O tym momencie, gdy życie mnie czule przytuliło

Jestem sobie na Blog Forum Gdańsk, ale to Was pewnie nie interesuje, więc ja może napiszę dziś o tym, co Was z pewnością interesuje, to jest o tym, co dziś jadłam na śniadanie. Bo musicie wiedzieć, że noclegu w Gdańsku szukałam poprzez wpisanie w gugla szalenie zaawansowanej frazy: “jestem niepełnosprawna geograficznie chcę hotel w Gdańsku skąd wszędzie jest blisko bo inaczej się zgubię i już nigdy nie wrócę do domu” i teraz na pewno wszyscy jesteście, że ha ha, hi hi, ale to niepoważne, ale ja Wam powiem, że szalenie poważne, bo w odpowiedzi dostałam od gugla całą listę hoteli w Gdańsku, skąd jest wszędzie blisko, żebym się nie zgubiła i kiedyś wróciła do domu, a następnie dokonałam szeregu zaawansowanych analiz ekonometrycznych i wybrałam ten, który miał najlepszy stosunek jakości do ceny. Nie, żart. Wybrałam ten, który miał dopisek: “bufet śniadaniowy w cenie noclegu”. BUFET. SNIADANIOWY.

office
Generalnie to uważam, że z wszystkich ludzi na świecie, człowiek, który wymyślił bufet zdecydowanie byłby moim najlepszym przyjacielem. I z reguły to w hotelach podają, że na przykład bufet jest od siódmej rano do dziesiątej, i większość ludzi myśli, że to oznacza, że można przyjść na to śniadanie o dowolnej godzinie pomiędzy siódmą a dziesiątą, ale to nie w moim świecie, w moim świecie taki zapis oznacza, że zjawię się w jadalni punkt siódma i nie wyjdę stamtąd ani sekundy przed dziesiątą. No i ja przychodzę dziś na to śniadanie, stoję w bloku startowym od 6:59 rano, wchodzę, patrzę, a tam: bułki, chleb jasny, chleb ciemny, jajka na miękko, jajka na twardo, jajecznica, sery, i teraz możecie pomyśleć, że to absurdalne, że ja Wam to wszystko wymieniam, ale musicie mi wybaczyć, mnie po prostu wciąż to wspomnienie śniadania wzrusza do łez. I tam w tym bufecie jeszcze były drożdżówki z serem, drożdżówki z makiem, drożdżówki z dżemem, drożdżówki z kruszonką, no generalnie to jak to wszystko zobaczyłam, to pomyślałam sobie, że to oto jest to miejsce, gdzie zwrócą mi się wszystkie pieniądze za bilet lotniczy.

No więc jestem na tym śniadaniu i myślę sobie, że a, dobra, zadzwonię do męża i poinformuję go, że już nigdy nie wrócę do domu, bo zostaję tu na zawsze. Dzwonię, Wojtek nie odbiera, więc ja robię dokładnie to, co jest najlogiczniejsze w takiej sytuacji, kiedy dzwonisz do kogoś i on nie odbiera, to jest dzwonię do niego jeszcze raz dziesięć sekund później, z pełnym przekonaniem, że tym razem odbierze. I dwadzieścia sekund później znów dzwonię. I trzydzieści sekund później też. Dwie godziny i trzysta trzy połączenia później Wojtek odbiera.

Przepraszam, że nie odbierałem – mówi – ale akurat oglądałem na jutjubie film o orangutanie, który przytula tygrysa. Zapętliłem go sobie i teraz ten film nigdy się nie kończy, oni nigdy nie skończą się przytulać!

Sami widzicie, każdy ma swój własny życiowy bufet, co serce roztapia jak smalec na patelni. Koniecznie znajdźcie dziś swój własny. Pięknego dnia!

3 komentarze

  1. Marrus

    28 września 2016 o 14:36

    Tyle drożdżówek? To co to było? Hotel Wyspa Skarbów? Czy raczej Hotel Raj Na Ziemi?
    A była kiełbasa?

    Odpowiedz
    • JaninaDaily

      29 września 2016 o 21:11

      Kurczę, nie było kiełbasy :/ Jak o tym teraz myślę, to może nie do końca zasłużyli na to, żebym im po nocy przylepiała do nazwy hotelu piętnaście gwiazdek…

      Odpowiedz
      • Marrus

        29 września 2016 o 21:34

        Śniadanie bez kiełbasy jest jak ciastko bez rodzynki

        Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *