Chłosty dorosłości i optymalizacja energii, czyli jak zostać masażystą alpak?

Wpis powstał we współpracy z marką Pracuj.pl

– Chyba jestem przeciążony – poskarżył mi się mąż w pewien sobotni wieczór. Głos miał słaby, a wzrok mętny.
– Oczywiście, że jesteś – odparłam z pełnym przekonaniem. Tu praca, tu kodowanie, tu jakieś wyjazdy, tam zabawy z naszą pumą, to każdy byłby zmęczony, Kitku, takim trybem życia, to musisz przecież jakoś nauczyć się odpoczywać, mniej pracować, odnaleźć życiową harmonię. A może my byśmy razem zaczęli coś robić?  Może na pilates pójdziemy, bo to ponoć uspokaja, albo zaczniemy słuchać muzyki poważnej do naszego porannego smoothie o właściwościach zdrowotnych. Chociaż wiadomo, że najpierw musielibyśmy rano zacząć pić smothie o właściwościach zdrowotnych. I jutro niedziela, to może przejdziemy się na spacer, krokiem wolnym acz godnym, z dala od maila służbowego i dostępu do wi-fi?

– Przeciążony jestem, bo nabrałem za dużo itemów w grze i teraz boję się, że jak znajdę dwuręczny topór, to go już nie zmieszczę.

Cisi bohaterowie rzeczywistości, lwie serca wyzwań codziennych, którzy za dnia chodzą do roboty i zajmują stanowiska o bardzo długich angielskich nazwach, a wieczorem zamieniają się w rycerzy pikselowych księżniczek, w profesjonalne poduszki pod kota, zawodowych hodowców cyberbakłażanów. Dla świata są tylko kanapowymi ziemniakami oskarżanymi o lenistwo, w rzeczywistości zaś – demonami zarządzania czasem, którzy ponadprzeciętnie maksymalizują własne potencjały, przy jednoczesnej minimalizacji ubytku energii.

To o nas. Śmiało, wszyscy wpisujcie sobie ten tytuł do CV!!!  Ja jestem całkowicie świadoma tego dramatu, jakim jest fakt, że wszyscy musimy chodzić do roboty, bo matka to nam ostatnio powiedziała, że skończyły nam się pieniądze z komunii, no bo mamy już 35 lat. A poza tym to pączki kosztują, a pani z cukierni powiedziała, że jak jeszcze raz przyłapie nas na zlizywaniu lukru z drożdżówek na zapleczu, to wezwie policję. Niemniej my wiemy,  że oprócz tych zwykłych obowiązków, stworzeni zostaliśmy również  do rzeczy wielkich – do uosabiania ludzkiego naleśnika w kocu na kanapie lub zawodowego miziania za uchem naszych puchatych szczęść. Tym samym bardzo ważnym jest, by zoptymalizować wszelkie nasze pozostałe dorosłe obowiązki w taki sposób, by kosztowały nas jak najmniej czasu i cennej energii!

No i na przykład wyobraźcie sobie, że potrzebujecie zmienić robotę. Bo co prawda mama jest z Was dumna, ale za to kot jest notorycznie nieusatysfakcjonowany jakością swoich posiłków i nie rozumie, dlaczego jeszcze nie zaczęliście sprowadzać co rano świeżego tuńczyka od japońskich dostawców. To bardzo ważne, by zaprojektować ten proces tak, by zajmował nam jak najmniej czasu i groził jak najmniejszym ubytkiem energetycznym. Wszak każda minuta zużyta na poszukiwania naszego idealnego stanowiska pracy, to czas który moglibyśmy przeznaczyć na uprawianie cyfrowych bakłażanów lub oglądanie w Internecie filmów o kotach, które czeszą się jeżem. Ewentualnie na spędzanie czasu z rodziną, no albo aktywność sportową, jeśli ktoś jest psychopatą.

I teraz io io io, dzwońcie na policję, że halo, proszę przyjechać, ktoś ukradł mi wymówki! Oto powstał chatbot Radzimił, który działa na FB Messengerze, jest wspaniale dopasowany do intensywnego trybu życia leniwych buł sukcesu i pozwala znaleźć pracę z pozycji kanapy, jednocześnie wykonując większość roboty za nas. Nie no, serio, Wy mu tylko podajecie, jakiej pracy szukacie i gdzie, a on szuka za Was, nieważne czy akurat stoicie w korku czy w kolejce po konia w grze. Niestety sprawdzałam i na wpisanie fraz „ptyś” nie wyświetla adresu najbliższej cukierni, ale Pracuj.pl obiecało mi, że już nad tym pracują.

Zupełnie dodatkową zaletą chatbota Radzimiła jest to, że nie ocenia nas tak, jak to na przykład czasem robią ludzie w cukierni, gdy kupujemy trzy kilo pączków i jeszcze drożdżówkę z makiem na deser. Koniec z upokarzającymi wizytami w urzędzie pracy, gdzie nikt nie rozumie, że nic nie wymyślasz, na serio szukasz pracy na stanowisku Masażysta Lam i Alpak, najlepiej ze specjalizacją: kark, szyja, uszka, a w ramach referencji chciałbyś przedłożyć swoje zdjęcie z niezwykle zadowoloną lamą Renatą.

No i najważniejsze – chatbot Radzimił słucha nas uważnie, a wszystkie nasze polecenia wykonuje rachu ciachu i bez strachu. No i jest z niego totalna luźna guma, więc łatwo dopasuje się do wszystkich zmian, które będziecie na bieżąco wprowadzać. Czyli w sumie, jak tak sobie o tym myślę, to jest też z niego niezły materiał na męża, ale jak już ktoś ma męża, to pozostańmy na szukaniu roboty.

2 komentarze

  1. drwal78

    27 maja 2019 o 20:13

    A propos materiału na męża, proponuję komendę “Filtry” zmienić na “Flirty”. Od razu więcej chętnych się zacznie logować, żeby “porozmawiać” z Panem Czatem Radzimiłem 🙂

    Odpowiedz
  2. Justyna Spasiuk-Palacz

    28 maja 2019 o 10:19

    kurczę, ja naprawdę chce miec alpaki…. wszyscy się ze mnie śmieją:(. Ale ja i tak będe je mieć. Stworzę wtedy stanowisko: masażysta alpak:)

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *