Psychologia grzybów i mecz o honor z Borusją Maślak

Od momentu kiedy mój mąż podjął trudną, acz kluczową życiową decyzję odnośnie tego, jaki grzyb jest jego ulubionym (czubajka kania z rodziny grzybów pieczarkowatych), oczywistym było, że będziemy musieli udać się w las na poszukiwania owego bliskiego wojtkowemu sercu eukarionta.

No to poszliśmy, choć nie bez wahania, bo wcześniej to mój mąż przez trzy dni mi opowiadał, że nie jest pewny, czy jest emocjonalnie gotowy, by owe grzyby zbierać, albowiem – jak wyjaśnił – co będzie jeśli za 50 lat dowiemy się, że grzyby jednak mają uczucia?!?!?!?! No i co wtedy będzie, martwił się, i natychmiast wszystkie grzybowe dramaty staną nam przed oczami, każdy podgrzybek Henryk, który nagle został brutalnie wyrwany (dosłownie) ze swej rodziny i cała grupa kurek, a kto wie, może to była ichniejsza drużyna piłkarska i właśnie szykowały się do meczu o honor z Borusją Maślak?


No, ale jednak podjęliśmy to ryzyko i poszliśmy, oczywiście zachowując wszystkie niezbędne środki bezpieczeństwa dotyczące przebywania w lesie, bo generalnie pamiętajcie, że najważniejszym jest, by w owym lesie nie uprawiać seksu, bo powszechnie wiadomo, że to samo w sobie stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo, albowiem w każdym, ale to w absolutnie każdym horrorze zawsze najpierw ginie ta para, która uprawia seks.


Spacerujemy więc. Spacerujemy, a mój mąż mi opowiada, że on jest wysokiej klasy ekspertem ds. psychologii grzybów, co bezpośrednie przekłada się na wyniki ilościowe jeśli chodzi o ich zbieractwo, „na przykład – tłumaczył mi – musimy iść pod to drzewo, bo gdybym był borowikiem, to tam bym właśnie zamieszkał”. Więc mój mąż, Wojciech „gdybym był boczniakiem” Bąk, szukał grzybów, niemniej ja sama dość szybko porzuciłam tę czynność, albowiem musiałam się przekwalifikować, albowiem okazało się, że ludzie to sukinsyny.


Prawdą jest, że założenia spełniliśmy – wyczyściliśmy las, acz nie z grzybów, jak pierwotnie zakładaliśmy, a z butelek, puszek, petów, siatek, opakowań po batonikach i innych artefaktach ludzkiej bezczelności. I tak pomyślałam sobie, taszcząc te wszystkie śmieci, że gdybym ja była borowikiem, to totalnie bym w tym momencie dała komuś z liścia.

Czy tam raczej z grzybni.

(Tak, oczywiście, że na grzybobranie przebrałam się za muchomora. No co Wam powiem – mamę oszukasz, tatę oszukasz, a bycia arbitrem elegancji nie oszukasz)

7 komentarzy

  1. kapelusznik68

    27 września 2021 o 12:46

    Właśnie jestem w trakcie czytania “Książki o śmieciach” Stanisława Łubieńskiego. I włos się na głowie jeży, jacy jesteśmy śmieciarze. Nie ma dla nas ratunku, utoniemy.

    Odpowiedz
  2. Tomasz

    30 września 2021 o 21:48

    Dzień dobry.

    Ja tylko wpadłem napisać aby uważać, bo to co trzyma Wojtek nie jest Kanią, a co najwyżej którymś z czubajników, prawdopodobnie czerwieniejącym, który jadalny jest warunkowo.

    Pozdrawiam i udanego grzybobrania 😀

    Odpowiedz
    • Janina

      12 października 2021 o 12:50

      Nie, sprawdziliśmy wszystkie punkty charakterystyczne dla kani 🙂

      Odpowiedz
  3. Pomylony Janusz

    2 października 2021 o 16:36

    “wyczyściliśmy las, acz nie z grzybów, jak pierwotnie zakładaliśmy, a z butelek, puszek, petów, siatek, opakowań po batonikach i innych artefaktach ludzkiej bezczelności”. wg mnie błąd, bezczelność ma tu o wiele mniejsze znaczenie, niż zwyczajna ludzka bezmyślność.
    Nie chcę Ci niczego imputować, lecz Twój pojemnik na leśne śmieci, na zdjęciu wygląda jakby był dziewicą (poza tym, w czasie deszczu wszystkie “soki” wydzielone przez pozbierane śmieci znajdą się na Twoich plecach). Ja staram się chodzić z dwoma (własne dzieci mnie tego nauczyły), jeden na grzyby, drugi na śmieci. Zwykle ten na śmieci jest ZNACZNIE bardziej napełniony, przez co inni grzybiarze patrzą na mnie jak na debila. Jednak wychodząc z lasu, coraz częściej widzę na parkingu poukładane przez grzybiarzy worki ze śmieciami – może przykład działa?
    Co do Twojego kubraczka, ewentualnie upodobań Twojego męża, nie ma w polskich lasach lepszego grzyba niż muchomor plamisty (Amanita muscaria), trzeba tylko mieć do niego odpowiednie podejście i umiejętność stosowania.

    Odpowiedz
    • Janina

      12 października 2021 o 12:51

      Po co oceniać, czy ktoś zbiera śmieci dobrze? Najważniejsze, że super, że ludzie zbierają 🙂

      Odpowiedz
  4. Sebastian

    14 października 2021 o 11:48

    Wpis jak zawsze czyta się bardzo przyjemnie! Co do lasów to niestety jest w nich nadal ogromna ilość śmieci mimo tego, że rośnie coraz większa świadomość o dbanie o nie. Za każdym razem jest to dal mnie smutny widok.

    Odpowiedz
  5. anka

    16 października 2021 o 09:44

    Super wpis, bardzo mi się podoba

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *