Urząd Skarbowy i moja wyprawa do więzienia

Dostałam wezwanie do Urzędu Skarbowego. Wezwanie do Urzędu Skarbowego to śmieszny wynalazek, bo on polega na tym, że nawet jak człowiek składa pilnie wszystkie wymagane od niego deklaracje, nawet jak płaci wszystko i zawsze na czas, wzorowym jest płatnikiem na rzecz naszego wspólnego dobra, to w obliczu takiego wezwania natychmiast jest przekonany, że to już koniec, że oto dobiegła końca jego przygoda na tym obywatelskim łez padole, w ramach pokuty do końca życia będzie więziony w lochach urzędu, gdzie raz dziennie pani Bożena z pokoju 216 będzie go chłostać formularzami PIT-37 i odpytywać z prawa podatkowego.

No to idę. Pożegnałam się z rodziną, rozdysponowałam swój majątek, idę. Przychodzę, wręczam panu otrzymane przeze mnie wezwanie, siadam i na wszelki wypadek, zanim jeszcze ten miły pan coś powie, to oświadczam, że ja nie chcę iść do więzienia, wiecie, zupełnie tak jakby w obliczu kary pozbawienia wolności takie oświadczenie, że proszę pana, ja jednak nie chcę, totalnie oddalało wszelkie roszczenia związane z nieposzanowaniem prawa.

A ten pan tak patrzy na to wezwanie, patrzy i mówi, że tu przecież nie ma nic o więzieniu i jeszcze czy przyniosłam ze sobą stosowne dokumenty, a ja mówię, że nie mam pojęcia, bo absolutnie nic z tego pisma nie zrozumiałam, ale na wszelki wypadek przyniosłam ze sobą absolutnie wszystkie dokumenty, jakie tylko udało mi się znaleźć w domu, wliczając w to kartę gwarancyjną na toster i rachunek za pluszową rybę dla kota, a sztuczną mysz dostałam gratis. I jeszcze dodaję, że ja bardzo nie chcę iść do więzienia, bo nie wiem, czy to wybrzmiało za pierwszym razem, proszę pana, mój mąż to zawsze mówi, że ja jestem za ładna na więzienie, nie mówiąc już o tym, że ja się zupełnie do tej instytucji nie nadaję, ja proszę pana, to jestem takim nieogarem, że gdybym na przykład była dowódcą narodowych sił zbrojnych i nasz wróg chciał zapewnić sobie zwycięstwo w jakiejkolwiek bitwie, to wystarczyłoby, że by mnie zostawił w jednym z warszawskich przejść podziemnych i ja już bym nigdy stamtąd nie wyszła.

A ten pan mówi, że co ja z tym więzieniem i że z tego pisma wynika, że ja w deklaracji napisałam, że chcę dobrowolnie płacić VAT-cośtam, a zgodnie z formą prowadzenia przeze mnie działalności ja jestem zobowiązana płacić dokładnie ten sam VAT-cośtam, a ja mówię, że no dobra, ale skoro ja muszę i ja napisałam, że chcę, to czy to nie jest to samo, a ten pan tak na mnie patrzy, tak patrzy jakbym właśnie powiedziała najgłupszą rzecz na świecie, na przykład że meduzy to najinteligentniejsza forma życia, już niedługo wszystkie ograją nas w sudoku i przejmą władzę nad światem.

– No nie to samo – mówi pan
– Nie to samo – powtarza pan z biurka obok
– Nie to samo – wtóruje mu pani z kolejnego biurka, O MÓJ BOŻE, oni są jak taki chór, JAK CHÓR Z GRECKIEJ TRAGEDII, czyli to już koniec, zaraz okaże się, że mój mąż jest tak naprawdę moim synem, a w dniu mojego urodzenia rzucono na mnie klątwę, bo matka zmieniła ojca w słup soli i jeszcze przez przypadek wyprała skarpetki w świętej rzece, a wtedy poruszył się las, czy coś.

– Chodzi o to – tłumaczy mi pan, a ja go już ledwie widzę przez łzy – że pani zgłosiła, że chce płacić, a pani musi płacić, więc zamiast kratki numer 31 powinna pani w tej deklaracji zakreślić kratkę 29, a ja mu mówię, że proszę pana, ale tu już nie chodzi o kratkę, tu chodzi o semantykę, bo jeśli ja chcę, a jednocześnie muszę, to dlaczego traktujemy te dwie deklaracje jako rozłączne, przecież to powinno być zupełnie odwrotne, ja powinnam dostać jakiś medal idealnego obywatela, czy coś, że drogie państwo, mnie nie trzeba do niczego zmuszać, ja sama wam chcę swoje pieniądze oddać, byście mogli załatać nimi wszystkie dziury w autostradach i wyremontować przystanek PKS Hyżne Nowa Wieś – Nieborów. To znaczy – ja totalnie nie rozumiem w jaki sposób język polski, a także starożytna sztuka retoryki i logiki, uzasadniają konieczność dwóch kratek i to teraz nie jest tak, że ja się o to kłócę, ja po prostu czuję się urażona jako obywatel i jako człowiek, który miał na studiach piątkę z logiki. No, tak mu powiedziałam. A ten pan tak patrzy na mnie, patrzy, przez długi czas nic nie mówił, po czym wziął ode mnie ten formularz, delikatnie jak gdyby obchodził się z dzieckiem, które nieudolnie próbuje zawiązać but, oznajmił:

– Ja za panią zakreślę tę kratkę. Pani serio nie nadaje się do więzienia.

12 komentarzy

  1. Kaśka

    14 grudnia 2019 o 12:46

    Mam totalnie tak samo z przejściami podziemnymi w Warszawie… a jak zgłaszałam w skarbówce deklarację po otrzymaniu darowizny, to formularz wypełniałam z trzy razy zanim ktoś mi wytłumaczył w które kratki co wpisać…

    Odpowiedz
  2. gorzataa

    14 grudnia 2019 o 13:36

    Janino droga! Wierzę! Ach, jak ja wierzę w to, że Twoja logiczna część natury ucierpiała srodze! Ale, słowo daję, nie traktuj tego osobiście! Jest nas więcej ? Otóż, wyobraź sobie, że w jednej z pozycji druku CIT-8 należy zsumować Z TYM SAMYM ZNAKIEM (!!!) dochód i stratę (z rożnych rodzajów przychodów). No ja nie wiem… Ja ekonomię skończyłam, wprawdzie na kierunku Polityka społeczna, ale jednak! ? Cóż tam jednak ekonomia, jak SYSTEM INACZEJ NIE PRZYJMIE!!! I skłonna jestem oddać głowę, że i w przypadku Twoich okienek, rzecz się ma podobnie.
    Janino! Walka z systemem naprawdę grozi więzieniem ? zatem schowajmy logikę w szafie, zanim zbliżymy się do bram szacownej instytucji. I niech nam ręka nie zadrży nad drukiem o dowolnym symbolu ?

    Odpowiedz
  3. Monika

    14 grudnia 2019 o 15:16

    Dziekuje, Janino!

    Odpowiedz
  4. Karolina

    14 grudnia 2019 o 15:38

    Droga Janino (słownik zmienia mi na “ja ino”, więc idźmy w to!), ja ino chciałam zaznaczyć, że to najpiękniejsza historia wizyty w Urzędzie Skarbowym, jaką w życiu słyszałam a słyszałam wiele, bo jestem księgową. Jak pięknie, z czułością można opisać sytuację, która mogłaby być pretekstem do agresywnego i wulgarnego wywodu na temat tejże instytucji podatkowej a najpewniej również niskich kompetencji urzędników tam pracujących. Bardzo lubię wizyty w urzędach, bo każda obfituje w podobne przeżycia. Miałam podobną sytuację – ja jednak zaznaczyłam, że muszę zrezygnować ze zwolnienia z VAT a pan urzędnik uświadomił mi, że nie muszę – a chcę. (Ja wiem, że musiałam, ale on się upierał i również to za mnie poprawił). Także te dwie kratki są właśnie po to, by umożliwić bezpośredni kontakt urzędnika z petentem i pełną wzajemnych życzliwości rozmowę o tym, czego pragniemy a do czego zmusza nas życie. Pozdrawiam Cię serdecznie! Gdybyś miała jakieś problemy z podatkami – służę pomocą.

    Odpowiedz
  5. Basia

    14 grudnia 2019 o 21:36

    Janino! Rozjasnilas mi ten obrzydliwie mokry i ciemny wieczor! Dziekuje ci :))))

    Odpowiedz
    • e-milka

      15 grudnia 2019 o 20:20

      Dobrze to rozumiem. Mimo, że wiem dokładnie, skąd takie listy sie biora, też zawsze wpadne w panikę, dodatkowo wierząc, że grozi mi ekstradycja. A te listy to przecież tylko to: właściwie pani Kasia opiekuje sie moja literka i kiedyś, może pod koniec roku, żeby wejść w nowy z czystym biurkiem, a może w ramach postanowień noworocznych, postanowiła uporządkować akta. No i akurat otworzyła moja teczkę i … zaszła w ciążę i poszła na L4. Teczkę odziedziczyła pani Bożenka, ale ledwie się za to zabrała, poszła na emeryturę. Ostatecznie sprawa zajęła się czwarta koleżanka w zastępstwie za trzecia, która jest na urlopie. I ta czwarta myśli sobie – “Po cholerę Toto lezy na moim biurku?” I że po chwili czytania odechciewa jej się sprawdzania otwiera Worda i stuka palec za palcem: “Podczas rutynowej kontroli natknęliśmy się ba pewne nieprawidłowości” , wyładowuje ostatnie słowo i pisze dalej:”nieścisłości. Proszę o odpowiedź do…” I żeby dodac powagi powołuje się na paragraf 6 ustęp 3. Zadowolona zakleja kopertę i zapomina o całej sprawie aż do czasu, kiedy adresat pojawia się u niej spocony że strachu.

      Odpowiedz
  6. Ewa

    14 grudnia 2019 o 23:39

    Padłam ? udostępniłam koleżance z Urzędu Skarbowego, któramna na imię Bożena ?

    Odpowiedz
  7. Herne

    15 grudnia 2019 o 00:37

    Janino! Przez Ciebie śmiechem właśnie wybudziłam słodko sobie śpiące niemowlę, a tak bardzo się starałam, żeby jednak nie, no to jest karygodne!

    Odpowiedz
  8. janekr

    16 grudnia 2019 o 08:59

    Tu chyba nie da się dodać obrazka, więc wkleję link http://blabler.pl/s/117Ao
    Stary, dobry Pędrek Wyrzutek ma wiele do powiedzenia na temat chcę/muszę.

    Odpowiedz
  9. Mariola

    16 grudnia 2019 o 09:58

    Wszystko pięknie, ale widzę jeden błąd logiczny! Majątek rozdysponowuje urząd, takie samowolne dysponowanie to jednak aroganckie ciut w sytuacji, gdy urząd już jasno mówi: widzę Cię!
    🙂

    Odpowiedz
  10. Łukasz Przechodzeń

    16 grudnia 2019 o 11:40

    PDW Janino! Będę Ci pomarańcze wysyłał 🙂

    Odpowiedz
  11. Jan Rudziński

    16 grudnia 2019 o 19:45

    Pędrek Wyrzutek też miał problem z chcieć/musieć.
    Nie umiem tu wkleić obrazka, więc dam link http://blabler.pl/s/117Ao

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *