tu rekordowa oglądalność, powtórki i wywiady z ekspertami, edycja specjalna na blureju, a do każdej płyty breloczek gratis. My jesteśmy jak ten chłopiec, co tak się podjarał tym jej mruganiem, że on idzie za nią tym szkolnym korytarzem, wiedziony blaskiem Roksany i jej cekinowych sandałków, i ona wchodzi do ogrodu, a piękny jest to ogród, pełen fig spuchniętych od nektaru i najczystszych wodospadów, i on idzie za nią, on chce wejść za nią do tego rajskiego ogrodu, ale drzwi mu się zatrzaskują na ryju, bo przecież nie ma wizy.

20 komentarzy

  1. Okularnica

    8 lipca 2016 o 13:58

    Chcę być Twoją przyjaciółką! Chcę być tym chłopcem w sztruksach dla Ciebie, dla Twojego umysłu! 🙂

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      8 lipca 2016 o 16:53

      No co Ty, Ula, nie wciskaj się w ramy sztruksowego chłopca, mierz wysoko, bądź Roksaną rzeczywistości! Jeśli chodzi o zaprzyjaźnianie mnie, to to jest bardzo proste, ja jestem jak pies, mnie wystarczy nakarmić i już przyjaźń na całe życie. Może kiedyś będzie okazja!

      Odpowiedz
      • Em H

        8 lipca 2016 o 18:01

        To zamiast wyznan jak bede w irl to Ci sernik upieke! Chyba ze zawitasz w UK to dostaniesz szybciej

        Odpowiedz
        • JaninaDaily

          10 lipca 2016 o 19:53

          Bardzo mi się podoba ta umowa. Traktuję ją bardzo dosłownie, to jest, że dostanę sernik, dostanę (cały) sernik, tylko dla siebie, nie podzielę się z nikim!

          Odpowiedz
  2. don_jaro

    8 lipca 2016 o 14:27

    Janina! Ja wiem, że Ty byś wolała czekoladki albo inne suweniry, bo żeś ostatnio pisała, że wolisz drobne upominki niż wyznania miłosne… Ale ja Cię kocham! Ucieknijmy gdzieś razem, co? Ja wiem, że masz męża… On może uciec z nami 😉

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      8 lipca 2016 o 16:54

      Z jednej strony ta propozycja wykłada mi serce pluszem, ale z drugiej strony trochę strach, bo czasownik “uciec” implikuje wysiłek fizyczny…

      Odpowiedz
      • don_jaro

        8 lipca 2016 o 17:19

        No i masz! Tego nie przemyślałem… Co ja bym bez Ciebie zrobił? Uciekał! Biegł! Męczył się…
        To wiesz co? Nie uciekajmy. Zostańmy gdzie jesteśmy, rozdzieleni kilometrami… A ja będę wyczekiwał kolejnych Twoich opowieści 🙂

        Odpowiedz
  3. Driving nuts

    12 lipca 2016 o 14:33

    Dlaczego tak tu mało wyrazów zachwytu? Przecież to jest genialne. 😀
    Janino, kimkolwiek jesteś, wielbię Twoje poczucie humoru od pierwszego przeczytanego zdania, a już styl pisania to nawet mi trochę psuje humor, bo tak go zazdroszczę:D
    Totalne love. <3

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      12 lipca 2016 o 19:39

      Dziękuję, rumienię się jak kotlet na patelni! Widzę u Ciebie kategorię “szydera”, widzę żeś mój człowiek! 🙂

      Odpowiedz
      • Driving nuts

        13 lipca 2016 o 07:24

        Jestem zaszczycona tym określeniem:) aczkolwiek jeśli do tej pory wydawało mi się, że umiem zabawnie pisać, to teraz już wiem, żem pastuch w królestwie szydery, w którym zasiadasz na tronie. 😀

        Odpowiedz
        • JaninaDaily

          13 lipca 2016 o 14:44

          Kiedyś założę swoją armię pasjonatów wybornego żartu, która całymi dniami będzie trenować zręczność porównań i celność ripost, czołgać się będzie jak pantery pod zasiekami sucharów, a potem w szpitalu polowym przyszywać sobie będzie te boki, co to je sobie wszyscy zerwaliśmy ze śmiechu. No, i jak ja już założę taką armię, to zapraszam!

          Odpowiedz
          • Driving nuts

            13 lipca 2016 o 19:50

            Nie mam na to riposty, Królowo Absurdu, zatkało mnie. Ale do armii wstępuję w ciemno! 😀

  4. Design Your Home with me

    14 lipca 2016 o 09:43

    Janino , apeluję do Ciebie byś na kilka dni zamknęła swój blog. Miej serce kobieto, ja się muszę w końcu wyspać! Od 8 lat ( czyli od kiedy porodziłam pierworodne , po drodze było jeszcze drugie przez rodzinę i sąsiadów “wyjcem” zwane) przespałam spokojnie może z 10 nocy. A teraz jeszcze Ty. Od kilku dni jak już wszystkie domowe zwierzęta , wyjce i inne ułożę do snu i mam chwilę czasu dla siebie – czytam Twoje zapiski i powiem Ci ze nie wiem czego Ty do nich dosypujesz, ale no nie mogę przestać.
    2 , 3 w nocy mija a ja jak ten żul , narkoman z dworca z oczami przekrwionymi wciągam nosem te Twoje historyjki, rżę nerwowo w kułak coby nikogo nie pobudzić , a rano starsze dziecko ciągnie mnie za rękaw żebym wstała i jak co dzień obudziła je do szkoły. Ja już tak dłużej nie mogę. Naprawdę.
    Właśnie przed chwilą przelałam na energię zamiast 60 zł. 600 i mówię sobie dość. Trzeba coś z tym zrobić , bo bezpieczeństwo mojej rodzinny chwieje się w podstawach. 🙂
    PS czy Ty przypadkiem nie jesteś Anna , albo Mariusz? ( w życiu spotkałam jedynie kilka Ann i jednego Mariusza o podobnym do Ciebie poczuciu humoru).

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      14 lipca 2016 o 16:20

      Apeluję byś natychmiast przestała czytać mnie po nocach i robić przelewy energetyce, to się zdecydowanie nie kończy zbyt dobrze, skoro ze zmęczenia tak zawyżasz kwotę. W zamian zacznij robić przelewy mnie! Na początek wystarczy złocisz i ile tam zer Ci się przypadkiem dopisze. No i tak, przejrzałaś mnie – nazywam się Mariusz. No ale to dość niepoważne imię, bo niepoważne imiona poznaje się po tym, że one się łatwo rymują, na przykład: Mariusz-notariusz-antykwariusz-kwestionariusz, więc skoro Mariusz się rymuje i jest niepoważny, to przybrałam pseudonim!

      Odpowiedz
      • Design Your Home with me

        16 lipca 2016 o 12:47

        Mariuszu!:) ( nie wstydź się dla mnie Mariusz – brzmi dumnie bo zabawnie)
        Proponuję wprowadzić abonament na nowe teksty 🙂 narkomani tacy jak ja będą zastawiać swoje fury, domy , dzieci , mężów by Cię poczytać.
        Sukces murowany.

        Odpowiedz
        • JaninaDaily

          17 lipca 2016 o 16:52

          Ej, a może zamiast zastawiać swój dom, to mi go po prostu oddasz??? Czy w ładnym miejscu jest? Czy duży (bo jednak nie chce mi się zbyt wiele sprzątać)? Czy jest sklep w okolicy, jakby mi się nagle zachciało węglowodana o 23? Czekam na odpowiedź!!!

          Odpowiedz
          • Design Your Home with me

            17 lipca 2016 o 21:02

            he he zastosowałam narrację zbiorową , bo mniemam, że wśród Twoich namiętnych czytelników są też i ci lepiej uposażeni 🙂 ja mogłabym oddać jedynie wyjce ( w liczbie 2 ) i męża ( 1 ) – trochę przeterminowany, ale dalej na chodzie .

  5. Aneta

    17 lipca 2016 o 14:03

    Spotkałam krajana na obczyźnie i tak rozmawiając o naszym kraju raju, wspomniałam ten wpis. Niepotrzebnie. Znajomy wpis na pamięć znał! 😀 Pleni się kąkal janinowego cyberpióra 😀

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      17 lipca 2016 o 16:41

      To cudowna historia, uwielbiam takie!!!!!!!!! Zwłaszcza jak są o mnie, wiadomo, wtedy najlepiej!

      Odpowiedz
  6. Naturalna Kofeina

    15 maja 2018 o 12:43

    Bez sensu. W Pułtusku nie ma tramwajów.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *